W kopalniach ginie coraz więcej osób
W 2014 roku w porównaniu do poprzednich lat pogorszyły się wskaźniki wypadkowości w kopalniach. Wypadków śmiertelnych w całym polskim górnictwie było w ubiegłym roku 29, czyli o osiem więcej niż w 2013 roku, w tym w górnictwie węgla kamiennego 20, o sześć więcej niż w poprzednim roku.
Wzrosła także liczba wypadków ciężkich, których w ub.r., w całym górnictwie odnotowano 28 (w 2013 r. – 16), w tym 21 w górnictwie węgla kamiennego (w 2013 – 7). Optymistyczne wskaźniki dotyczą jedynie wypadkowości ogółem, która za 11 miesięcy ub.r. jest o 10,6 proc., mniejsza niż w analogicznym okresie 2013 r., w górnictwie węgla kamiennego zmalała o 6,4 proc. w porównaniu do 2013 r.
- Każdy wypadek śmiertelny i ciężki jest bolesną lekcją, z której wszyscy decydenci górniczy powinni wyciągać wnioski na przyszłość w kontekście przeciwdziałania podobnym zdarzeniom w kopalniach. Patrząc na arsenał środków prewencyjnych, którymi dysponuje nadzór górniczych, ustalamy priorytety naszej działalności w nadchodzących miesiącach. 2015 rok niesie nowe zagrożenia dla bezpieczeństwa pracy w kopalniach, co wynika z ograniczenia inwestycji w zakładach górniczych oraz wzrostu niepokojów dotyczących stabilności zatrudnienia załóg górniczych. W planach restrukturyzacyjnych na pierwszym miejscu wymienia się rentowność kopalń. Wskaźniki ekonomiczne nie będą realne, jeżeli w kalkulacjach finansowych na pierwszym miejscu nie zostanie postawione życie i zdrowie górników. Jestem przekonany, że bezpieczeństwo pracy będzie decydujące w przetrwaniu każdego zakładu wydobywczego na mapie górniczej Polski. Nie jest możliwy powrót do sytuacji z odległej przeszłości, do wydobywania węgla bez względu na koszty społeczne – mówi Mirosław Koziura, prezes WUG.
Kontroli prowadzonych przez nadzór górniczy w 2015 roku nie będzie więcej niż w minionych latach. Nie ma planów dotyczących ilości nakładanych kar na pracowników kopalń za nieprzestrzeganie przepisów górniczych, ani limitów zatrzymywanych robót.
- Nakładane sankcje na przedsiębiorców są skutkiem naszych działań, a nie celem samym w sobie. Po instrumenty karne będziemy sięgać ilekroć będzie taka konieczność. W priorytetach w 2015 roku wyznaczyliśmy sobie ukierunkowanie kontroli na zwalczanie konkretnych zagrożeń występujących w górnictwie. Nie będzie ich zatem ilościowo więcej, ale będą bardzie kompleksowe. Potencjalnie do najniebezpieczniejszych zdarzeń dla załóg górniczych należą opady skał ze stropów i ociosów oraz niedostosowana do konkretnej sytuacji profilaktyka metanowa. Dlatego już w styczniu, w ramach cyklu dobrych praktyk przeprowadzimy seminarium, a drugie przygotujemy merytorycznie, dla grup specjalistów wytypowanych z kopalń węgla kamiennego, odpowiedzialnych za zwalczanie tych dwóch zagrożeń. Będziemy podczas tych seminariów promowali m.in.: kotwienie stropów w kopalniach węgla kamiennego, jako dodatkową metodę obok tradycyjnej obudowy podporowej, zabezpieczenia górników przed opadem skał oraz jedną z podstawowych profilaktyk zwalczania zagrożenia metanowego jaką jest odmetanowanie – zapewnia prezes WUG.
Podobnie jak w minionych latach dyrektorzy Okręgowych Urzędów Górniczych wyznaczać będą w kopalniach rejony szczególnego nadzoru. Oprócz częstszych kontroli niż w innych wyrobiskach, roboty planowane w takich rejonach będą kierowane do oceny komisji eksperckich powołanych przez prezesa WUG.
- Nie jest to obligatoryjne zalecenie, ale zależy nam na tym, żeby dyrektorzy OUG częściej niż w minionych latach korzystali z opinii komisji, mogących badać prawidłowość rozwiązań stosowanych lub przewidzianych przez przedsiębiorcę do stosowania w ruchu zakładów górniczych. Być może eksperci wskażą zalecenia dla konkretnego zakładu, które warto wdrożyć dla poprawy bezpieczeństwa pracy załogi lub bezpieczeństwa publicznego. Nie można wykluczyć, że w bieżących analizach pracy kopalni, niektóre kwestie umykają lub nie są stawiane w odpowiednio szerokim rozpoznaniu przyczynowo-skutkowym – wyjaśnia Mirosław Koziura.
Wśród priorytetów kontrolnych nadzoru górniczego w 2015 roku uwzględniono także kopalniany transport, a zwłaszcza funkcjonowanie przenośników taśmowych. W 2014 roku aż sześć osób poniosło śmierć w wypadkach związanych z tymi urządzeniami. Prezes WUG apeluje do przedsiębiorców górniczych o przystosowanie przenośników taśmowych do jazdy ludzi.
Ochrona powierzchni przed oddziaływaniem zakładów górniczych nabiera coraz większego znaczenia nie tylko w odniesieniu do kopalń węgla kamiennego. W ub.r. na zlecenie WUG wykonana została ekspertyza dotycząca zagrożenia sejsmicznego dwóch zakładów górniczych należących do Kompanii Węglowej S.A. ( „Piast” i „Ziemowit”). Wnioski z ekspertyzy skierowane zostały do przedsiębiorcy celem wykorzystania w bieżącej działalności. Wstrząsy wysokoenergetyczne są generowane także ruchem zakładów odkrywkowych. W KWB Bełchatów, 30 listopada ub.r., wystąpił wstrząs o energii niespotykanej w górnictwie węgla kamiennego (powyżej 4 w skali Richtera), który był odczuwany w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Prowadzona jest szczegółowa analiza stosowanej w tym zakładzie profilaktyki zagrożeniom sejsmicznym, która będzie podstawą ustalenia konkretnych zaleceń.
- Zadania, które stawiamy pracowników okręgowych urzędów górniczych będą obudowane szerokim wachlarzem działań szkoleniowo-prewencyjnych, adresowanych do górniczych załóg. W związku z zahamowaniem inwestycyjnym w górnictwie węgla kamiennego najważniejsza dla bezpieczeństwa pracy będzie postawa kierownictwa i dozoru zakładów górniczych, czyli kilku tysięcy ludzi, którzy na co dzień egzekwują od swoich podwładnych przestrzeganie przepisów i zasad BHP. Tak to już jest, że w sytuacjach wzmożonego niepokoju wśród załóg górniczych, restrukturyzacji, zmian organizacyjnych i kadrowych rośnie znaczenie dyscypliny pracowniczej. Pod ziemią za każdy pojedynczy błąd człowieka może życiem zapłacić wielu ludzi. Dlatego zwracam uwagę przodowym, sztygarom i kierownictwu kopalń, że to od nich zależy, jak kończą się kolejne szychty. Nie ma obecnie presji planów wydobycia. Dla kierownictwa kopalń podziemnych najważniejszym pytaniem każdego dnia powinno być: czy wszyscy wyjechali cali i zdrowi na powierzchnię? – podkreśla Mirosław Koziura.
Komentarze
5 komentarzy
A ile ginie zawodowych kierowców to jest nie wdzięczny zawód nikt nie prowadzi statystyki bo nima związków zawodowych każdy mo ich w d...... a opłacani są z najnowszych stawek kaj je solidarnośc zwiazki zawodowe i zodyn inteligentny kierowca z kierowcą na warszawa nie leci yno związkowc górnikow podpuszczaja i z nas hanysow cu.... robia ze my yno kilofami mogymy wywalczyc i ze my sam tympymi hanysami nie jestem kierowca
noname1988-A czamu mioł byś wylecieć? Jak mosz fach,to ty dyktujesz warunki a nie że ktoś ciebie dyktuje warunki. Dziś brakuje fachowców na rynku, jak robisz na lewo,to w kożdej chwili umisz robota ciepnyć i pracodawca zostaje z rozkopaną robotą a ty se idziesz na fucha albo idziesz do innej firmy.
a spróbuj tylko zgłosic wypadek jak robisz u budowlańca na lewo... lecisz na pysk
@Damiano2389, śmierć budowlańca nie jest tak medialna.
Z danych GUS-u wynika, że w 2012 roku w górnictwie i wydobywaniu odnotowano 2687 wypadków w tym 26 śmiertelnych (15 przy wydobyciu). W tym sektorze pracuje 155 tys. ludzi. Współczynnik wypadków śmiertelnych w pracy stanowi 1,6 na 10 tys. zatrudnionych! W budownictwie w 2012 roku odnotowano 82 wypadki śmiertelne. W tym sektorze (w firmach powyżej 9. pracowników) oficjalnie pracuje 407 tys. ludzi. W przypadku tego zawodu współczynnik zgonów z powodu wypadków w pracy wynosi 2 na 10 tys. zatrudnionych. W firmach do 9 pracowników ofiarę wynosi się na drogę i zgłasza, że samochód potrącił (bo najczęściej nie ubezpieczony).
Czemu nie napiszecie ile ginie ludzi w leśnictwie lub budownictwie ? na pewno dwa razy tyle co w górnictwie