środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

03.02.2015 10:14 | 0 komentarzy | acz

Niebieskie błyski w lusterku i wycie syreny to sygnał dla każdego kierowcy, aby jak najszybciej usunąć się z drogi. Pędzący na sygnałach pojazd z całą pewnością jedzie ratować ludzkie życie lub mienie.

Komu zjeżdżać, kogo omijać?
Wypadek z 2008 roku w Chwałowicach. Kierowca hondy civic nie zauważył jadącej na sygnałach karetki pogotowia ratunkowego.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Skąd ta pewność? Bo pojazd jadący na tzw. „kogucie” powoduje spore zagrożenie w ruchu, a jazda w takim trybie to ostateczność. Wskazuje na to już sam fakt, że policjanci na włączenie sygnałów muszą mieć pozwolenie oficera dyżurnego, który ocenia, czy jazda w takim trybie jest konieczna. Kto może poruszać się jako pojazd uprzywilejowany? Na ulicach z włączonymi sygnałami najczęściej widzimy jadącą policję, karetkę lub straż pożarną. W rzeczywistości służb, które mogą jeździć na sygnale jest o wiele więcej. Prawo o ruchu drogowym wymienia cały katalog służb uprawnionych do jazdy w trybie uprzywilejowania. Na sygnale jeździ więc straż graniczna, agencja bezpieczeństwa wewnętrznego, agencja wywiadu, centralne biuro antykorupcyjne, służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, wojsko, służba więzienna, celnicy, biuro ochrony rządu, ambulanse krwiodawstwa, straż miejska, inspekcja transportu drogowego, WOPR i GOPR. Uprawnienia takie ma również pogotowie gazowe, które np. w przypadku pożarów lub katastrof budowlanych musi szybko dotrzeć na miejsce zdarzenia i zakręcić dopływ gazu.

Kogut tylko niebieski

Warto przypomnieć, że pojazd porusza się w trybie uprzywilejowania, tylko wówczas, kiedy ma włączone sygnały dźwiękowe oraz niebieskie lub czerwone światła ostrzegawcze, popularnie zwane „kogutem”. W większości przypadków są to światła niebieskie. Uzupełnia się je czerwonym, tylko gdy pojazdy poruszają się w kolumnie. Takich świateł używano np. pod koniec ubiegłego roku, kiedy do Niedobczyc na spotkanie z mieszkańcami eskortowano premiera Donalda Tuska. Jazda pojazdem uprzywilejowanym w godzinach szczytu wymaga sporego doświadczenia. Trzeba przewidywać reakcje kierowców, którzy często w ostatniej chwili zauważają pojazd na sygnałach. – Zanim dana osoba usiądzie za kierownicą karetki musi nabrać doświadczenia – mówi dr Piotr Sokołowski, szef raciborskiego pogotowia. – Mamy wspaniałych kierowców, którzy naprawdę potrafią szybko i bezpiecznie przemieszczać się po mieście. Co ciekawe, mamy sporo kierowców – kobiet. Nie ustępują w niczym panom – mówi lekarz.

Radiowóz w poślizgu

Policja od niedawna może stosować swoje radiowozy jak taran, bo minister wpisał je na listę środków przymusu bezpośredniego. – Każdy policjant jest szkolony w zakresie prowadzenia pojazdu uprzywilejowanego – mówi nam asp. Sławomir Buczko, zastępca naczelnika Wydziału Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. – Dodatkowo policjanci z naszego wydziału przechodzą specjalistyczne szkolenie w centrum szkolenia policji w Legionowie – dodaje policjant. Zajęcia teoretyczne obejmują szereg spraw związanych z codzienną służbą mundurowych, np.: zasady poruszania się pojazdem uprzywilejowanym, czy też prawidłowe ustawianie pojazdu w czasie kontroli drogowej oraz na miejscu zdarzenia. W czasie praktycznych zajęć ćwiczone są między innymi takie elementy jak: hamowanie awaryjne z ominięciem przeszkody, nauka wychodzenia z poślizgu nadsterownego i podsterownego, jazda z uślizgiem tylnej osi (na tzw. trolejach) oraz próba sprawnościowa łącząca wszystkie powyższe elementy. Głównym założeniem zajęć jest podwyższenie kwalifikacji i profesjonalizmu funkcjonariuszy.

Odpowiada jak inny

Zgodnie z obecnie obowiązującym stanem prawnym, kierujący pojazdem uprzywilejowanym może w określonych ustawą sytuacjach (związanych np. z ratowaniem życia ludzkiego), pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów. W praktyce oznacza to możliwość jechania z dowolną prędkością, przejeżdżanie świateł na czerwonym świetle, w skrajnych przypadkach również jazdę pod prąd. – Zgodnie z powyższym kierujący pojazdem uprzywilejowanym może w pewnych szczególnych okolicznościach naruszyć niektóre zasady ruchu drogowego. Jednak nawet w takim przypadku kierujący nie jest zwolniony od obowiązku zachowania szczególnej ostrożności. W związku z tym, jeżeli wskutek naruszenia przedmiotowej zasady kierowca pojazdu uprzywilejowanego spowoduje wypadek, to kierujący nim musi ponieść z tego tytułu odpowiedzialność. Jednocześnie należy zauważyć, że przy ocenie stopnia zawinienia sprawcy kierującego pojazdem uprzywilejowanym, powodującego wypadek w ruchu drogowym sąd z pewnością bierze pod uwagę okoliczności, np. takie jak prowadzenie akcji związanej z ratowaniem np. życia ludzkiego – tłumaczył swojego czasu prawne zawiłości dr hab. Michał Królikowski, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Żółty dla dużych i wolnych

W powyższej liście na próżno szukać świateł żółtych lub pomarańczowych, jakie spotyka się na przykład na śmieciarkach. Pojazdy z taka barwą „kogutów” nie są w żadnym wypadku pojazdami uprzywilejowanymi. Tym samym nie musimy im zjeżdżać z drogi, przepuszczać na skrzyżowaniach jak np. powinniśmy robić w przypadku nadjeżdżającej karetki. Żółta barwa świateł na danym samochodzie ma jedynie chronić zarówno nas jak i wspomniany pojazd. Najprościej mówiąc, pojazd taki oznacza się żółtymi światłami, aby był widoczny z daleka i np. w niego nie wjechać. Samochody z takim światłem z reguły jadą bardzo wolno (zamiatarki lub służba autostradowa), zatrzymują się na drodze, zajmując cały pas (śmieciarki lub pogotowie kanalizacyjne) lub posiadają nietypowe wymiary – szeroki lub długi ładunek. Żółte światło pozwala wjechać wolnemu pojazdowi np. na autostradę lub umożliwić jazdę przy lewej krawędzi jezdni pługom śnieżnym. Używanie świateł możliwe jest tylko w takich wypadkach. Za bezpodstawne używanie takich sygnałów grozi nam mandat karny  wysokości 100 złotych, a za brak takiego sygnału w przypadkach uzasadnionych mandat w wysokości 200 złotych.

Adrian Czarnota