Służby malują Warszawską i Wileńską "na życzenie mieszkańców"
Władze Raciborza i projektant twierdzili, że po przebudowie ulice są zbyt wąskie, aby wytyczyć pas rodzielający kierunki jazdy. Narzekania kierowców i prośby mieszkańców zmiękczyły to stanowisko - służby wzięły się za malowanie pasa.
Po zakończeniu przebudowy ulic Wileńskiej i Warszawskiej w Raciborzu o wytyczenie pasa rozdzielającego kierunki jazdy apelowali do władz Raciborza kierowcy i policjanci. Ci ostatni argumentowali, że w warunkach ograniczonej widoczności na drodze może być niebezpiecznie.
Temat został podjęty i kompleksowo opisany na łamach "Nowin Raciborskich" w styczniu 2014 roku: Droga za milion straszy kierowców. Tymczasem w ostatnich dniach służby najpierw wzięły się za oznakowanie poziome jezdni przy rondzie, zjazdach i skrzyżowaniach, a następnie za pas rozdzielający kierunki jazdy. Jak poinformowała nas Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik prasowy UM Racibórz, władze zdecydowały się na ten krok "na życzenie mieszkańców".
Pytany przez nas wiceprezydent Wojciech Krzyżek przyznaje, że po artykule "Nowin..." oraz krytyce mieszkańców w ratuszu postanowiono zrewidować stanowisko w tej sprawie - wystąpiono do raciborskiego starostwa z wnioskiem o zezwolenie na wytyczenie rozdzielającego jezdnię pasa. Procedura trwała niemalże pół roku i dlatego dopiero teraz można było przystąpić do dodatkowego oznakowania poziomego jezdni.
Wiceprezydent dodaje, że w czasie kiedy żaden pas nie rozdzielał kierunków jazdy na ulicach Warszawskiej i Wileńskiej, nie doszło tam do ani jednego wypadku czy kolizji. - Jestem ciekaw jak będzie po podziale - mówi Wojciech Krzyżek i dodaje, że nowe rozwiązania często spotykają się z krytyką (jako przykład podaje "nerkę" oraz rondo przy skrzyżowaniu Opawska-Eichendorffa-Matejki), a po czasie okazuje się, że nowe jest lepsze.
Ludzie:
Wojciech Krzyżek
Zastępca Prezydenta Wodzisławia