Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

Referendum – krajobraz po bitwie

10.06.2013 12:21 | 3 komentarze | web

Wyniki są już oficjalne, emocje opadły, nadchodzi czas podsumowań. Nie ma co płakać nad poniesionym kosztami związanymi z dwoma referendami,  bo tych pieniędzy już nie ma i nie będzie.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie zgodzę się z twierdzeniem, że zostały wyrzucone w błoto. Wciąż będę bronił tezy, że demokracja kosztuje i nie da się jej przeliczyć na pieniądze. Nie zmienia to faktu, że pieniędzy szkoda. Mogę się zastanawiać nad sensem przeprowadzenia referendum, nad postawionymi przez organizatorów zarzutami ale wszystko to odbyło się zgodnie z obowiązującymi regułami. A na demokrację nie można się obrażać. Bo to ludzie z niej korzystają i tylko od nich zależy jaki z niej użytek zrobią. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wszyscy powinni teraz wyciągnąć naukę z tej lekcji w taki sposób, aby te wydane na przeprowadzenie referendum pieniądze dały nam wszystkim coś dobrego.

Jaką wiedzę dało nam referendum?

Zacznijmy od władzy. Nie byłem zaangażowany po żadnej ze stron (mimo, że moje teksty były w tej kampanii wykorzystywane) i to dawało mi komfort patrzenia na wszystko z dystansem. Samo przeprowadzenie referendum było dla wielu zaskoczeniem. Myślę, że władza przespała etap zbierania podpisów i poniekąd jest współwinna zaistniałej sytuacji. Wodzisław dosięgła choroba trawiąca polski rząd - zaczynamy pracować jak nam słupki poparcia spadają. Drugi etap był już bardziej aktywny  w wykonaniu zarówno Kiecy jak i części radnych (co dziwne spora grupa radnych jakby zapadła się pod ziemię i chyba wyszła dopiero dzisiaj odbierać i składać gratulacje). Rozpoczął się festiwal sukcesów i wysyp głosów poparcia. I tak z ciekawszych zapadło mi w pamięci poparcie działkowców. „Działkowcy rodzinnych ogrodów działkowych miasta Wodzisław Śląski popierają działania Prezydenta Miasta Pana Mieczysława Kieca i w pełni się z nim solidaryzują. Jego postawa w obronie ogrodów, poprzez poparcie „Projektu obywatelskiego Ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych”, uczestnictwo w życiu ogrodów, Walnych  Zebraniach, Dniach działkowca, pomoc w  rozwiązywaniu problemów jest dla nas działkowców, mieszkańców naszego miasta zobowiązująca”. Autorzy poparcia zapomnieli, że to właśnie Platforma Obywatelska, z którą związał się prezydent Wodzisławia usilnie dąży do likwidacji Polskiego Związku Działkowców.

Kolejnego poparcia udzieliła Kiecy Izba Gospodarcza, której prezes Krzysztof Dybiec startował w wyborach z list popierającego Kiecę  Stowarzyszenia  Nasz Wodzisław. Mogliśmy się dowiedzieć min, że „Mamy najlepiej w Polsce przygotowane tereny inwestycyjne i ulgi podatkowe dla inwestorów, a kolejne działania Prezydenta doprowadziły do zaangażowania się w poszukiwania inwestorów także przez naszą Izbę Gospodarczą”. Każdy kto zna wodzisławskie tereny inwestycyjne wie jakie maja wady. Czyli cudów ciąg dalszy.

Jednak największym osiągnięciem referendystów było przywrócenie do życie na kilka minut Stowarzyszenia Nasz Wodzisław a nawet radnego Połednika, który zasłynął zaklejaniem plakatów nawołujących do głosowania.

Władze miasta w pierwszym etapie zawiodły. Nie potrafiły obalić słabych zarzutów zwolenników  ich odwołania. Nie potrafiły dotrzeć ze swoimi argumentami do mieszkańców a ja miałem wrażenie, że mieliśmy do czynienia w pewnym stopniu z arogancją. Nie potrafili również  skutecznie spacyfikować beznadziejnego programu referendystów. Za to otrzymali  żółtą kartkę. Powinni wyciągnąć z tego wnioski bo kolejna okazja do oceny już za rok. Władza dostała spory materiał do analizy. Mam nadzieję, ze świętowanie szybko minie i ktoś pochyli się nad problemami miasta. Tymi codziennymi. Takimi prostymi jak te wycinane w piątek dziury w asfalcie tak abyśmy sobie przez cały weekend wpadali w nie samochodami. Wracajcie panowie na ziemię z dobrem dla nas wszystkich.

Co dowiedziałem się o wodzisławskiej opozycji? Chyba to, że jest zupełnie nieprzygotowana do rządzenia. Przez ten cały czas aż do momentu publikacji programu wierzyłem, że chcą zmieniać miasto na lepsze. Zarzuty wobec prezydenta w większości były chybione. Bo jak inaczej odebrać zarzut, że miasto brzydko wygląda i ma napisy na murach. Ale jeszcze gorszy okazał się ich program, w którym na 21 punktów ani jeden nie był pro rozwojowy. Był to raczej zlepek haseł na zasadzie- dla każdego coś miłego. Z sierpniowymi postulatami (tak porównali go sami autorzy) miał wspólnego tylko jedno - też było ich 21. Różnią się natomiast tym, że te „wodzisławskie” nie kształtowały praw i wolności ale wręcz przeciwnie- wprowadzały wiele nakazów i restrykcji. Do tego spora dawka taniego populizmu typu - obniżenie pensji prezydenta i brak wiedzy prawniczej i samorządowej. Całe szczęście, że w dzisiejszych czasach jest to za mało żeby rządzić. To na wielki plus dla wodzisławian, którzy nie dali uwieść się populistycznym hasłom. Autorom referendum pozostaje uzupełnić wiedzę i budować silną opozycję w oparciu o dobry program i przygotowanych do rządzenia ludzi. Kieca wygrał bo nie miał z kim przegrać.

Wygrane referenda dają obecnym władzą większy komfort w rządzeniu. Przez najbliższe kilka lat nikt rozsądny nie zdecyduje się na organizowanie kolejnych. Oby ten spokój nie spowodował kolejnego oderwania się od ziemi. Oby zmotywował do lepszej pracy dla dobra tego miasta. Obyśmy widzieli radnego Połednika tak zaangażowanego w miejskie problemy jak w akcje plakatowe, oby SNW ożyło na dłużej a radny Zalewski więcej czasu poświęcił na zaznajomienie się z przepisami prawa i na ich podstawie budował swój program wyborczy na rok 2014.

autor: kłamstwo


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.