Piątek, 26 kwietnia 2024

imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

RSS

Samotni faceci w czarnych sutannach czyli "Kler" oczami Artura Wierzbickiego

02.10.2018 13:00 | 12 komentarzy | web

- Ten film, mimo kilku sensacyjnych wątków znanych z prasy bulwarowej, nie jest dla mnie antykościelny lub antyklerykalny. On jeszcze bardziej utrzymuje mnie w przekonaniu, że "czarni" nie mają lekko w swoim świecie i nawoływanie na łonie Kościoła o modlitwy za księży ma głęboki sens - pisze Artur Wierzbicki (na zdj.) o filmie Kler.

Samotni faceci w czarnych sutannach czyli "Kler" oczami Artura Wierzbickiego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szanowny Panie Wojciechu,

Wróciłem właśnie z pokazu filmu "Kler". Tak jak w Pana felietonie (zobacz: Dawno niewidziane tłumy, czyli Kler w Kinie Bałtyk. Czy było warto? (subiektywnie)), sala kinowa była dziś pełna.

Jeżeli będzie wywieszony potężny obraz przedstawiający las, to każdy z widzów dostrzeże w nim coś, co zna i co go interesuje, w pierwszej kolejności.

Chyba, że gdzieś na wstępie, ktoś widzowi zasugeruje, że gdzieś tam w wyrafinowany sposób wiewiórki zabawiają się jarzębiną, rzucając nią w starego misia. Szukamy tych wiewiórek.

Zwiastun filmu "Kler" był w swej wymowie bardziej wyrazisty i podrywający potencjalnego widza niż sam film.

Pewnie niejednemu z księży zwiastun nastroszył siwe włosy i na wszelki wypadek, przynajmniej z jednej ambony, ksiądz jeszcze przed premierą mówił coś o uderzeniu się kościoła w pierś za swe błędy i przemilczenia.

Sama fabuła filmu mogła się zdarzyć w każdej korporacji, gdzie są duże pieniądze, ufni młodzi ludzie, prawnicy, idealiści i ktoś kto to ogarnia.

Biblijnie patrząc, grzech był powodem kolejnych grzechów. Brakowało kogoś, kto to przetnie. W sumie brakowało, bo nie było interesu w ujawnieniu prawdy.

Pan zwrócił uwagę na cytat dotyczący złota. Ja usłyszałem po raz drugi w życiu, że ksiądz jest w wielkiej i świętej organizacji, a jak co do czego, to nie ma z kim po ludzku pogadać.

Dla mnie ten film jest o samotności facetów w czarnych sutannach, facetów o szerokich możliwościach oddziaływania.

Wychodzi, że są stawiani na wysokim piedestale, i że patrzy się na ich żywoty poczciwe przez palce. W dodatku sama korporacja też potrafi zadbać o wyciszenie pewnych niewygodnych tematów na swój temat. Jak w życiu.

Dla mnie ten film pokazuje, przynajmniej tego wiejskiego lub małomiasteczkowego księdza jako człowieka w realnym naszym świecie. Więksi gracze mają swoje krzyże i pasje o zupełnie innym kalibrze.

Wspomina Pan swoją parafię. Ja pamiętam jak na tej parafii proboszcz mieszkał na plebani, a wikarzy na wikarówce. To było dawno. Inne realia. Inny świat. I tam właśnie kiedyś miałem okazję usłyszeć zdanie, że w seminarium kształci się kleryka na bardzo ważna osobę w społeczności, a po wyświęceniu trafia on jako ksiądz na parafię, gdzie najbliższe grono to zgorzkniały proboszcz i kółko różańcowe o średniej wieku "plus 60". Czar pryska i zaczyna się faza ucieczki w lepszy świat.

Cokolwiek znaczy ten "lepszy świat". :)

Ten film, mimo kilku sensacyjnych wątków znanych z prasy bulwarowej, nie jest dla mnie antykościelny lub antyklerykalny. On jeszcze bardziej utrzymuje mnie w przekonaniu, że "czarni" nie mają lekko w swoim świecie i nawoływanie na łonie Kościoła o modlitwy za księży ma głęboki sens.

Państwo jednak powinno mierzyć ich tą samą miarą, jak każdego innego uczciwego i płacącego podatki obywatela. Wyjdzie to wszystkim na zdrowie.

Ja tak widzę, ten las namalowany przez Smarzowskiego.

Artur Wierzbicki


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.

Ludzie:

Artur Wierzbicki

Artur Wierzbicki

Radny Powiatu Raciborskiego.