Junior Nowinki: Wychowanie bez kar i nagród
Tak. Jest możliwe. Nie tylko w krainie zwanej utopią. Ale i u nas, za ścianą, w sąsiedztwie.
Gdy pierwszy raz to przeczytamy, od razu narzuca się – no tak, wychowanie bezstresowe, produkujące kolejne dzieciaki – rozrabiaki, dzieciaki bez szacunku dla innych, którym wszystko wolno i niczego się nie boją. Nic bardziej mylnego.
Zanim pójdziemy krok dalej – pytanie: po co tak naprawdę stosujemy kary? Tu pewnie padnie wiele rożnych odpowiedzi. Przytoczę tylko kilka, zasłyszanych od zaprzyjaźnionych rodziców:
• aby nauczyć dziecko, co dobre a co złe,
• aby wyeliminować niepożądane zachowania,
• aby skłonić do posłuszeństwa,
• aby uczyć odpowiedzialności,
• aby skłonić do pożądanych postaw,
• aby zdyscyplinować.
Na pewno każdy z rodziców ma swoją listę i do mojej z chęcią coś dopisze.
Tymczasem...
Tymczasem gdy przypomnimy sobie własne dzieciństwo i sytuację gdy nas karano, jakie uczucia czy zachowania wybijają się na pierwszy plan.
• Strach
• Upokorzenie
• Wstyd
• Chęć ucieczki
• Chęć skłamania, by uniknąć kary
• Wściekłość
• Bezsilność
Nie są to dobre emocje. A rodzicom się wydaje, że karząc dzieci, uczą je czegoś dobrego. Nic bardziej mylnego. Uczą ich strachu przed karą. I tyle.
– No ale tak być nie może, żeby napsocił i uszło mu to na sucho – oburzy się niejeden z was.
I słusznie. Naszym dzieciskom często zdarza się postąpić tak, że należy zareagować wychowawczo. Jak mawiał Wańkowicz, wypuścić smrodek dydaktyczny.
I rzeczywiście. Nie może. Dlatego zamiast kary powinny być konsekwencje. (Konsekwencja pożądana przy wychowaniu dziecka bywa zmorą wielu rodziców).
Tak więc – zamiast kary konsekwencje! Ponieważ kary ranią, a konsekwencje wychowują.
Na początek ustalamy jasne reguły. Jakie zachowania są akceptowalne, a jakie nie. Kocham Cię Kasiu/Zuziu/Felku/Mateuszu, ale nie akceptuję, tego jak postępujesz... Ciebie, kochanie akceptuję bez zastrzeżeń, ale Twojego zachowania już nie!
Czyli ustalamy zasady, a potem jesteśmy stanowczy (konsekwentni) w ich egzekwowaniu.
Konsekwencja musi wynikać z działania.
NIE – zniszczyłeś bratu zabawkę, przez tydzień nie będziesz jadł słodyczy i oglądał bajek.
TAK – zniszczyłeś bratu zabawkę, musisz mu oddać swoją.
Czy przekonałam Was, że wychowanie bez kar (i nagród) jest możliwe? Na pewno jest to temat nad którym warto się zastanowić, zanim damy dziecku kolejny szlaban na słodycze, bo w zeszycie pojawiła się kolejna jedynka.
kk