Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Pisarz z Kuźni Raciborskiej: Lubię dostarczać dreszczyk emocji

25.08.2014 20:44 | 1 komentarz | eos

Szybkie zwroty akcji i wątki psychologiczno-sensacyjne, które podsuwa mu wyobraźnia przelewa na strony swych kryminałów. Rafał Wałęka nie poprzestaje jednak tylko na pisaniu książek. Fotografuje, przygotowuje scenariusze do filmów internetowych, a w ostatnim czasie również do gry komputerowej. Świat fikcji świetnie godzi z tym realnym wiedząc, że poza hobby koniecznością jest zwyczajna praca. Jeśli kiedyś uda się ją połączyć z pasjami, będzie szczęśliwym człowiekiem.

Pisarz z Kuźni Raciborskiej: Lubię dostarczać dreszczyk emocji
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Napisał pan pięć książek, to spory dorobek literacki, jak na młodego człowieka.

– Taki młody to znów nie jestem, mam 26 lat. Właściwie to napisałem sześć powieści, bo kolejna jest, że tak powiem „w drodze”. Napisana w ostatnim czasie, wydana zostanie pewnie w tym roku.

– Jak zatytułował pan swą najnowszą powieść i czego mogą spodziewać się pana nowi i dotychczasowi czytelnicy?

– „Mój najlepszy wróg”, choć ciągle wydaje mi się, że to tytuł roboczy. Moi wierni czytacze poczują się „jak w domu”, a nowych zabieram na wycieczkę po mojej wyobraźni. Na pewno jest to kryminał, a opowiada o detektywie z rozdwojeniem jaźni. Jak zwykle staram się budować skomplikowane postacie, ciekawą fabułę. U mnie nigdy nic nie jest czarne lub białe.

– Co sprawiło, że chwycił pan za pióro?

– Uważałem, że ładniej piszę niż mówię. A tak poważnie, to zaczęło się w gimnazjum od krótkich form, opowiadań. Później napisałem dłuższe odpowiadania, a w końcu i książkę. Uzależniłem się od pisania. Skoro powstała jedna, to dlaczego nie mógłbym napisać kolejnej? – pomyślałem. I poleciało. W książkach mogę się czasami wykrzyczeć, wyżyć, coś przekazać.

– „Więzień zemsty”, „Skazany”, „Tożsamość szaleństwa”, „Pożądanie na żądanie”, „Syzyfowa zemsta” i najnowsza „Mój najlepszy wróg”, wszystko to powieści kryminalne?

– Tak. Nie mogę się powstrzymać, by nie wpleść wszędzie akcji, sensacji, ale jednym powieściom bliżej do dramatu psychologicznego, innym do klasycznego kryminału. „Pożądanie na żądanie” nazywałem natomiast czarną komedią o miłości. Nie jestem fanem komedii romantycznych, ale tej książce najbliżej do tego gatunku. Po czterech kryminałach chciałem napisać coś innego. W tym roku pewnie wypuszczę drugie wydanie, wersję znacznie poprawioną z nowym zakończeniem.

– Czy bohaterowie, to postacie zaczerpnięte z rzeczywistości, czy też wyłącznie są tworem pana wyobraźni? Czy kanwą pana książek są realne miejsca i sytuacje?

– Staram się mieszać gatunki – elementy komedii z elementami poważnych spraw i elementami grozy. Może dlatego, że bywam niezdecydowanym człowiekiem i nie wiem czy umiałbym napisać książkę w całkowicie jednej konwencji. Mieszam też realne sytuacje i postacie z tymi wyobrażonymi. Choć czasami są to realne miejsca, to jest to dla mnie sprawa drugorzędna. Nie lubię długaśnych opisów, wolę to pozostawić wyobraźni czytelnika.

– A skąd czerpie pan pomysły na pisanie?

– Internet, książki, filmy… Nawet gdy idę ulicą, jadę pociągiem czy busem. Coś zawsze się wydarzy, kogoś spotkam. Ktoś coś mi opowie. Nie wszystko zdążę opowiedzieć znajomym przy piwie, prawda? Inspirację czerpać można zewsząd.

– Może opowie nam pan o sobie. Dzieciństwo spędził Pan w Kuźni Raciborskiej i w Raciborzu, ale swą przyszłość wiąże pan z Opolem. Co pana tam zatrzymało i tak bardzo pochłonęło?

– Studia. Tutaj dorosłem i usamodzielniłem się. W Opolu znalazłem pracę, a może i poznałem przyszłą żonę, kto wie. Studiowałem turystykę i rekreację na Politechnice Opolskiej i cóż… Podróże zwykle są fajne, nieważne po czy Stambule i Berlinie, czy też wieczorne wędrówki po klubach i mieszkaniach znajomych. Zawsze czegoś można się nauczyć lub kogoś poznać. Co człowiek, to inna historia. Czy ja jestem ciekawą historią? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że moje książki są ciekawsze ode mnie.

– Mówi pan, że nazywanie pana pisarzem, to zbyt wielkie słowo. Jak zamierza pan zasłużyć na to miano i czy są pisarze, na których chciałby się pan wzorować?

– Jak zasłużyć? Pisać. Pisać coraz lepiej, bo całe życie się człowiek uczy i wierzę, że robię postępy. Z moich pięciu książek trzy to e-booki, a drukiem ukazały się dwie następne i pewnie ta najnowsza. Dla mnie prawdziwi pisarze to Ludlum, Brown, Clancy, a wśród pań Katarzyna Bonda, Małgorzata Warda i Olga Rudnicka. Ci pisarze i pisarski są ode mnie dłużej w tym biznesie i wierzę, że mogę się od nich wiele nauczyć. Pani Bonda np. żyje już z pisania, ja jeszcze nie mogę.

– Ma pan dużo innych zainteresowań – sport, podróże, film, rysunek, poczynił Pan również próby dziennikarskie i fotograficzne.

– Wierzę, że trzeba próbować w życiu różnych dróg nim wybierzemy tę właściwą. Coś tam umiem narysować, ale szału nie ma. Fotografia jest fajna, najlepiej pstrykało mi się w czasie wymiany studenckiej Erasmus. Siedziałem w Turcji i zwiedzałem zamiast się uczyć. Było super, a kebaba wciąż mogę po turecku zamówić i zapytać o kilka rzeczy. Podróże? Są fajne, ale trzeba mieć na to czas i pieniądze. Najprościej więc podróżować w wyobraźni, moje pisanie to takie auto, zabieram czytelników, widzów, może graczy i jedziemy.

– Graczy, widzów? A więc jeszcze czymś zajmuje się pan oprócz pisania książek?

– Tak, napisałem kilka scenariuszy filmowych, w tym właśnie nakręconego odcinka pewnego serialu internetowego, którego jestem scenarzystą. Dopiero raczkuję w branży filmowej, ale droga scenarzysty to ciekawa opcja. Powoli, zobaczymy jakie będą konkrety. Póki co, mam plany na pewne projekty. Co do graczy, to podpisałem tzw. klauzulę poufności, więc mogę tylko zdradzić, że jest to projekt pewnej gry komputerowej. Powiem tyle, że to oryginalna gra fabularna oparta na zagadkach kryminalnych. Graficy, programiści, aktorzy – zrealizują to, co wymyślę w scenariuszu.

– Podejmuje się pan wielu zadań, na wszystko wystarcza panu czasu?

– Zdarza się, że z czymś nie wyrabiam się, ale podstawą jest dobra organizacja czasu. Trzeba być elastycznym. Chociaż nieraz miałem bałagan w pokoju będąc zbyt zaangażowanym w tworzenie nowej powieści.

– Czy to literackie hobby mogłoby się stać pana sposobem na życie?

– Kto nie chciałby żyć ze swojego hobby? Może kiedyś się to stanie, zobaczymy. Być może moje hobby stanie się moją pracą, albo najzwyczajniej zmienię hobby?

– Jakie ma pan plany na przyszłość?

– Tworzyć różne rzeczy, coraz ciekawsze, by mi się lepiej pisało, a Wam lepiej czytało, grało czy oglądało. Ogarniać obowiązki w pracy, dobrze żyć prywatnie. Chcę móc stwierdzić, że jestem szczęśliwy. A szczęścia nikt na tacy nam nie poda, trzeba coś robić, by do czegoś dojść. Albo będą to miliony na koncie albo garb na plecach.

– Gdzie najłatwiej dostać pana książki czy czegoś więcej dowiedzieć się o ich autorze?

– Wszystko jest na mojej stronie autorskiej: www.facebook.com/RafalWalekaPismak lub walek07.wix.com/pismak. Tam można też znaleźć fotografie mojego autorstwa, komiksy, rysunki i inne różne „stwory”. Książki można kupić w różnych księgarniach internetowych, w tym np. Empiku i Ebookowo, ale u mnie księgozbiór zebrany jest w jednym miejscu. By być na bieżąco można polubić moją stronę na Facebooku, czego bardzo bym sobie życzył.