Kamery samochodowe. Dobre na wypadek... wypadku
Blisko dwieście przypadków łamania prawa otrzymała śląska policja od początku uruchomienia specjalnego adresu, gdzie można wysyłać filmy z wyczynami piratów drogowych.
„Piracka” skrzynka została uruchomiona w ramach akcji „Stop agresji drogowej”, zainicjowanej w grudniu ubiegłego roku po fali nagrań udostępnionych w internecie, gdzie krewcy kierowcy bili innych uczestników ruchu. Tylko do kwietnia na adres stopagresjidrogowej@ka.policja.gov.pl przesłano około 160 nagrań. Filmów jest coraz więcej, bo kierowcy coraz częściej montują w samochodach rejestratory video, aby mieć dowód w przypadku stłuczki. Nagrania są kierowane do poszczególnych komend, w zależności od tego, gdzie doszło do popełnienia wykroczenia.
– W tym roku otrzymaliśmy już kilka nagrań, na których uwieczniono kierowców rażąco łamiących przepisy drogowe. Ci kierowcy są z tego rozliczani – wzywamy ich do komendy celem złożenia wyjaśnień. Wtedy albo się przyznają, albo wskazują osobę, która kierowała ich pojazdem popełniając wykroczenia – mówi podkom. Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu. Jak dodaje, nagrywanie piratów drogowych to przejawy obywatelskiego działania, dzięki którym policjantom łatwiej jest prowadzić trwającą nieustannie akcję „Stop Agresji Drogowej”.
– Do naszej komendy trafiło w sumie 10 nagrań – mówi aspirant Dariusz Piotrowski z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. – W większości są to przypadki tak zwanego piractwa na drodze, a nie napaści na innych kierowców. Każde jednak takie nagranie jest przez nas analizowane i jeśli jest widoczna tablica rejestracyjna dokładamy starań, aby pirat został ukarany – mówi policjant. Filmy przekazywane przez kierowców często docierają na komendę z opóźnieniem. Wodzisławska komenda otrzymała niedawno zarejestrowane wykroczenie do którego doszło 3 kwietnia. – W takich przypadkach kierujemy sprawę do sądu i to sąd wymierza karę kierowcy. Prowadziliśmy w sumie trzy takie postępowania. Dwa z nich zostały już zakończone. Ostatnia sprawa jeszcze jest w sądzie. Wszystkie przypadki dotyczyły niedostosowania się kierowców do obowiązujących znaków oraz wyprzedzania w miejscu zabronionym – mówi sierżant sztabowy Joanna Paszenda z wodzisławskiej policji.
Urządzenia do zadań specjalnych
Rejestratory samochodowe to kolejne – po radiach, automatycznych skrzyniach biegów czy nawigacji – ułatwienie życia kierowcy. Udowodnienie, że ta stłuczka nastąpiła kompletnie nie z Twojej winy jeszcze nigdy nie było takie proste. Przynajmniej w teorii…
Praktyka codziennej jazdy pokazuje jednak, że niektóre urządzenia wywiązują się ze swoich zadań lepiej, niż inne. Kamery różnią się między sobą wieloma parametrami, na przykład rozdzielczością, optyką, częstotliwością zapisu wideo, a także liczbą funkcji dodatkowych. Jak połapać się w tym chaosie i wybrać sprzęt odpowiedni dla siebie?
– Przede wszystkim musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jeździmy głównie w dzień, czy w nocy – tłumaczy sprzedawca w salonie sieci Neonet. – Większość rejestratorów radzi sobie z zapisywaniem w miarę czytelnego obrazu z jazdy dziennej. Aby uzyskać wyraźny obraz po zmroku musimy zainwestować w droższe urządzenie. W tym wypadku najważniejsza jest dobra optyka, drugorzędne znaczenie ma dodatkowe podświetlenie. Kolejne istotne kwestie to umiejscowienie kamery – wewnątrz czy na zewnątrz samochodu oraz jej podłączenie – przez gniazdo zapalniczki samochodowej czy przez USB, a także zasobność naszego portfela – dodaje.
Najdroższe modele mogą kosztować nawet tysiąc złotych. Oferują one wszystkie dodatkowe funkcje, jakie może mieć taki sprzęt: możliwość udostępniania nagrań na portalach społecznościowych, stabilizację obrazu albo współpracę z nawigacją i pomoc w poruszaniu się po misternie utkanej sieci fotoradarów. Jakość obrazu, najważniejszy czynnik, jest na najwyższym poziomie, ale, jak zgodnie twierdzą konsultanci, niewiele różni się od modeli z segmentu od pięciuset do siedmiuset złotych. Najpopularniejsze są jednak najtańsze modele. – Klienci często wybierają urządzenia firmy Prestigio. To porządna firma z niższego segmentu cenowego – ocenia sprzedawca w salonie Mediaexpert.
Czy jakość obrazu tych najtańszych kamer jest znacznie gorsza, niż ich nieco droższych odpowiedników? Wydaje się, że tak. – Kiedy rejestratory dopiero pojawiły się na rynku, były wielkim hitem, ale klienci traktowali je jako zwykły gadżet i często wybierali najtańsze modele. Teraz wielu z nich, przekonawszy się o użyteczności takich urządzeń, wraca po lepsze – uważa konsultant Bugla Service. Wielu sprzedawców jest zdania, że warto kupować tylko urządzenia nagrywające w FullHD – inne mogą nie zarejestrować nawet tablic rejestracyjnych.
– Osobiście polecam kamery Mio MiVue – mówi specjalista z salonu RTV EURO AGD. – Kosztują około pięciuset złotych, ale lepsze to, niż płacić za naprawę uszkodzeń. I w tej sprawie wśród sprzedawców również panuje zgoda. Choć, zdaniem konsultanta, nawet Mio ma swoje wady. – Jak każdy, przegrywa w starciu ze światłami długimi – żartuje.
W raciborskich sklepach ceny rejestratorów zaczynają się od 89 zł (Lark FreeCam 1.0 w sieci Euronet), a kończą na 439 zł (Mio MiVue 366, również Euronet). Liczba urządzeń dostępna w sklepach Euronet, RTV EURO AGD, Mediaexpert i Bugla Service nie jest duża, ale każdy z nich oferuje możliwość zamówienia z magazynu (do trzech dni roboczych). Fachowi, mili konsultanci na pewno pomogą w znalezieniu optymalnego modelu.
Mateusz Kurkowski, (acz),(ż)
Komentarze
6 komentarzy
Gyniuś a jeśli miasto jest monitorowane to oni mają zgodę od przechodniów
Nagrywać i wysyłać czubów na drogach nie brakuje,którzy lamia przepisy,a co do kamerek powinniście jeszcze dołączyć pomiar samochodu ,który mógł by namierzać piratów drogowych .
A może by tak producenci samochodów pomyśleli o małym,samochodowym, karabinku maszynowym?
Tylko że w Niemczech już poszły do sądu pozwy na filmujących bo jest to niezgodne z prawem .( filmowanie bez zgody filmowanego ). A tak na marginesie to tak właśnie rodzą się tacy Wofki Morozowy . Dziś ty na kogoś jutro ktoś na ciebie ,bo jeszcze się taki na świecie nie narodził co by błędów nie robił .
Fordy za doplata juz maja taka opcje...
A nie lepiej żeby producenci samochodów budowali to w swoich samochodach standardowo, albo w opcji oczywiście za rozsądną cenę. Było by to zabudowane oryginalnie estetycznie nie zasłaniając szyby. Może kiedyś na to wpadną. Ciekawe która marka ruszy z tym jako pierwsza.