Wtorek, 5 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Sławomira, Zachariasza

RSS

Karl Max Lichnowsky w trybach historii I wojny światowej

17.08.2014 09:38 | 0 komentarzy | ż

28 czerwca 1914 r. w wyniku zamachu w Sarajewie zginął następca austriackiego tronu, arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg. Dokładnie miesiąc później, 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii i zbombardowały Belgrad. 3 sierpnia armia niemiecka zaatakowała Belgię. Rozpoczęła się I wojna światowa. W tygodniach poprzedzających jej wybuch w centrum działań dyplomatycznych był książę Karl Max Lichnowsky, arystokrata pochodzący z ziemi raciborskiej.

Karl Max Lichnowsky w trybach historii I wojny światowej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Od dyplomaty do fabrykanta

Karl Max Lichnowsky urodził się 8 marca 1860 r. w Krzyżanowicach. Był przedstawicielem rodu, do którego należały rozległe dobra w Raciborskiem i Opawskiem – m.in. majątki Krzyżanowice, Grabówka i Kuchelna, a także Hradec nad Morawicą. Ojcem Karla Maxa był Karol Maria Lichnowsky, dziedzic majoratu. Karl Max Lichnowsky związał się z pruskim dworem, a jako wojskowy dosłużył się stopnia majora. Następnie rozpoczął karierę dyplomatyczną. Był na placówkach w Sztokholmie, Konstantynopolu, Dreźnie, Bukareszcie, Londynie i Wiedniu. Następnie przez kilka lat urzędował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych pełniąc funkcję pełnomocnika ministra. W 1901 r. został panem dobrze prosperującego rodowego majoratu. W 1904 r. ożenił się z hrabianką Mechtildą von und zu Arco-Zinneberg. Zrezygnował ze służby dyplomatycznej i wrócił do swoich posiadłości, zamieszkując w Kuchelnej. Rok później przyszedł na świat ich pierwszy syn. Rodzice otrzymali gratulacyjny telegram od cesarza Wilhelma II, który jednocześnie wprosił się na chrzciny. W związku z tym pierworodny otrzymał imię Wilhelm (choć miał nazywać się Feliks). Ostatecznie okazało się, że cesarz na chrzciny nie dojechał, tylko wysłał w swoim imieniu gen. Helmuta von Moltke.

Karl  Max aktywnie zaangażował się w działania rozwijające rodzinną gospodarkę, inwestując między innymi w wysoko rozwiniętą przetwórczość. W 1908 r. wybudował w Kuchelnej bardzo nowoczesną fabrykę lnu, kilka lat wcześniej przejął większość udziałów w raciborskiej cukrowni. Jego działalność polityczna ograniczała się do publikowania co jakiś czas artykułów prasowych, w których wyrażał swoje poglądy na aktualne polityczne tematy. W latach 1906 – 1912 był deputowanym do Sejmiku Prowincjonalnego w Raciborzu.

Ambasador na placówce

W 1912 r. Karl Max von Lichnowsky został dość niespodziewanie powołany na stanowisko ambasadora Cesarstwa Niemieckiego w Wielkiej Brytanii. Decydujący wpływ na tę nominację miał sam cesarz Wilhelm II, który upierając się przy tej kandydaturze, musiał „przekonać” nieprzychylnego księciu kanclerza Rzeszy i ministra spraw zagranicznych. Wpływ na nominację ambasadorską miał zapewne opublikowany przez Lichnowskiego w lipcu 1912 r. artykuł „Niemiecko-angielskie nieporozumienia”, w którym wskazywał na sposoby unikania antagonizmów między Anglią a Niemcami. Głównym zadaniem ambasadora Lichnowskiego na angielskiej placówce miały być starania o budowanie jak najlepszych stosunków pomiędzy Niemcami i Wielką Brytanią oraz zapewnienie neutralnego stanowiska Anglii w razie konfliktu Niemiec z Rosją czy Francją. Jeśli chodzi o pierwszy element, ambasador Lichnowsky spełnił pokładane w nim nadzieje. Tworzył dobry klimat niemiecko-angielski, a sama ambasada stała się swoistym ośrodkiem kulturalnym i artystycznym. Książę Karl Max i jego małżonka Mechtilda utrzymywali dobre kontakty nie tylko z angielskimi politykami, ale także z artystami i ludźmi kultury. W ambasadzie bywali Bernard Shaw i Rudyard Kipling, a jej wnętrza ozdabiały płótna czołowych wtedy i modnych europejskich malarzy, takich tak Oskar Kokoschka, Pablo Picasso czy Max Liebermann. Anglicy docenili wkład i zaangażowanie niemieckiego ambasadora w budowę dobrych międzynarodowych relacji – w czerwcu 1914 r. książę Lichnowski otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa Uniwersytetu Oxfordzkiego.

W przededniu wojny

Informacja o zamachu w Sarajewie zastała księcia Lichnowskiego podczas wspólnego pobytu z cesarzem na regatach w Kilonii. Wtedy – jak sam wspominał – nie przypuszczał, że zamach na następcę austriackiego tronu może być iskrą powodująca wybuch wojny. Po powrocie w połowie lipca do Londynu ambasador Lichnowsky regularnie raportował do kraju o sytuacji w Anglii. W czterech obszernych notach z 16, 23, 26 i 27 lipca przekonywał o niemożności lokalizacji austriacko-serbskiego konfliktu i o tym, że jego skutkiem będzie niewątpliwie wojna światowa. 23 lipca 1914 r. pisał: „My Niemcy nie powinniśmy się identyfikować z żądaniami Austro-Węgier, których oczywistym celem jest wywołanie wojny. I nie powinniśmy popierać polityki, która wykorzystuje mord sarajewski tylko jako pretekst do realizacji austriackich zamierzeń co do Bałkanów i zniszczenia pokoju”. Jednocześnie ostrzegał swój rząd przed angażowaniem się Niemiec w taki konflikt. Pisał m.in.: „Cała nasza polityka musi się podporządkować naczelnej dewizie, która brzmi: musimy naszemu narodowi zaoszczędzić wojny, w której nic nie można wygrać, ale wszystko można przegrać”.

Jednocześnie Lichnowsky cały czas popierał działania brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Edwarda Grey’a, mające nie dopuścić do konfliktu zbrojnego. Zdecydowanie poparł propozycję z 26 lipca w sprawie zorganizowania międzynarodowej konferencji ambasadorów (w tym Lichnowskiego), której celem będzie pokojowe rozwiązania sporu. Propozycja została przez niemiecki i austriacki rząd odrzucona. Książę był praktycznie jedynym dyplomatą niemieckim, który za wszelką cenę starał się zapobiec wybuchowi wojny.

29 lipca 1914 r. ambasador Lichnowsky skierował kolejne, ostatnie już ostrzeżenie: „będziemy musieli liczyć się z Anglią jako przeciwnikiem, gdyby przyszło do wojny z Francją”. Zaś 1 sierpnia miało miejsce słynne wydarzenie, które w podręcznikach historii opisywane jest jako „nieporozumienie Lichnowskiego”. Wysłany tego dnia rano telegram ambasadora z Londynu, w którym pisał o możliwych propozycjach angielskich, które pozwolą uniknąć katastrofy, zrozumiano w Berlinie jako angielską obietnicę neutralności, na wypadek gdyby Niemcy rozpoczęły wojnę tylko z Rosją, wyłączając z niej Francję. Jednak uruchomionej „zasady domina” nie dało się już powstrzymać. W odpowiedzi na wypowiedzenie przez Austrię wojny Serbii, Rosja zarządziła częściową mobilizację. Na to zareagowały Niemcy wypowiadając  1 sierpnia wojnę Rosji, a 3 sierpnia także Francji. W nocy z 3 na 4 sierpnia wraz z wkroczeniem armii niemieckiej do Belgii rozpoczęły się pierwsze walki. 4 sierpnia wojnę Niemcom wypowiedziała Anglia.

Misja w Londynie

Po wypowiedzeniu przez Wielką Brytanię wojny Niemcom, oficjalne stosunki zostały zerwane i ambasador Karl Max Lichnowsky musiał opuścić swoją placówkę w Londynie. Zaraz po powrocie do Berlina zrozumiał, że może stać się „kozłem ofiarnym” wojny z Anglią. Większość niemieckich polityków nie wierzyła (lub nie chciała wierzyć), że Anglia zaangażuje się w konflikt zbrojny. Oskarżano go więc o to, że nie powstrzymał angielskiego rządu, który – zdaniem polityków berlińskich – zwodząc Niemców, od początku parł do wojny. Po powrocie do stolicy został natychmiast skierowany na front. Z wojska odszedł, z powodów zdrowotnych, 14 listopada 1914 r. i powrócił do rodzinnych posiadłości na Śląsku.

Dwa lata później Karl Max Lichnowsky opracował memorandum pod tytułem „Meine Londoner Mission 1912 – 1914” (Moja misja w Londynie 1912 – 1914), w którym podsumował swoją działalność jako ambasadora Rzeszy, a jednocześnie zawarł swoją ocenę działań rządu niemieckiego i angielskiego w decydujących tygodniach 1914 r. W Memorandum książę Lichnowsky winą za wybuch tej wojny obciąża niemiecki rząd. Opracowany dokument nie był przeznaczony do użytku publicznego. Książę sporządził osiem kopii, które rozesłał do swoich przyjaciół i bliskich znajomych. Wydaje się, że w ten sposób chciał przynajmniej przed nimi uzasadnić i usprawiedliwić swoje działania w Londynie, wobec niesprawiedliwej krytyki, która go spotykała ze strony oficjalnych kół rządowych. W marcu 1918 r. fragmenty Memorandum opublikowała szwedzka gazeta, później zaczęła dokument cytować prasa francuska, angielska i amerykańska. Najbardziej znaczące cytaty były nawet rozrzucane w formie ulotek na froncie zachodnim. Kiedy całość  Memorandum ujrzała światło dzienne, wybuchł ogromny skandal. Na posiedzeniu Reichstagu odczytano oficjalne oświadczenie Lichnowskiego, w którym wyraża przeprosiny i żal, że dokument dostał się do publicznej wiadomości wbrew jego woli. Książę zrezygnował z piastowanego oficjalnie ministerialnego stanowiska. Nie uchroniło go to jednak przed bezpardonowym atakiem ze wszystkich stron. Genereł Erich Ludendorff domagał się dla byłego ambasadora sądu wojennego. Ostatecznie, „z powodu niegodnego zachowania”, wykluczono Lichnowskiego z pruskiej Izby Panów. 

Polityczny testament

W październiku 1918 r., kiedy było już wiadomo, że Niemcy wojnę przegrywają, cesarz rozważał podobno powierzenie Lichnowskiemu funkcji ministra lub nawet kanclerza, licząc zapewne, że jego dobre przedwojenne stosunki z Anglikami pomogą w osiągnięciu korzystnego porozumienia pokojowego. Po zakończeniu wojny książę był kandydatem na starostę powiatu raciborskiego. Starał się także – choć bezskutecznie – zapobiec przyłączeniu Kraju Hulczyńskiego do Czechosłowacji.

Ostatnie lata życia Karl Max Lichnowsky spędził w Kuchelnej, wtedy już należącej do powstałej po wojnie Czechosłowacji. Rozwinięte przed wojną rodzinne gospodarstwo straciło szanse rozwoju, gdyż ziemia znalazła się teraz w trzech państwach: Polsce, Niemczech i Czechosłowacji. W wyniku przeprowadzanej reformy rolnej w samej tylko Czechosłowacji Lichnowscy utracili 60% swoich gruntów.

W Kuchelnej książę napisał swoje ostatnie dzieło – publikację „Auf dem Wege zum Abgrund” (Na drodze do upadku), która była jego politycznym testamentem. Dochód z tej książki przeznaczył na pomoc inwalidom wojennym. Interesujące jest to, że cały nakład wykupiło państwo niemieckie, nie chcąc, by obywatele zapoznali się z jej treścią. Karl Max von Lichnowsky zmarł 27 lutego 1928 r. w Kuchelnej, tam też w rodzinnym grobowcu został pochowany.

Leonard Fulneczek

Ludzie:

Leonard  Fulneczek

Leonard Fulneczek

Były wójt Krzyżanowic i radny powiatowy