Politycy: Wracajcie do Rybnika. Rybniczanie: Ale po co?
W trwającej właśnie kampanii wyborczej, kandydaci na prezydenta Rybnika jak jeden mąż powtarzają, że trzeba zatrzymać emigrację młodych rybniczan. Co więcej, nawołują, aby ci, którzy wyjechali, wracali do miasta swoich ojców. Zapytaliśmy byłych mieszkańców Rybnika, którzy obecnie przebywają za granicą, czy rozważają taką możliwość. Interesowało nas również, co musiałoby się stać, aby powrót stał się realny i opłacalny. Sprawdziliśmy także, ile można zarobić np. jako pielęgniarka czy pracownik fizyczny w Rybniku, a ile w Londynie czy Amsterdamie.
Pomysły kandydatów startujących w wyborach prezydenckich sprowadzają się do dwóch rzeczy: pracy i mieszkań. Rybniczanie – emigranci twierdzą, że aby wrócili musi się zmienić dużo więcej. Może więc warto skupić się na tych, którzy jeszcze nie wyjechali?
Jest nas coraz mniej
Piotr Masłowski, kandydat na prezydenta Forum Obywateli Rybnika, podczas spotkania, na którym prezentował swój program, zwrócił uwagę, że rybniczan jest coraz mniej. W 2010 roku w Rybniku było zameldowanych 137 127 osób, a w 2013 już tylko 134 577. W związku z tym zaapelował o większe wsparcie dla lokalnego biznesu poprzez ulgi. Bo te, wg niego, dzisiaj obejmują głównie inwestora zewnętrznego, a trzeba wspierać tych, którzy płacą podatki w Rybniku. Jeżeli rodzime przedsiębiorstwa będą się rozwijać, będą też tworzyć nowe miejsca pracy. Kandydat FOR na prezydenta widzi również potrzebę zmian na rynku nieruchomości, a dokładnie postawienie na mieszkania czynszowe. Najważniejsze jednak, to pomoc osobom, które wracają z zagranicy i chcą działać w biznesie. – Miasto musi mieć doradców biznesowych, którzy pomogą przebrnąć przez naszą biurokrację potencjalnym przedsiębiorcom. Znam przypadek, że młody człowiek wrócił do naszego miasta z pewnym kapitałem, ale nie był w stanie przebrnąć przez wszystkie procedury, aby otworzyć działalność. Więc się spakował i ponownie wyjechał. Miasto musi się promować np. w ośrodkach akademickich, czy nawet za granicą, aby przekonywać, że jest przyjazne dla młodych, ambitnych ludzi i pomoże im na starcie – mówi Masłowski.
Aleksander Larysz ze stowarzyszenia Rybnik Nasze Miasto, twierdzi, że problem emigracji to obecnie najpilniejsza sprawa do rozwiązania. – Dla mnie jest to sprawa priorytetowa. Musimy stworzyć system naczyń połączonych. Czyli wspierać rodzimych przedsiębiorców, którzy, jeżeli będą się rozwijać, będą zatrudniać młodych, pełnych energii rybniczan. Ważne jest również budowanie mieszkań dla młodych, np. komunalnych. Nie chcę obiecywać gruszek na wierzbie. Natomiast musi pójść mocny sygnał od prezydenta, całej rady miasta, że Rybnik zaczyna iść w innym kierunku, a rybniczanie i ich przyszłość jest w tym nowym projekcie najważniejsza – mówi Larysz.
Piotr Kuczera z PO, również podnosi sprawę mieszkań dla młodych i dostępu do pracy. – Trzeba stworzyć strefę ekonomiczną, gdzie powstaną zakłady pracy. Nie ma się co oszukiwać, w najbliższej przyszłości nie staniemy się potężnym ośrodkiem, na terenie którego będą duże zakłady produkcyjne, ale ostatnie 16 lat w tym temacie zostały zmarnowane – twierdzi. – Bardzo ważna jest również oferta rekreacyjna dla rybniczan. Należy wykorzystać potencjał Rybnika w tym temacie. Trzeba działać dwutorowo, tzn. próbować ściągać ludzi, którzy już wyjechali, ale skupić się głównie na tych, którzy jeszcze nie wyjechali. Osoby żyjące za granicą zarzuciły już tam kotwicę. Często mieszkają w dużych aglomeracjach. My nigdy nie będziemy Londynem czy Amsterdamem. Można liczyć na więź i swoisty lokalny patriotyzm. Ktoś kto się dorobił, być może będzie chciał wrócić i założyć jakiś biznes. Ale to będą jednostkowe przypadki. Zadbajmy o tych, którzy jeszcze tutaj są – przekonuje Kuczera.
Problem z emigracją dostrzega również Andrzej Dąbkowski z SLD. Zachęca, aby rybniczanie wracali do miasta swoich ojców, obiecuje jednocześnie, że dla jego partii ta sprawa będzie jedną z najważniejszych, o ile będzie mieć wpływ na rządzenie Rybnikiem.
Nie ma perspektyw
Rozmawialiśmy z rybniczanami, którzy mieszkają i pracują na Wyspach Brytyjskich, w Holandii czy Szwecji. Okazuje się, że nie tylko o pieniądze chodzi. – Nie ma takiej opcji, abym wrócił do Rybnika. Uważam, że władze powinny się skupić na tych, którzy jeszcze nie wyjechali. Bo jeżeli ktoś wyjechał i sobie poradził za granicą, to już nie wróci. Chodzi o możliwości i jakość życia. Zarabiając z żoną mniej niż Holendrzy i tak stać nas, aby kilka razy w roku wyjechać na fajną wycieczkę, na wakacje czy pójść na koncert. I co z tego, że dostanę od miasta mieszkanie czynszowe i zostanę zatrudniony w jakiejś firmie? Przy zarobkach 2 tys. zł – na co mnie będzie stać? W marcu w Krakowie będzie koncert Stinga. Bilet na płytę kosztuje 880 zł. Czyli z dojazdem będą musiał wydać 50 proc. swojej pensji. Muszę coś więcej dodawać? Chyba tylko to, że zobaczę ten koncert w Amsterdamie, bo pracując tutaj, stać mnie na to – mówi Dariusz Trzoska, który wyjechał z Rybnika 6 lat temu.
7 lat temu wyjechała Nina. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii i jest na drugim roku studiów doktoranckich. – Pracuję na pół etatu jako lektor języka polskiego na University of Sheffield. Moje zarobki: 3600 złotych za 2 dni pracy w tygodniu. Nie wiem ile zarabiają lektorzy w Polsce, więc ciężko mi powiedzieć, czy moje zarobki są większe. Żebym wróciła do Polski, to musiałaby zmienić się mentalność naszego narodu i sposób, w jaki nasz kraj jest rządzony. Jesteśmy zawistnym, zazdrosnym, nieżyczliwym narodem, który zapatrzony jest ślepo w kościół i to, niestety, bardzo mi nie odpowiada. O ile warunki życia w Polsce się polepszyły i widzę, że jest dużo lepiej, to jednak rasizm, brak akceptacji wszystkiego co jest inne (np. homofobia), zawiść, no i ten kościół, sprawiają, że nie mogę być tutaj dłużej niż 2 tygodnie. Ja, a zwłaszcza mój mąż, moglibyśmy spokojnie znaleźć dobrą pracę i żyłoby się nam w Polsce dobrze, ale polska nietolerancja i zawiść, a także absurdy dziejące się na poziomie władzy, są dla mnie nie do zaakceptowania – twierdzi była już rybniczanka. Jej rówieśniczka 29-letnia Magda, również wyjechała 7 lat temu. – Obecnie jestem tłumaczem sądowym oraz pracuję dla NHS (odpowiednik NFZ). Od 7 lat mieszkam na tzw. angielskiej riwierze, czyli w Torbay Devon w południowej części Anglii. Jeśli chodzi o zarobki to zdecydowanie jest różnica i to duża. Łatwiej jest coś odłożyć i zaoszczędzić w porównaniu z Polską. Myślę, ze gdybym znalazła dobrą prace w firmie angielskiej z filią w Polsce, a najlepiej na Śląsku, to poważnie rozważyłabym powrót – twierdzi Magda. Dodaje również, że życie na obczyźnie nie jest proste. A mity o zarobkach, pracy dwa dni w tygodniu, to tylko mity.
Od 2009 w Szwecji przebywa Ania. – Wcześniej pracowałam jako pracownik biurowy. Obecnie moja praca związana jest z usługami: sprzątanie, ogrodnictwo, przeprowadzki – pomoc w pakowaniu i wszystko inne, o co poproszą klienci. W Polsce musiałoby się zmienić wiele, ale chyba przede wszystkim wysokość wynagrodzenia. Obecnie wydaje się ono nieadekwatne do wykonywanej pracy i do cen w sklepach – twierdzi mieszkanka Skandynawii.
Ireneusz pierwszy raz wyjechał w 2002 roku. Wtedy jego celem była Holandia. Obecnie prowadzi własną działalność usługową w Szwecji. Co musiałby się zmienić, żeby wrócił do Rybnika. – Wszystko – mówi z uśmiechem i dodaje: – Chodzi głównie o zarobki, ale również o podejście do klienta, światopogląd, system polityczny – wymienia.
Sylwia Stańczak najpierw pracowała w Irlandii, obecnie mieszka z córką pod Londynem. Na pytanie czy myśli o powrocie, mówi: – Tak. Rybnik to moje miasto. Ale żeby wrócić, musiałbym utrzymać siebie i moją córkę. Prawda jest taka, że z mojej wypłaty, przy londyńskich cenach np. za mieszkanie tutaj też nie poradziłabym sobie, gdyby nie pomoc państwa. Jeżeli tylko będzie tak, że w Rybniku będą tanie mieszkania i dobrze płatna praca, to ja wrócę na pewno – deklaruje mama 4-letniej Olivii.
Miasto robi co może
– Miasto problem ten zauważyło już wiele lat temu, zanim media i fachowcy zaczęli obszernie pisać na ten temat – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. Twierdzi jednocześnie, że jednym z warunków zatrzymania młodych obywateli w mieście, jest stworzenie bogatej i atrakcyjnej oferty zarówno od strony edukacyjnej, kulturalnej, czy też sportowo-rekreacyjnej. – Budowa Zespołu Szkół Wyższych przy ul. Rudzkiej, ogromne nakłady na oświatę, budowa sal gimnastycznych, budowa boisk przyszkolnych, to zadania które Rybnik realizuje od wielu lat. Stworzenie bogatej oferty kulturalnej (koncerty gwiazd, międzynarodowe festiwale OFPA, Ryjek, działalność szkoły muzycznej) oraz sportowo-rekreacyjnej (ścieżki rowerowe, kąpielisko Ruda, stadion lekkoatletyczny) to działania wpływające w kluczowy sposób na atrakcyjność i postrzeganie Rybnika – mówi Fudali. Podkreśla także, że ważną kwestią jest to, że Rybnik od 2005 roku, praktycznie w 100 proc. pokryty jest planem zagospodarowania przestrzennego (jako jedno z pierwszych tak dużych miast w Polsce). – Jest to istotne zarówno dla młodych ludzi, którzy chcą osiedlać się w naszym mieście i wiedzą gdzie mogą budować domy, jak i dla inwestorów, dla których wyznaczone są miejsca dla realizacji przedsięwzięć biznesowych. Najważniejszą kwestią dla młodego rybniczanina jest możliwość podjęcia zatrudnienia. I w tym zakresie, choć Miasto ma ograniczone możliwości, stwarzamy odpowiednie warunki dla potencjalnych inwestorów. Przygotowanie terenów inwestycyjnych, budowa infrastruktury, przygotowanie zachęt dla przedsiębiorców to dziedziny, w których nasze Miasto aktywnie działa. Warto jednak zauważyć, że obserwowany w całym kraju spadek liczby ludności w miastach – w Rybniku należy do jednych z najniższych w województwie śląskim – dodaje na zakończenie Adam Fudali.
Praca za najniższa krajową
Pod koniec września w rybnickim Powiatowym Urzędzie Pracy było zarejestrowanych blisko 6 tys. osób, w tym 4072 z Rybnika i 1888 z powiatu rybnickiego. Jak twierdzi Małgorzata Tlołka, zastępca dyrektora PUP z Rybnika pracę można jednak znaleźć. – Wszystko zależy od kwalifikacji. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy jeżeli ktoś przyjedzie z zagranicy, to na pewno znajdzie zatrudnienie – tłumaczy Tlołka i dodaje: – Nie ma specjalnych programów dla osób wracających do Polski. Taki ktoś jest traktowany tak samo jak bezrobotny z naszego miejscowego „rynku”. Musi się do nas zgłosić, zostanie zakwalifikowany do odpowiedniego profilu i wtedy rozpocznie się zwykła procedura. Wiadomo, że jeżeli ktoś ma konkretny zawód, to o pracę będzie mu łatwiej – twierdzi wicedyrektor PUP. Obecnie w rybnickim urzędzie można znaleźć oferty dla pracowników biurowych, fizycznych, fryzjera, piekarza, informatyka czy przedstawiciela handlowego. Niestety, przy większości ofert rubryka – minimalne wynagrodzenie brutto – zawiera kwotę 1680 zł, czyli „najniższą krajową”. Na nieco lepsze pieniądze mogą liczyć informatycy bądź przedstawiciele handlowi. Pielęgniarce proponuje się 15 zł brutto za godzinę, pracownikowi ochrony 10 zł. Wydaje się więc, że jeżeli ktoś nie ma zagwarantowanej pracy z polecenia, bądź nie odłożył sobie „zaskórniaków” będzie mu na początku trudno. Nawet jeżeli spełnią się wszystkie obietnice kandydatów, walczących o fotel prezydenta.
Samorządowcy nie wszystko mogą
Zdajemy sobie sprawę, że na wysokość zarobków czy ceny artykułów, a to przedstawiliśmy w naszych „grafikach”, samorządowcy większego wpływy nie mają. Chcieliśmy jednak unaocznić, jak duże są różnice w sile nabywczej pieniądza w starej i nowej Unii Europejskiej, a co za tym idzie, jak trudne zadanie czeka samorządowców w walce o młodych rybniczan. Walczyć jednak muszą. Jak twierdzi dr Bożena Zasępa, adiunkt w Zakładzie Polityki Społecznej Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, samorządy mają realne możliwości kształtowania potencjału ludnościowego. – Chodzi głównie o działania podejmowane w obszarze polityki rodzinnej i migracyjnej. Trzeba pamiętać, że ludność jest jednym z najważniejszych zasobów i potencjałów każdej jednostki terytorialnej. Dlatego powinna być punktem odniesienia przy podejmowaniu strategicznych decyzji w obszarze m.in. lokalnej polityki społeczno-gospodarczej – mówi pracownica UŚ.
Wydaje się, że rybniccy politycy to rozumieją. Odpowiednie deklaracje już złożyli. Naszą rolą, wyborców, jest dopilnowanie, aby je zrealizowali. Jeżeli tak się nie stanie, będziemy mogli ich rozliczyć. Przy urnach wyborczych.
Marek Pietras
Komentarze
17 komentarzy
CD Wspomniane przez ciebie Gliwice są jeszcze w lepszej sytuacji od Rybnika ze względu na bardziej rozbudowaną branże IT. Natomiast w Gliwicach nie ma tak dużo miejsc pracy w transporcie i w prawie w ogóle w energetyce, mniej również w administracji i służbie zdrowia. A jak w takim razie nazwałbyś Wodzisław w którym nie ma absolutnie NIC, ani jednego zakładu który zatrudniałby więcej niż 500 osób. Zresztą to samo druga subregionu sypialnia czyli Żory... I to jest prawdziwa wada i zmora Rybnika - okolica nie ma żadnych miejsc pracy i zabiera je Rybniczanom! Mylisz się też odnośnie firmy Sare bo to jest firma z siedzibą główną w Rybniku i klientami na całym świecie założona przez rybniczanina. :) Pomijam już to, że wkrótce w Rybniku pojawi się K1 wieżowiec który ściągnie do Rybnika z okolicy wszystkie małe prestiżowe i rozwojowe firmy które teraz mają mało reprezentacyjne siedziby także te z Wodzisławia. To jest celem tego dość bogatego inwestora - notabene spoza Rybnika. :) K1 może sporo namieszać w 2015 roku ;) Czemu wy zawsze hejtujecie nie podając żadnych konkretnych przykładów? Ja przynajmniej jestem w stanie podać alternatywy (czasami lepsze) na miejsca pracy w Gliwicach a wy???
CD Jest bardzo dużo pracy dla menadżerów jak i osób wykwalifikowanych. Obecnie np. DB Schenker szuka ludzi do pracy w Rybniku na stanowiska specjalistyczne jak i kierownicze - ogłasza się na ogólnopolskich portalach! To że nazywasz Rybnik sypialnią świadczy tylko o twoim dyletanctwie i lenistwie bo nawet nie chce ci się sprawdzić jak dużo mamy różnego rodzaju firm, a o tym że np. DB Schenker ma w Rybniku największą w Polsce firmę obsługującą przewozy i jednocześnie remonty wagonów i lokomotyw - pewnie nawet nie wiesz. Niedawno pracownicy DB Schenker z Zabrza i Dąbrowy G. dostali propozycje - przeniesienie do Rybnika lub zwolnienie. Wielu z nich podobno nie tylko się tu przeniosło do pracy ale także przeprowadziło do Rybnika. Bo wiedzą że DB to solidna marka i perspektywiczny pracodawca.
W Polsce miast które miałyby tak dużo wielkich zakładów pracy jak Rybnik jest raptem kilka więc jeśli nazwiesz Rybnik sypialnią - na inne nie będziesz miał żadnych określeń. CDN
@PitoWilson - bzura totalna. Dwie kopalnie (8 tys. miejsc pracy). EDF wraz z firmami córkami i zbliżonymi działalnością do niej to ok. 2 tys. miejsc pracy. Poza tym PKP Cargo (kilkaset miejsc pracy), DB Schenker (ponad 1000 miejsc pracy), Tenneco - ok. 1200 miejsc pracy. Na stacji towarowej kilkaset miejsc pracy. Utex, Masser, Ecol, Sygnały, Purmo, Greif, Ryfama, Babdock Doosan to kolejne miejsca pracy w przemyśle. Poza tym mamy także nieźle rozwijający się sektor elektroniczno-IT - Aksel, Sare, Alan-Systems, Leon, Rybnet. A przecież Rybnik to nie tylko przemysł bo mamy rozwinięty handel, administrację (sam ZUS zatrudnia w Rybniku 800 osób!). Gdzie poza Katowicami znajdziesz taką instytucję z tyloma miejscami pracy? A przecież mamy także rozliczne inne instytucje, mnóstwo firm transportowych, sporo salonów samochodowych a dla przykładu Renault Keller zatrudnia ok. 50 osób więc o tym nie można zapomnąć. Dwa nasze gigantyczne szpitale dają pracę ponad 2000 osobom z branży medycznej ale także psychologom, teraupeutom itd. Już o rozbudowanej oświacie w Rybniku nie wspominam. Mamy ośrodki badawcze w Tennmeco, a także w górnictwie takie jak OPA. Mamy centrum informatyczne które obsługuje wszystkie kopalnie KW. Rybnik, Gliwice i Katowice to ta sama liga jeśli chodzi o różnorodność miejsc pracy i nie dostrzega tego tylko ignorant taki jak ty.
Yhm jeszcze jedno...Wszystkie te niby "nowe" zakłady pracy,tzw. prywatne firemki w Rybniku to jest pic na wodę...Jak tam pracuje 5 osób z regionu naszego(Rybnik-Wodzisław-Racibórz i okolice) to jest naprawdę dużo!Te firmy mają tylko nazwy "wielkich" np. Sare,Kopex,DB Schenker. Do tych siedzibek dojeżdzają ludzie z Zabrza,Katowic,Gliwic,głównie z tych miast,w których mieści się centrala danej fimy.Większe prawdopodobieństwo wkręcić się do roboty pod firmę na kopalni,niż jako inżynier znaleźć prace w Kopex czy jako ekonomista w Sare!Ludzie zejdźcie na ziemię ale zakładów pracy już nie ma,poza Tenneco i kopalniami!Jest praca w hipermarketach i galeriach-to oferuje Rybnik ludziom po studiach,BEZ PLECKÓW oczywiście,o tych mówię
@Arteks z tobą coś nie halo!My chyba mówimy o dwóch różnych Rybnikach!Jakież to tu wspaniałe zakłady są?Poza kopalniami i Tenneco?Jedna z moich sióstr do Ostrawy wyprowadzona,bo tu w Rybniku i okolicach roboty znaleźć nie mogła (po studiach ścisłych!) a do Gliwic jej było za daleko z Wodzisławia dziennie dojeżdżać.Druga siostra SYPIA z mężem W RYBNIKU,bo Rybnik to tylko SYPIALNIA dla ludzi pracujących w Gliwicach czy Katowicach.Mieszkania są dużo tańsze ale pracy brak!!!Nikt mi nie wmówi,że jest inaczej,że bez nepotyzmu i pleców dostanie choćby staż w Rybniku,no chyba,że w UM gdzie za pół roku mu podziękują i następny za półdarmo.Mieszkanie w Rybniku to dobry interes bo sprzeda się na bank ale jak ci ludzie się dorobią większych pieniędzy w Gliwicach i Katowicach,to opuszczą Rybnik.
@Don C. - niestety ale propaganda i PR to najsłabsze strony UM w Rybniku. Nie potrafią czasami wykorzystać ciekawych wskaźników i danych o których dobrze wiedzą. Np. takiego, że w Rybniku buduje się w ostatnich 2 latach najwięcej mieszkań po Bielsku-Białej i Katowicach... To ja muszę wynajdywać takie informacje z GUS-u bo tym leniom z UM się nie chce... Tak samo zamiast pokazywać jakichś dwóch leżących gości nad zalewem lepiej pokazaliby jakie kapitalne zakłady są w Rybniku i jak wiele się tu inwestuje. Tak więc zgoda. Czasami wykonywałbym lepszą robotę od tych nieruchawych urzędasów od PR w naszym UM. Natomiast ty mógłbyś być marzycielem i wizjonerem w wodzisławskim urzędzie, a także likwidatorem oświaty w Wodzisławiu (szkoda, że nigdy nie chcesz docenić, że oświata to ostatni mocny punkt na mapie Wodzisławia).
W Rybniku jest pracy pod dostatkiem siedziec pod Kosciolem i czekac az ktos cie obdaruje datkiem
Cytat:..." Rybnik to jest naprawdę wybitna mozaika przeróżnych ciekawych branż i niebanalnych zakładów"... @Arteks -co jak co ale trzeba przyznać że w propagandzie sukcesu jesteś coraz lepszy właściwie ocierasz się o wirtuoza.I tak serio powiem ci że jeśli jeszcze nie jesteś to powinieneś zostać rzecznikiem UM Rybnik.Przynajmniej jak ja bym był Fudalim to od razu bym cię brał.Taka moja opinia.Na razie.
@Don C. - niedawno na forum SR ktoś napisał że w Tenneco niektórzy zarabiają 7000 zł (na lepszych stanowiskach), a jakiś inny płaczek który uważa że zarabia tam źle napisał że ma 2500 zł. W rybnickim Cargo moi koledzy zarabiają 4-5 tys. brutto. Kolega w DB Schenker zarabia 3000. Zarobki w EDF to nadal nieosiągalne gdzieindziej 6-7 tys. A co do marketów to pamiętaj prostą zasadę - markety specjalistyczne które potrzebują ludzi znających się na jakimś fachu typu Agata, MediaMarkt, Obi, Castorama, Praktiker płacą dużo więcej od innych. A jak wiesz w Rybniku mamy paletę takich. Poza tym jakoś mi się nie wydaje aby pensja mechaników czy sprzedawców w salonie Toyoty, WV czy Reanault była taka o jakiej piszesz... A lekarze w specjalistycznym szpitalu jednym i drugim to nawet nie piszę ile zarabiają bo o tym dobrze wiesz bo sam kiedyś to odpowiednio skomentowałeś... Rybnik to jest naprawdę wybitna mozaika przeróżnych ciekawych branż i niebanalnych zakładów. Ostatnio doszedłem do wniosku że w skali Polski takich miast jak Rybnik tej wielkości (100-200 tys) z tak dużym wachlarzem dobrych zakładów i miejsc pracy prawie nie ma... Lepsze są tylko Gliwice. Stąd do Rybnika ciągną rano całe stada ludzi z całego regionu i tylko niektórzy antyfudalowi maruderzy oraz nasi sąsiedzi-hejterzy lubią płakać na forum i kąsać, że w regionie nie ma pracy. Zależy w której części regionu. W Wodzisławiu pracy faktycznie nie ma i mogą to potwierdzić wszyscy moi wodzisławscy znajomi. W Rybniku ciekawych miejsc pracy nie brakuje.
Sytuacja w Pis pokazuje gdzie nasze pieniądze wedrują. Na zachcianki posłów do Madrytu. A ile tych spraw jest nieodkrytych. Ilu się buja za nasza kase publiczną. Nasze państwo jest najbardziej skorumpowane na świecie,gdzie biedny kowalski musi płacic podaki na tych nierobów!
Odbudujcie Zaklady pracy ktore zescie sprzedali i zrujnowali to moze ktos wruci
zaostrzone uregulowania prawne zabijają Polską gospodarkę np : Niemcy samochody ciężarowe zaczynają się od 12 ton w Polsce 3.5 ton. A tak jest w każdych regulacjach lub przepisach prawnych . I nie będzie lepiej tylko gorzej . Ja sam za nie długo uciekam z tego kraju i radze to każdemu co ma trochę godności i pewności w swoje możliwości . Pozdrawiam Ser........
@Arteks-ok.w Wodzisławiu dobrze płatne prace są w służbie zdrowia,szkolnictwie,urzędach.Tylko gdyby nie 2 kopalnie i elektrownia w dzielnicach Rybnika to tak samo by nie było różnicy bo potem już tylko markety i butiki za 1500 zeta.
Nie rozumiem podejścia włodarzy, nawet biorąc pod uwagę kampanię wyborczą. Po co oni namawiają emigrantów do powrotu? Żeby bezrobocie znów skoczyło do 25%? Trzeba cieszyć się że Polacy tak dobrze sobie radzą na obczyźnie i nie chcą wracać, bo wtedy i tutaj się szybciej zmienia. Przede wszystkim emigranci zwalniają swoje miejsca pracy dla tych co zostali, spada bezrobocie, rosną pensje. Tak niestety działa rynek pracy. Zresztą to nie jedyny powód, nepotyzm, kolesiostwo, komusza mentalność, to wygania ludzi za granicę. Ten postsolidarnościowy system stworzony przez ludzi którzy dorwali się do władzy po 89 roku niestety musi upaść by faktycznie się coś zaczęło zmieniać, a to wymaga sporo czasu i wysiłku. tak jak ktoś w artykule się wypowiedział, obecne władze powinny raczej dbać o to by reszta im nie uciekła, chciała tu zostać i zakładać rodziny. O tych co wyjechali można już zapomnieć.
tak jest a PO co wracać do tego PO....... w....... ! Jak tutaj wszystko jest już POdzielone i sprzedane za bezcen. http://www.youtube.com/watch?v=AtFfsBLhTQ0
@pitowilson - w przeciwieństwie do Wodzisławia który oferuje miejsca pracy w zasadzie tylko w oświacie, Urzędzie Miasta czy szpitalu - Rybnik oferuje miejsca pracy w przeróżnych dziedzinach i miejsc pracy tu nie brakuje dla tych którzy mają konkretny zawód (ale nie dla filozofa czy polonisty!). Nepotyzm? Chyba wszędzie w Polsce odchodzący na emerytury załatwiają etat po sobie jakimś krewnym czy znajomym... Tylko właśnie w Rybniku jest co załatwiać, w Wodzisławiu nie ma niczego. Przy czym też sobie trzeba szczerze powiedzieć, że takich zarobków i warunków życia jak w Londynie i Amsterdamie tutaj nigdy nie będzie. Na miejscu osób którzy nie mają ani zawodu, ani perspektyw pracy też bym zamienił Rybnik na takie zachodnie miasta jak tu wymienione mimo mojego lokalnego patriotyzmu... Warto również pamiętać o tym, że osoby które mają ciekawe pomysły, po dorobieniu się za granicą wracają tu i otwierają swoje biznesy. Szczególnie jeśli mogą przy okazji opiekować się rodzicami czy jeśli zwyczajnie tęsknią za swoimi ojczystymi stronami. Część osób która wyjeżdża z Rybnika czy Śląska to emeryci górniczy wracający do swoich ojczystych stron - ale czy oni coś wnoszą do miasta? Nie bardzo. Gdyby władze Rybnika się postarały mogłyby bardziej zaangażować się w pozyskiwanie developerów i budownictwo komunalne, a przez to ściąganie do Rybnika tych młodych ludzi, którzy mają dobrą pracę w Rybniku, a mieszkają w Wodzisławiu, Jastrzębiu czy Żorach i okolicy. Bo Rybnik jest atrakcyjniejszym miastem do zamieszkania i daje więcej młodym ludziom, którzy zazwyczaj są aktywniejsi i chętniej chcą się angażować w różnego rodzaju przedsięwzięcia sportowe, kulturalne czy rozrywkowe. Poza tym osoby te nie traciłyby czasu na dojazd.
Tylko po co ci młodzi mają tu wracać?Takiego nepotyzmu w szukaniu pracy jak jest w Rybniku i w Wodzisławiu to ze świeczką szukać w innych miastach!