Mieszkańców przekonały do mnie dobre zmiany w mieście [Wywiad z Mieczysławem Kiecą]
O kosztach kampanii, niskiej frekwencji, zarzutach rywali o kiepskiej kondycji finansowej miasta, planach na pierwszy rok nowej kadencji z Mieczysławem Kiecą, prezydentem Wodzisławia Śląskiego rozmawia Tomasz Raudner.
Przede wszystkim panie prezydencie gratuluję wygranej w świetnym stylu. Od razu do boju, czy trochę odpoczynku?
Dziękuję, szczęśliwie zakończyliśmy wybory w pierwszej turze. Teraz kilka dni urlopu i przystępuję do dalszej, ciężkiej pracy. Przed nami trudny okres związany z realizacją zaplanowanych projektów. Nie możemy sobie pozwolić na opieszałość. Musimy być gotowi na czas, aby przede wszystkim skorzystać ze środków unijnych.
Spodziewał się pan wyboru w pierwszej rundzie?
Przyznaję, że miałem nadzieję, że wybory w Wodzisławiu rozstrzygną się właśnie w ten sposób. Wiem, ile pracy zostało w naszym mieście już wykonanej i ile znaczących projektów udało nam się już zrealizować.
Jak pan myśli, co przekonało ludzi do oddania na pana głosu?
Miasto w ciągu ostatnich lat zmieniło się dość mocno i są to dobre zmiany. Poprawiona została istotnie infrastruktura drogowa, zmienia się centrum, mocno zainwestowaliśmy w najmłodszych, ich rozwój i warunki, w jakich się kształcą, dbamy o rozwój oferty kulturalnej i sportowej. Na rzecz poprawy komfortu życia w Wodzisławiu Śląskim wydaliśmy miliony złotych i jestem przekonany, że to dobrze wydane pieniądze. Wynik wyborów wskazuje, że podobnie myśli większość społeczeństwa w naszym mieście i to przełożyło się na oddane głosy. Poza tym przedstawiłem konkretne plany na przyszłość. Wybór wodzisławian mówi, że zostały one przez mieszkańców miasta zaakceptowane.
Ile kosztowała pana kampania wyborcza?
Kampania wyborcza Komitetu Wyborczego Nasz Wodzisław to kampania kandydata na prezydenta oraz 21 kandydatów do Rady Miejskiej. Postawiliśmy wspólnie przede wszystkim na dialog społeczny. To nasza praca i zaangażowanie. I za to dziękuję wszystkim kandydatom. Oczywiście nie obyło się bez kosztów. Ulotki, plakaty, promocja kandydatów. Staraliśmy się jednak zachować umiar i przede wszystkim nie zaśmiecać miasta. Wszystkie nasze wydatki to suma około 40 tys. zł.
Zastanawia się pan, skąd tak niska frekwencja w Wodzisławiu, najniższa w powiecie wodzisławskim?
Tak niska frekwencja nie była dla mnie zaskoczeniem. Rozmawiając z mieszkańcami dało się zauważyć, że nie wszyscy na wybory się wybierają. Oczywiście z różnych przyczyn. Część mieszkańców uważa zapewne, że ich udział w wyborach lub jego brak niczego nie zmienia. Część być może po prostu nie chce niczego zmieniać. Dla mnie ważne jest, że przy tej frekwencji, niższej niż cztery lata temu, zdobyłem w pierwszej turze ponad dwa tysiące głosów więcej niż w poprzednich wyborach. To dla mnie pozytywny sygnał, świadczący o tym, że zwolenników mojej prezydentury przybyło. Chciałbym jednak, by do wyborów chodziło więcej wodzisławian. Na szczęście bierne nastawienie części społeczeństwa powoli się zmienia. Myślę, że społeczeństwo będzie coraz bardziej świadome.
Zamierza pan dotrzeć do tych prawie 70 proc. wodzisławian mających prawo głosu, którzy zostali w domu?
Mam nadzieję, że proponowane przeze mnie m.in. konsultacje czy też chociażby projekty związane z budżetem obywatelskim wzmocnią wśród mieszkańców postawę obywatelską. Jestem również pewien, że nadchodzące widoczne zmiany przekonają mieszkańców, iż warto mieć bezpośredni wpływ na kształtowanie kierunków rozwoju naszego miasta.
Zostawmy frekwencję. Zarówno Adam Gawęda jak i Mateusz Kania twierdzili, że koniecznie trzeba ustabilizować finanse miasta i zmniejszyć zadłużenie. Były sugestie, że pewne długi mogą być pochowane w jednostkach miejskich. Pan przekonywał, że finanse miasta są bezpieczne. Zatem ile faktycznie zobowiązań posiada Wodzisław? I czy są jakieś ukryte długi?
Nie posiadamy spółek miejskich, wszystkie zobowiązania widoczne są w budżecie. Niczego nie ukrywamy. Finanse publiczne są przecież pod stałą kontrolą.
A prowadzona przez pana od 2009 r. reforma finansów miejskich skończyła się? Jeśli nie, proszę powiedzieć, co jeszcze pan zamierza?
Musimy trzymać rękę na pulsie, na bieżąco kontrolować wydatki, analizować dochody. Budżet miasta musi być pod stałą kontrolą. Liczę na stałą współpracę z Radą Miejską. Wszyscy musimy zdawać sobie sprawę z tego, że budżet to nie studnia bez dna, do której można sięgać bez umiaru. Wszystkie wydatki muszą być przemyślane i konieczne.
Przytoczę cytat z wywiadu z panem, jeszcze sprzed wyborów „Jestem w stanie wysłuchać każdą stronę i przeanalizować każdą propozycję, bo każdy komitet niesie pewien pomysł na Wodzisław. Nie mówię, że mój jest najlepszy. Idealne rozwiązanie to wypadkowa pomysłów, do których realizacji będą chętni ludzie.” Zatem przekornie zapytam – widzi pan coś godnego realizacji w programach pana rywali? Np. bank municypalny lansowany przez Adama Gawędę, jako świetnie sprawdzający się w Niemczech, czy przekształcanie jednostek miejskich w spółki celowe proponowane przez Mateusza Kanię.
Głosując na moją osobę wyborcy zaakceptowali mój program. Jestem zobowiązany do jego konsekwentnej realizacji. Oczywiście jestem również otwarty na inne sensowne pomysły. Z całą pewnością będę współpracował z wszystkimi radnymi. Jeśli chodzi o pomysł utworzenia banku municypalnego, to jestem przeciwny, aby Wodzisław Śląski był „królikiem doświadczalnym”. Takie rozwiązania w Polsce nie są sprawdzone, a opieranie się na niemieckich doświadczeniach uważam obecnie za zbyt ryzykowne. Jeśli chodzi o spółki celowe, to takie rozwiązania były już w przeszłości brane pod uwagę. Obecnie jednak nie mam żadnych w tym kierunku konkretnych planów.
Przed wyborami wspominał pan, że nie wyklucza sprawowania władzy bez zastępców. Zatem, będzie pan miał zastępców? Jeśli tak – kto to będzie?
Obecnie pozostaję przy dwóch zastępcach. Zbyt wiele zaplanowaliśmy zadań, zbyt wiele przed nami wyzwań. Planuję zmiany, ale proszę mi dać jeszcze kilka dni na zakończenie rozmów.
Wkrótce rada miasta będzie debatować nad pana propozycją budżetu Wodzisławia. Które punkty programu wyborczego w nim się znajdą?
Budżet na rok 2015 zakłada przede wszystkim wydatki związane z przygotowaniem i realizacją projektów związanych z budową instalacji fotowoltaicznych, uciepłowieniem wodzisławskich kamienic, budową centrum przesiadkowego, likwidacją azbestu z budynków mieszkalnych czy kontynuacją termomodernizacji obiektów. Są również środki na projekty związane z aktywizacją społeczną. O tym wszystkim mówiłem podczas kampanii i taki budżet przedstawię radnym.
Dziękuję bardzo.
Ludzie:
Mieczysław Kieca
Prezydent Wodzisławia Śl.
Komentarze
11 komentarzy
@ ups a więc należy to zmienić gdyż Wodzisław był wtedy zlepkiem miast Rydłutowy ,Pszów, Radlin a więc wybieramy wójta a co najwyżej Burmistrza a to wiąże się z apanażami i tytułem Prezydent czego wiochy !
@Ben50 - jak już cytujesz przepisy, to rób to poprawnie, bo art.26, pkt. 4 brzmi " W miastach powyżej 100.000 mieszkańców organem wykonawczym jest prezydent miasta.--- Dotyczy to również miast, w których do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy prezydent miasta był organem wykonawczo-zarządzającym." Co nie zmienia faktu, że dokonany wybór mieszkańców jest skutkiem braku alternatywy, ale Pan Kieca zawsze lubił autopromocję.
tu tak dla zabawy https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=4Xb6R6qiEcI#t=307 ;)
Według danych z 31 grudnia 2012 miasto miało 49 238 mieszkańców..Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie terytorialnym (Dz. U. z 1990 r. Nr 16, poz. 95) (na mocy art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1998 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrożeniem reformy ustrojowej państwa (Dz. U. z 1998 r. Nr 162, poz. 1126) nowy tytuł ustawy brzmi "o samorządzie gminnym") wraz z późniejszymi zmianami stanowi, iż: 4. W miastach powyżej 100 000 mieszkańców organem wykonawczym jest prezydent miasta.
a więc krótko co najwyżej Burmistrz ! albo sołtys ?
czyli żadnego szału inwestycyjnego nie będzie. Dobrze, że zacznie się budowa centrum przesiadkowego, może zdarzą do 2018r.
Przecież Wodzisław Śląski to kraina wiecznej szczęśliwości co za tym idzie "miasto cudów". Nie ważne, że wielu przedsiębiorców notuje kiepskie obroty. Miasto lubi się promować przecież na zewnątrz bo głupio myśli, że w ten sposób kogoś przyciągnie to miasta. Najwyraźniej Wodzisław to Kraków czy Warszawa i potrzebuje takiej promocji. Może redakcja Nowiny dowie się na jakim etapie jest rozliczenie podróży dookoła świata - 10 tys netto +naklejki. Satbud w jarach to kolejna inwestycja nierozliczona, którą również wypadałoby sprawdzić.
@Ben50 - trafne.
Nie umniejszając tego co pan dla miasta zrobił wygrał pan nie dlatego ale dlatego, że miał pan słabych i kontrkandydatów. Wejście do gry Kani przechyliło wynik wyborów na pana stronę. Ludzie w sporej części głosowali nie na pana ale przeciwko Kani. Popada pan w euforię a już mamy kolejne wystrzelone w kosmos nominacje pani rzecznik na zastępcę prezydenta. Osobę, która oszukiwała nas mieszkańców sprawie budowy parku rozrywki, siała propagandę sukcesu, obiecywała nierealne terminy otwarcia przejścia pomiędzy osiedlami, nieudolnie opowiadała o deszczu, który spowodował opóźnienia w pracach a wszyscy dobrze wiemy, że miesiącami plac budowy był pusty. Po prostu miała mieszkańców za idiotów. Nigdy nie doczekałem się ani sprostowań ze strony pani rzecznik ani przeprosin za wprowadzanie nas w błąd. Stąd uważam, że były to celowe kłamstwa na potrzeby kampanii wyborczej. To też tłumaczy obecną nagrodę - awans zgodnie z zasadą mierny ale wierny. Kolejny pana zastępca (osoba, która notorycznie łamie zasady ruchu drogowego nie potrafiąc czytać prostych znaków dotyczących parkowania przed swoim domem) nie dostała się do sejmiku a więc z braku laku zostanie na stołku w wodzisławskim magistracie. Jednego muszę panu pogratulować - po tylu wielbłądach, wpadkach, personalnych kuriozach nie potrafią pana pokonać. Gratulacje.
"z braku laku malujemy terą " znacie to przysłowie i co pasuje ?
Na spotkaniu przedwyborczym "Mieczysław Kieca zapowiedział poprawę estetyki miasta i planowaną rewitalizację Parku Miejskiego (wraz z muszlą) i Balatonu. - W tym celu chcemy przejąć park sanatoryjny i przygotować nową ofertę przygotowaną dla tego kompleksu. Rozwinąć funkcje sportowe, ale też turystyczne i rekreacyjne. Ten projekt będzie realizowany w ramach partnerstwa publiczno prywatnego z wykorzystaniem takich mechanizmów jak infrastruktura turystyczna, projekty dla partnerów prywatnych w ramach nowej struktury programowania w latach 2015- 2020 – tłumaczy Kieca. To jednak oznacza, że w przyszłości za korzystanie z poszczególnych atrakcji czy nawet samego Balatonu być może będzie trzeba zapłacić.", o czym donosiło naszemiasto.pl
Prezydent najwyraźniej zapomniał, że ma działać na rzecz wszystkich mieszkańców a nie tylko tych, którzy na niego głosowali - było nie było ponad ok 44% było przeciw, a realnie ok 25% uprawnionych zagłosowało zatem trudno mówić o większości. Jeśli już tak chcemy się odwoływać do 2010 roku to warto wspomnieć, że w drugiej turze dostał mniejszą liczbę głosów niż w pierwszej ;) Poza tym proszę wysłać biuro promocji i stagnacji do raciborza http://www.raciborz.pl/miasto_raciborz/Mikolaj_2014.html bo jak czyta się coś takiego http://www.nowiny.pl/kultura/104708-i-wodzislawski-konkurs-na-recenzje-filmowa-wyniki.html to nóż w kapsie się otwiera jak popatrzy się na fragmenty sali i przeliczy kwoty. kiedy wodzisław oduczy się robić byle imprezy byle by robić a dźwignie ich jakość, bo wiele z nich to "amatorskie" imprezy, na których przejada się sporo kasy. Do tego miasta trzeba ludzi ściągać a nie straszyć takimi imprezami.