Andrzej Poniedzielski poczuł się w Raciborzu jak w domu
Poniedziałkowym wieczorem raciborska biblioteka wypełniła się fanami twórczości Andrzeja Poniedzielskiego. Niejeden występ artysty znają na pamięć...
Artysta rozbawił publiczność do łez, choć jak sam twierdzi – nie jest nosicielem rozbryzganego optymizmu. Cóż się jednak dziwić, kiedy niezmiennie od 40 lat na scenie, w rolach od konferansjera po aktora dramatycznego uczy Polaków optymizmu życiowego. Obecnie w kwiecie wieku, przeżywa wspaniały okres „memopauzy” zachowując powściągliwy pościg do nowej epoki.
Andrzej Poniedzielski śpiewał, opowiadał, gawędził w sposób tak naturalny, jak gdyby prowadził pogawędkę ze znajomymi. Wspomniał, że bardzo ceni sobie spotkania twarzą w twarz i jest przygotowany na wszystkie pytania. Zgromadzeni goście mieli niepowtarzalną okazję obserwować uśmiech na twarzy artysty przez niemal godzinę, co w jego przypadku jest raczej ewenementem, choć sam zainteresowany kazał w żadnym wypadku nie sugerować się swoim wyrazem twarzy. Opowiadał wiele komicznych sytuacji z dzieciństwa, które spędził na Kielecczyźnie dopasowując śrubki do nakrętek, tudzież chadzając do oddalonej o cztery kilometry biblioteki. To właśnie wtedy połknął literackiego bakcyla, który na dobre rozbudziły w nim nauczycielki polskiego i historii.
Nie zabrakło też anegdot dziennikarsko-politycznych oraz słynnego gender, które A. Poniedzielski próbuje sobie wyjaśnić piosenką Elvisa Presleya. Wprawdzie nie daje mu to zrozumienia, ale że polski optymizm tworzy się latami jest szansa, że kiedyś pojmie tę kwestię. Dużą część wieczoru poświęcił młodości – która przecież przychodzi z wiekiem, szczęściu i optymizmowi. Porwał publiczność do wspólnego śpiewania „Eleganckiej piosenki o szczęściu” składając przy okazji czytelnikom specjalne noworoczne życzenia. Specjalne, bo wymyślone przez jego trzyletnią wnuczkę Hanię: Życzę Wam, abyście mieli jakoś, albo coś tam! Po takim akcencie można by już w zasadzie nie powiedzieć nic, ale nie sposób wspomnieć, że artysta przybył w progi Biblioteki także promować swoją najnowszą książkę, a właściwe kalendarz pełen wierszy i sentencji autora, a nawet jego własnych zdjęć. Publikację tę można było nabyć i stanąć w długiej kolejce po dedykacje, które Andrzej Poniedzielski rozdawał bardzo chętnie.
źródło: MiPBP w Raciborzu