Sobota, 28 września 2024

imieniny: Luby, Wacława, Salomona

RSS

Odyseusz Olbiński: Nie chcemy ratować tego miasta

16.08.2014 14:29 | 0 komentarzy | ż

Krzysztof Maryszczak, Wojciech Kuśnierz i Odyseusz Olbiński. Trzech facetów, którzy postanowili zorganizować w Raciborzu festiwal muzyki elektronicznej – INTRO Electronic Music Festival. I zrobili to. W dniu imprezy udało mi się wyciągnąć jednego z nich, Odysa, na krótką rozmowę.

Odyseusz Olbiński: Nie chcemy ratować tego miasta
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wiesz, że muszę o to zapytać. Skąd pomysł?

W Raciborzu niewiele się dzieje. Pod względem artystycznym i muzycznym Racibórz oferuje raczej wycieczkę do innego miasta. Postanowiliśmy, że musimy działać sami.

Było trudno?

Przez trzy tygodnie była to prawdziwa harówa po kilkanaście godzin dziennie. Na szczęście okazało się, że władze są przychylne tego typu inicjatywom. Znalazło się również wielu przedsiębiorców skłonnych wesprzeć imprezę. Jedyny problem, na jaki natrafiliśmy, to cisza nocna. Inne miasta już to przeszły. Nie mówię o Sopocie, Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie, ale choćby o Wodzisławiu, w którym parę dni temu w samym centrum odbył się festiwal muzyki Reggae. Grali do czwartej rano. A tutaj wszyscy narzekają, że nic się nie dzieje, a jak już coś ma być, to też jest źle. Ale wierzę, że to się zmieni.

Nie demonizujesz? Policja jeszcze nie przyjechała.

Bo wybraliśmy odpowiednią lokalizację – przepiękny, niedawno odrestaurowany Zamek na uboczu miasta.

Właśnie. Myślisz, że to naprawdę dobre miejsce na zakrapiany festiwal muzyczny?

Zazwyczaj odbywają się tutaj jakieś napuszone imprezy, operetki albo noce duchów. To oczywiście też jest ważne i potrzebne, ale my chcieliśmy otworzyć Zamek na inne wydarzenia i inną publikę. Wielu ludzi w ogóle nie zna fantastycznego potencjału tego miejsca po zmroku – oświetlonych krużganków, urokliwych zakamarków…

Sam Zamek ma być magnesem dla ludzi?

Zamek ma potencjał niemal do wszystkiego. To kwestia organizacji. Nam udało się ściągnąć tutaj wielu utalentowanych, pełnych pasji młodych artystów.

…ale również bardzo niszowych.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ma tu światowych sław. W przyszłości będziemy się starać o rozpoznawalnych wykonawców, którzy będą w stanie przyciągnąć ludzi nawet z dalszych rejonów województwa lub kraju. Zależy od środków, jakimi będziemy dysponować. Umówmy się, raczej nie ma szans na Bonobo czy Massive Attack. Ale już teraz mamy kogoś, kto przynajmniej dotknął najwyższej światowej półki.

Kogo?

Sinusoidal.

Ja kojarzę ten zespół głównie dlatego, że jego wokalistka występowała w X-Factor.

Skala talentu Adrianny Styrcz przewyższa talent show. Dostrzegł ją sam Tricky (były członek Massive Attack, światowej sławy zespołu Trip-Hopowego, teraz solista i producent muzyczny – przyp.red.), który po prostu rzucił jej się do stóp, kiedy usłyszał ją w Warszawie. Teraz pracują razem nad wydaniem płyty w Wielkiej Brytanii.

Mówiłeś, że planujecie następne edycje.

Mamy pewne plany, wspólne projekty w tym składzie, w którym działaliśmy teraz. Ale INTRO, jak sama nazwa i założenie wskazuje, to po prostu intro [mowa o Intro Electronic Music Festival – zobacz zdjęcia z imprezy – red.]. Natomiast ‘Electronic Music’ na pewno zostanie.

Już przy tej było mnóstwo pracy, a chcecie jeszcze zwiększyć skalę. Nie wierzę, że robicie to pro bono.

Oczywiście, nie zamierzamy dokładać do interesu. Ale nie zamierzamy też wykorzystywać tej imprezy jako trampoliny politycznej. Nie dorabiamy sobie żadnej ideologii, nie chcemy zbawiać świata, ratować tego miasta, ani zmieniać ludzi, którzy w nim mieszkają. Wszystko, co robimy, to niezależne działanie, żeby zorganizować w Raciborzu coś, co nam się podoba i na co najwyraźniej jest jakiś target. (ostatecznie na imprezie pojawiło się ok. 600 osób – przyp. red.) A jeżeli kogoś zainspirujemy i postanowi spróbować czegoś podobnego – a wierzę, że jest tutaj wielu ludzi ze świetnym potencjałem – to tylko dobrze. Dla nas i dla miasta.

/Mateusz Kurkowski/