Piotr Kuczera: W Rybniku najbardziej zaniedbany jest dialog z mieszkańcami
Kandydat do prezydenckiego fotela odpowiada na pytania m. in. o oszczędności w oświacie, transport miejski, podział środków na sport.
Marek Pietras: Dlaczego rybniczanie w II turze mają zagłosować na pana?
Piotr Kuczera: Rybnik to moja pasja. Staram się to codziennie pokazywać poprzez drobne sprawy, jak zaangażowanie w radę miasta, dzielnicy, bądź po prostu działalność w obrębie społeczności lokalnych. Mam spore doświadczenie samorządowe. Uważam, że kluczem do sukcesu Rybnika jest specjalizacja i współpraca. Jestem zdecydowany, mam pomysł na nasze miasto i przede wszystkim mam energię i siły, by przez kolejne lata prowadzić nas wszystkich do sukcesów. Przed nami kolejna perspektywa Unii Europejskiej 2014-2020, więc potrzebujemy prezydenta, który przez ten czas będzie prowadził skuteczną i efektywną politykę wykorzystywania funduszy zewnętrznych.
Kieruje mną jeszcze jedna ważna zasada, która odróżnia mnie od obecnego prezydenta. Nie będę tolerował jednowładztwa. Obecnie prezydent często jednoosobowo podejmuje decyzje bez konsultacji ze specjalistami i mieszkańcami. Musimy z tym skończyć, potrzeba nam większej otwartości, przejrzystości i wspólnoty celu. Prezydent ma jednoczyć ludzi, musi integrować zasoby i powodować, by każdy był w stanie brać udział w tworzeniu wspólnej przyszłości. To konkretne zobowiązanie. Chcę docenić radnych miejskich oraz rady dzielnic, o których obecny włodarz często zapominał. To tam powstają ciekawe i godne uwagi pomysły na Rybnik. Trzeba to wykorzystać.
Jakie są trzy najważniejsze inwestycje na najbliższe 4 lata?
Konkretne pytanie, konkretna odpowiedź. Droga Pszczyna – Racibórz – do dziś wielu mieszkańców nie wie jak będzie przebiegać, kiedy miasto zrealizuje wykupy, w jakim terminie inwestycja ta będzie realizowana. Jeśli zostanę prezydentem, to mieszkańcy otrzymają kompleksową informację na temat tej inwestycji. Kolejnym moim priorytetem inwestycyjnym będzie budowa ciepłociągu do budynków komunalnych oraz wykorzystywanie wszelkich szans i możliwości na prowadzenie inwestycji w obrębie ekologii i ograniczania niskiej emisji. Obecnie zbyt mało środków przeznaczamy na alternatywne źródła energii. Ponadto, prezydent miasta powinien prowadzić aktywną politykę w zakresie ograniczania niskiej emisji. Musimy zainwestować we wspomniany ciepłociąg, usprawnienia technologii spalania węgla, alternatywne źródła energii, analizę planów zagospodarowania przestrzennego, by miasto było uzbrojone w tak zwane naturalne strefy przewietrzania. Obecny prezydent o tym zapomina i stawia hipermarkety gdzie się da, przez co te strefy się pomniejszają i brakuje ruchu powietrza. Po trzecie potrzebujemy totalnego ożywienia w kontekście gospodarki Rybnika. Nasze miasto to nie tylko handel. Rybnik musi aktywnie pozyskiwać inwestorów, Rybnik stać na budowę nowej strefy ekonomicznej w dogodnej lokalizacji pod względem komunikacyjnym (dzięki połączeniu np. z autostradą). Nie możemy pozwalać dłużej na to, co dzieje się obecnie. Inwestorzy branżowi nie mogą uciekać z naszego miasta. Przykładem jest duży zakład produkcyjny, który obecnie rozbudowuje się na terenie Czerwionki-Leszczyn, a przecież ma u nas również swoją lokalizację.
Która z dziedzin życia jest w Rybniku najbardziej zaniedbana, co zrobić, żeby to zmienić?
Inwestycje są bardzo ważne, zapomina się jednak o prostym fakcie, że miasto to ludzie. Najbardziej zaniedbany jest dialog z mieszkańcami, wsłuchiwanie się w ich potrzeby. W Rybniku powstał syndrom, że władza wie lepiej. Wielokrotnie uczestniczyłem w spotkaniach obecnego prezydenta z mieszkańcami podczas corocznych sprawozdań z działalności rad dzielnic. Odwiedziłem dzięki temu każdą dzielnicę. Wniosek jest jeden – przez te wszystkie lata problemy dzielnic pozostały bez rozwiązania. Co roku mieszkańcy dzielnic zgłaszają te same kwestie do rozwiązania. Prezydent zapisuje to wszystko na kartce, o której później zapomina. Potrzeba realnych działań, konkretnych usprawnień. To często drobne sprawy, które można załatwić w 5 minut. Tylko potrzeba dobrej woli prezydenta.
Teoretycznie: ma pan do wydania na sport 10 mln zł. Proszę je podzielić pomiędzy: żużel, piłkę nożną, koszykówkę kobiet, judo, siatkówkę mężczyzn i pozostałe kluby i sekcje.
Przede wszystkim należy odpowiedzieć na pytanie o jakich środkach rozmawiamy. O tych z dotacji na sport, czy z funduszu przeciwdziałania alkoholizmowi? Jeśli chodzi o podział dotacji, to uważam, że w pierwszej kolejności nowy prezydent powinien stworzyć strategię rozwoju sportu przy wykorzystaniu wiedzy i doświadczeń ludzi sportu, których w Rybniku nie brakuje. Wielokrotnie apelowałem do obecnego prezydenta o ponowienie prac nad tą strategią.
W Rybniku mamy wiele dyscyplin sportowych. Na pewno trzeba zwrócić uwagę na te o wieloletnich tradycjach, o tytułach, które zdobyliśmy w żużlu czy też piłce nożnej. Nie można jednak zapominać o dyscyplinach, które również prężnie rozwijały się w ostatnich latach, takich jak koszykówka kobiet, siatkówka, judo oraz wielu innych. Mamy nawet w Rybniku olimpijczyków i w te środowiska należy inwestować. Jestem zdania, że sport profesjonalny musi koniecznie pozyskiwać również środki od sponsorów, a miasto musi aktywniej wykorzystywać środki na sport dzieci i młodzieży. Kwoty, konkretne ustalenia muszą wynikać z konsultacji i rozmów oraz negocjacji. Nie może być tak jak teraz, że prezydent rozdziela środki według własnego uznania, bez strategii, być może nawet w oparciu o określone relacje towarzyskie.
Obecnie Miasto otrzymuje subwencję oświatową na poziomie 150 mln zł, wydaje na oświatę 250 mln zł. Czy należy szukać oszczędności? Czy środków, aby tę dziurę „łatać”?
Należy pamiętać, że w tej kwocie są również wydatki inwestycyjne w zakresie remontu placówek oświatowych i nie tylko. Uważam, że za obecnego prezydenta dokonała się rzecz niesłychana. Stało się to wtedy, gdy likwidowano technika i szkoły zawodowe. A przecież mamy zdolną młodzież i dobrych nauczycieli. Należy inwestować w oświatę w Rybniku, uzupełniać braki w wyposażeniu, motywować nauczycieli. Rybnik dopłaca do oświaty wyjątkowo dużo i należy sprawdzić strukturę tych wydatków. To się da zrobić. Z jednej strony trzeba utrzymać szkoły, zwłaszcza poza centrum, bo mają tam kluczową role kulturotwórczą, z drugiej należy szukać oszczędności. Nie może się to jednak odbywać kosztem jakości nauczania. Trzeba dbać o wyniki egzaminów, szczególnie gimnazjalnych. Musimy rozwijać ofertę edukacyjną, dbać o szkolnictwo zawodowe i specjalistyczne. I musimy w końcu usiąść do jednego stołu jako samorząd, jednostki oświatowe oraz pracodawcy. Obecny prezydent tego nie robi i to jest naganne.
Kiedy ostatnio jechał pan komunikacją miejską? Czy przewiduje pan zmiany w ZTZ, aby była bardziej przyjazna i zachęcała do pozostawienia aut w garażach?
Korzystałem z komunikacji miejskiej w sposób systematyczny w czasach licealnych. To był początek lat 90-tych. Wielokrotnie miałem okazję korzystania z komunikacji miejskiej, choć niekoniecznie w Rybniku. Podstawowym środkiem lokomocji w moim wypadku, przy intensywnym trybie życia, jest po prostu samochód. Korzystałem wiele razy z komunikacji poza Polską, np. w Wiedniu. Uważam, że tam jest ona bardziej przyjazna mieszkańcom. W mieście jest sieć bezpłatnych parkingów, gdzie można zostawić samochód i skorzystać z autobusu. Uważam, że w Rybniku potrzebna jest analiza struktury i sposobu funkcjonowania komunikacji publicznej. Potrzebujemy biletu za złotówkę. Przykład: ktoś chce przejechać niewielką odległość i musi zapłacić aż 3,80 zł. Potrzebujemy biletu dobowego dla rybniczan i przyjezdnych. Rybnika nie stać na rozwiązania jak w Żorach, ale stać go na zmiany w myśleniu o komunikacji. I co najważniejsze, w tym przypadku jest pełna zgoda na taki punkt programu nie tylko Platformy, ale również Ruchu Autonomii Śląska oraz Forum Obywateli Rybnika. To ważne. Bo musimy łączyć nasze pomysły i wprowadzać je w czyn.
Jakie są najmocniejsze i najsłabsze strony rywala w II turze wyborów prezydenckich 2014?
Mocne strony: – koalicjant w postaci PiS, który nie ma dużych wymagań odnośnie do rozwoju Rybnika i można nim łatwo sterować, – znajomości i rozległe kontakty, również wśród biznesmenów, – tzw. silna ręka, czyli twarde zdanie, którego prezydent nie konsultuje – to trzeba umieć.
Słabe strony: – działanie według schematu powtarzanego od kilkunastu lat, pewnego rodzaju rutyna i wypalenie, – ignorowanie głosu rad dzielnic i mieszkańców. Przykładem może być park przy Domusie, który został sprzedany wbrew woli mieszkańców. Ciekawe, że w czasie kampanii prezydent chciał zbliżyć się do ludzi poprzez ankiety – szkoda, że dopiero po 16 latach. Być może to pokłosie zaplecza politycznego i niejawnego sposobu podejmowania decyzji pod naciskiem współpracowników oraz koalicjanta? Wtedy ginie głos mieszkańców. – Brak sprawnej i szybkiej reakcji na drobne sprawy i problemy mieszkańców, zasłanianie się ciągłymi wizualizacjami nastawionymi na oczarowanie mieszkańców. Brak dokładności i dopracowania szczegółów w inwestycjach. Słaby nadzór nad inwestycjami.
Jak odpoczywa Piotr Kuczera, jakie ma hobby? Na co brakuje mu czasu?
Jestem amatorem fotografii, lubię pstrykać zdjęcia. Mam zacięcie historyka badacza, dokumentalisty. Uwielbiam stare fotografie ilustrujące przestrzeń naszego miasta. Jestem również fanem dobrej książki i filmu dokumentalnego. Chętnie jeżdżę na motorze i rowerze.
Brakuje mi czasu na spotkania rodzinne oraz z gronem znajomych i przyjaciół, bo tych nigdy za wiele. Dlatego bardzo cenię wolne chwile z żoną i rodziną. One pozwalają uzmysłowić sobie co w życiu jest ważne.
Ludzie:
Piotr Kuczera Rybnik
Prezydent Rybnika