Kulisy przeniesienia koncertu Natalii Niemen. Proboszcz się zgodził, arcybiskup nie
Miasto i parafia zaprosiły mieszkańców na koncert w kościele. Arcybiskup pokrzyżował im plany. Nie wydał zgody
Proboszcz się zgodził, arcybiskup nie
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. 15 sierpnia w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej na wodzisławskich Wichwach miała zaśpiewać Natalia Niemen. Miasto i parafia zaprosiły już nawet mieszkańców. Niespodziewanie zmieniły miejsce koncertu. Został on przeniesiony do auli Zespołu Szkół nr 1 na Wilchwach. Powodem była decyzja arcybiskupa Wiktora Skworca, metropolity katowickiego, który nie wyraził zgody na koncert w świątyni. Proboszcz parafii nie chce komentować sprawy i odsyła do kurii. Kuria sugeruje, żeby pytać proboszcza. Miasto informuje, że ze swej strony tylko zapewniło występ artystki. A mieszkańcy pytają nas, czy brak zgody na koncert nie wynikał z faktu, że Natalia Niemen ułożyła sobie życie u boku muzyka związanego ze zborem baptystycznym. Sama artystka, która często występuje w kościołach, mówi ze spokojem: - Nie znam szczegółów, musiałabym porozmawiać z arcybiskupem.
15 sierpnia w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej na wodzisławskich Wichwach miał odbyć się koncert Natalii Niemen - córki legendy polskiej piosenki, Czesława Niemena. Za organizację odpowiedzialne było miasto oraz parafia. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Plakaty informowały, że to świątynia będzie miejscem wydarzenia artystycznego. Aż nagle, kilka dni przed koncertem, gruchnęła wiadomość, że zostaje on przeniesiony do auli Zespołu Szkół nr 1 na Wilchwach. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, powodem tej zmiany była decyzja arcybiskupa Wiktora Skworca, metropolity katowickiego. Postanowiliśmy sprawdzić, co leżało u jej podstaw? Tym bardziej, że jednocześnie zaczęły docierać do nas pytania czytelników, czy aby brak zgody na koncert nie wynikał z faktu, że Natalia Niemen ułożyła sobie życie u boku muzyka związanego ze zborem baptystycznym. Brak zgody ze strony arcybiskupa zaskoczył tym bardziej, że Wodzisław jest miastem, w którym były już organizowane koncerty w kościołach. Wystarczy przypomnieć sobie występ Zakopower czy Golec uOrkiestra w świątyni na rynku.
Odmowa komentarza
W pierwszej kolejności skontaktowaliśmy się z proboszczem parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej na Wilchwach, ks. Piotrem Płonką. Ks. proboszcz odmówił jednak komentarza, odsyłając nas do rzecznika prasowego archidiecezji katowickiej.
Odpowiedź rzecznika była wymijająca. Przyznał, że jest zalecenie, iż aby zorganizować koncert w światyni, należy uzyskać pozwolenie kurii. Nie powiedział jednak, czy wodzisławska parafia taką zgodę otrzymała. - Jeśli ks. proboszcz wystąpił o zgodę, to od księdza proboszcza proszę dowiedzieć się, jaka była odpowiedź, bo to ksiądz proboszcz ją otrzymał. Ten koncert to wydarzenie lokalne i to parafia jest podstawowym źródłem informacji - odesłał nas ks. dr Łukasz Gaweł, rzecznik prasowy. Powiedział nam również, że istnieje zasada, że tego rodzaju świeckie działania artystyczne, jeśli mają odbywać się w świątyni, powinny cechować się związkiem z tematyką religijną, ponieważ kościół to nie sala koncertowa w znaczeniu powszechnym.
Po drugim telefonie do parafii na Wilchwach usłyszeliśmy jedynie potwierdzenie, że ks. proboszcz wystąpił do arcybiskupa o zgodę na koncert, ale odpowiedź była negatywna.
Bariera odległości
Z kolei miasto wyjaśniło skąd w ogóle pomysł koncertu w kościele na Wilchwach. Skomentowało też zmianę miejsca wydarzenia. - Mieszkańcy Wilchw mają stosunkowo daleko do centrum miasta, a co za tym idzie, mają trudniejszy dostęp do wydarzeń kulturalnych. Koncert miał w pewien sposób złamać tę barierę odległości, ale też integrować środowisko dzielnicy i uatrakcyjniać ogólną ofertę kulturalną miasta. Do współorganizacji koncertu chętny był proboszcz wilchwiańskiej parafii. Miasto ze swej strony zapewniło występ artystki, który początkowo miał się odbyć w kościele. Z przyczyn od nas niezależnych nastąpiła zmiana miejsca koncertu. Takie sytuacje przy organizacji imprez niejednokrotnie mają miejsce, a najlepszym wyjściem było znalezienie innego miejsca na terenie dzielnicy. Stąd też koncert Natalii Niemen odbył się w Zespole Szkół nr 1 - informuje Anna Szweda-Piguła z wodzisławskiego urzędu.
Uratowani przez Jezusa
15 sierpnia wybraliśmy się też na koncert Natalii Niemen i akompaniującego jej Pawła Zaryckiego. Koncert przepełniony był chrześcijańską moralnością - obroną tradycyjnego modelu rodziny, życia ludzkiego, niesienia pomocy drugiemu człowiekowi i pomocy, jaką w pokonywaniu codziennych trudności oferuje wszystkim ludziom Jezus. - My z Pawłem jesteśmy osobami, które zostały uratowane przez Jezusa Chrystusa. Pan Bóg jest w życiu naszym i naszych rodzin na pierwszym miejscu. Jesteśmy grzesznikami i czujemy się jak żebracy, którzy dostali świeży, gorący chleb. Tym chlebem jest Jezus Chrystus i chcemy bardzo tym chlebem się dzielić z innymi, czynić akcent „podaj dalej”. My tacy jesteśmy na co dzień i myślę, że dla ludzi jest ważne, aby obcować z artystami, którzy nie pozują, są sobą. Oczywiście w granicach kultury - powiedziała nam Natalia Niemen.
Może to i lepiej?
Powyższe pozwala twierdzić, że koncert idealnie pasowałby do kościoła - w sakralnej scenerii przesłanie artystów i wrażenia odbiorców z pewnością zostałyby spotęgowane. I choć sama Natalia Niemen przyznaje, że z reguły występuje właśnie w kościołach (dzień wcześniej w jednej w krakowskich parafii w ramach Nocy Kościołów - Cracovia Sacra), to przeniesienie koncertu do auli szkolnej mogło mieć swoje zalety. - Wszystko zależy od świątyni. Kiedy kościół jest mniejszy, z drewnianymi stropami - tam akustycznych problemów nie ma. Jednak kiedy świątynia jest wysoka, do tego obetonowana, wówczas strasznie trudno jest nagłośnić taki koncert, a publiczności zrozumieć słowa. Ludzie nie znający się na prawidłach akustyki mają wtedy pretensje do akustyka, że źle nagłaśnia, do artysty, że ma złą dykcję. Nie wiem jak wygląda kościół, w którym mieliśmy grać, ale na pewno akustycznie dla publiczności jest bardziej owocnie, kiedy gramy w takich miejscach, jak ta sala. Nie chodzi o to, żebyśmy się popisali jakimiś umiejętnościami muzycznymi, ale żeby ludzie zrozumieli słowa, które są niezwykle ważne i które - chcielibyśmy - w jakiś sposób im pomogły, wzmocniły, zachęciły. Także dzisiaj te słowa w miarę były słyszalne - stwierdziła Natalia Niemen.
Artystka nie chce wnikać
Artystka przyznała, że dotarła do niej informacja o tym, że za zmianą miejsca koncertu miał stać arcybiskup i że od tej pory ma nie być koncertów w kościołach. - Ale to informacja z trzeciej ręki. Nie chcę tego komentować, bo nie znam szczegółów, musiałabym z arcybiskupem porozmawiać. Lepiej nie komentować czegoś, czego szczegółów się nie zna. Szanuję tę decyzję, choć nie wiem, co stało u jej podwalin. Zupełnie szczerze nie zastanawiałam się, co mogłoby być przyczyną, ale nie miałam z tego tytułu rozterek czy przykrości. Po prostu czasami tak jest, jakieś powody pewnie były, ale jakie? Tego nie wiem i nie chcę wnikać - skomentowała Natalia Niemen.
mak, żet
Polecamy również: