Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

21.10.2014 10:22 | 0 komentarzy | ska

Coraz rzadziej właściciele pól użyczanych rolnikom pod uprawę zaglądają do przepisów prawa. Częstą praktyką jest odbieranie możliwości pracy na polu bez rocznego okresu wypowiedzenia.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Sam zetknąłem się z takim przypadkiem na polu, które uprawiam przy ul. Plebiscytowej w Świerklanach. W chwili gdy podjechałem na pole z zamiarem jego zaorania dowiedziałem się, że na polu bez mojej wiedzy rozpoczęły się prace budowlane. Właściciel terenu z uśmiechem na ustach poinformował mnie o tym, że ja jako użytkownik nie mam możliwości decydowania o inwestycjach dokonywanych na działce. To błąd i działanie niezgodne z prawem – informuje Grzegorz Wolny, delegat Izby Rolniczej z siedzibą w Katowicach. Grzegorz Wolny ze Świerklan obrabia ponad 100 ha roli, ma własne gospodarstwo hodowlane oraz firmę usługową. Do pracy na roli nie zniechęcił go nawet tragiczny wypadek, kiedy w 2011 roku stracił rękę. Teraz w związku z własnymi doświadczeniami postanowił nakreślić problem nieznajomości prawa przez właścicieli gruntów.

Według orzeczeń sądowych, w przypadkach użytkowania gruntu bez pisemnej umowy, mają zastosowanie przepisy o dzierżawie na czas nieokreślony. Art. 704 Kodeksu Cywilnego stanowi, że „W braku odmiennej umowy dzierżawę gruntu rolnego można wypowiedzieć na jeden rok naprzód na koniec roku dzierżawnego”. – Uprawiam rolę m.in. w Warszowicach, Świerklanach, Marklowicach, gminie Mszana. Jako, że rolnicy często nie mają umowy z właścicielami użytkowanych gruntów, jest to wykorzystywane negatywnie. Spotykamy się z tym, że właściciele nie informują nas o działaniach podejmowanych na polach. Chcę uczulić zarówno rolników, jak i właścicieli, że takie działanie jest niezgodne z prawem. Konsultowałem te informacje z prawnikami i prezesem izby rolniczej. Każdy mówi jednoznacznie: jeżeli rolnik użytkuje grunt na podstawie umowy czy nie, właściciel ma na rok wcześniej poinformować rolnika o planowanych na tej nieruchomości działaniach, czy zakończeniu rolniczej działalności na tym terenie. W moim przypadku zdenerwowało mnie to, że pole leżało odłogiem i zacząłem tam działać po uzgodnieniach z właścicielem. Na szczęście nie było tam siewów, bo wtedy mogłyby zostać zniszczone plony. Apelujemy o więcej empatii i zdrowego rozsądku, bo rolnicy często poświęcają dużo czasu i pracy nad gruntem, a właściciele często tego nie szanują – apeluje Grzegorz Wolny, który uważa, że tego typu działania są wynikiem niezdrowej konkurencji między rolnikami, która i tak do niczego nie prowadzi.

(ska)