Kolej szynowa to skarb - przemyślenia Henryka Szulca
O tym, że „Kolej to skarb, a samochód jest groźniejszy niż bomba z opóźnionym zapłonem" należy na co dzień informować polskie społeczeństwo.
Na całym bożym świecie, a zwłaszcza w Chinach, Hiszpanii itd. - bardzo tania, elektryczna kolej szynowa jest oczkiem w głowie osób rządzących i pomnaża się błyskawicznie. Rozwój środków transportu kolejowego, ukierunkowany na zwiększenie ich prędkości rokuje mu świetną przyszłość. Jest bowiem najbardziej efektywnym środkiem masowego transportu lądowego osób i mienia - zwłaszcza przy dużych odległościach, szczególnie w obszarach silnie zurbanizowanych, jakim jest m.in. aglomeracja rybnicko-raciborska.
Żywiołowa rozbudowa dróg uczyniła i nadal czyni szkodliwy transport samochodowy masowym środkiem komunikacji, który nie jest dobrem społeczno-ekonomicznym, sprzyjającym rozwojowi człowieka. W obliczu drożejących paliw, coraz częściej zdarzających się nieprzewidzianych – nawet na autostradach w karambolach, tragicznych wypadków drogowych oraz konstytucyjnej (Art. 86) dbałości o stan środowiska i zdrowia kosztowny transport szosowy jest niewątpliwie rozwiązaniem tymczasowym. Ochrona środowiska naturalnego staje się zagadnieniem numer jeden. Musimy sobie zdać sprawę tego, że chodzi o nasze, własne zdrowie, a nawet życie. Im więcej będzie hałasu, korków na drogach i spalin, tym nasza ziemia wcześniej umrze. Wobec tych niebezpieczeństw i pułapek, które zagrażają współczesnej cywilizacji niedorzecznym wydaje się fakt obdarzania przychylnością niebezpiecznych samochodów, zwłaszcza tirów. O faworyzowaniu transportu samochodowego świadczy to, że w naszym tranzytowym kraju elektroniczny system poboru opłat za korzystanie z dróg wprowadzono z 7-letnim opóźnieniem w stosunku - na przykład do Austrii. Widocznie komuś zależało na tym, aby w Polsce prywatne firmy transportowe dorabiali się milionowych fortun.
Zajmującą ciekawostką może być również to, że na koniec listopada 2011 r., po 5 miesiącach funkcjonowania systemu e-myto do kasy państwa wpłynęło zaledwie 320 mln zł. Rozmiar tej sumy nie uwzględnia jednak kosztów jego obsługi. Zdaniem rzeczoznawcy elektroniczny system w tym roku będzie nadal deficytowy, gdyż wpływy do niego będą niższe niż koszty jego budowy i usługi. W kolejnych latach ma to się zmienić, w miarę włączenia do systemu następnych kilometrów dróg. Natomiast przykładowo w sąsiednich Czechach podobny system objął od razu całą sieć szos i zwrócił się po niemal 2 latach. Co ciekawe – rząd czeski w przebiegłej polityce – od 01.01. 2012 r. kolejny raz podwyższył opłaty za winiety i myto dla samochodów ciężarowych o 25 %. Postępowo w Niemczech system e-myto zwrócił się - po roku. W naszym kraju zdaniem specjalistów – potrwa to nawet 4 lata. To wyjątkowo dziwne zjawisko, uwarunkowane znamiennym postępowaniem jest smutne i żałosne, przeto pobudza do refleksji. Dlaczego Skarb Państwa ma stale dofinansowywać przewozy towarów ciężarówkami po drogach. Takie postępowanie nie wytrzymuje krytyki, gdyż to podatnik zmuszony jest fundować dopłaty za przejazdy samochodów. Warto byłoby również pomyśleć o wprowadzeniu uzupełniającego podatku emisyjnego dla przewoźników, który uwzględniałby wszystkie, faktycznie ponoszone koszty, również te, których na pierwszy rzut oka nie widać. Zalicza się do nich m.in. : koszty zanieczyszczenia powietrza trucizną środowiskową, negatywne efekty emisji CO 2 (postępujące zmiany klimatyczne), hałasu, czy zatłoczenia, tragiczne wypadki i nieszczęśliwe wydarzenia drogowe, bądź katastrofy, które spowodowały straty materialne, w których ktoś ucierpiał, został okaleczony lub poniósł śmierć. Paradoks polega na tym, że obecnie koszty te bezpośrednio nie ponoszą przewoźnicy, ale całe społeczeństwo. Ile osób mogłoby zawdzięczać pełną sprawność życiową i jak pięknie nadal rozkwitałaby przyroda w przeźroczystym powietrzu, gdyby w Polsce od początku prowadzono racjonalną politykę środowiskowo-zdrowotną, wdrażając adekwatne opłaty drogowe, ograniczające zakres działania szkodliwych ciężarówek i autokarów. Przecież aspekt ekologiczny, dobro społeczne i ekonomiczne wymaga bezwarunkowego ograniczenia ilości trujących samochodów - w szczególności tirów, a po koniecznym przygotowaniu infrastruktury i taboru PKP wpakowania ich na tory. Ostatnio naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie zaprojektowali wagon, którym będzie można bezpiecznie transportować naczepy tirów koleją. Wagon towarowy z obracaną platformą został przeznaczony specjalnie do transportu naczep, tj. bezsilnikowych pojazdów drogowych. Wprowadzenie łatwego sposobu załadunku i niezwykłego przewozu towarów nie tylko wpłynie na zmniejszenie emisji spalin do atmosfery, ale również rozładuje ruch na drogach i zniweluje ich dewastację przez przeładowane ciężarówki.
Warto także zaznaczyć, że często przeciążone tiry powodują niszczenie szos, odpowiadające przejazdowi tysięcy samochodów osobowych. Nasz centralnie położony kraj, przez który przechodzą ważne transeuropejskie sieci transportowe, jako największy przewoźnik towarów w Europie - ze względu na dochodowość powinien szybko podjąć działalność, związaną z przewozem ciężarówek po torach kolejowych, biorąc za wzór Szwajcarię, czy Francję, które przecież nie będąc potęgami transportowymi zawczasu uporały się z tym problemem. Wykorzystanie naszego położenia geograficznego, jako kraju tranzytowego powinno być naszą szansą, a nie drogą krzyżową. Najbardziej skorzysta na tym kolej żelazna, ładując tiry na specjalistyczne, nowatorskie platformy, tym bardziej że, jak wynika z badań idea „Tiry na tory” jest ważna dla ogółu społeczeństwa. Ponad 75 % ankietowanych chce, aby przewoźnicy pokrywali koszty infrastruktury i zanieczyszczenia środowiska, a nie przesuwali je na grupy społeczne. Polacy chcą też bardziej zrównoważonych nakładów na drogi i kolej. Jednak aby przedsięwzięcie to nie było kolejnym hasłem potrzebne są m.in. zmiany prawne.
Mimo, iż o samochodowym niebezpieczeństwie dla ludzkości mówi się od wielu, wielu lat, to jednak wyraźnego końca nie widać. Za mało jest apeli i protestów ze strony ludzi dobrej woli – zwłaszcza ekologów. Tymczasem setki ludzi ginie pod kołami tirów, nie mówiąc już o niebezpiecznej dewastacji życiodajnej przyrody. Destrukcja bowiem zmierza do zagłady ludzkości. Czy można cudowną naturę, ludzkie życie i zdrowie przeliczyć na złotówki ? O tym, że „KOLEJ TO SKARB, a SAMOCHÓD JEST GROŹNIEJSZY NIŻ BOMBA” z opóźnionym zapłonem należy na co dzień informować polskie społeczeństwo. Trzeba również uświadamiać kierowców, iż długotrwałą, a zarazem uciążliwą jazdę samochodem można zastąpić przyjemną jazdą pociągiem, co nie zagraża zdrowiu. Jednym słowem przemieszczanie się koleją jest wysoce bezpieczniejsze. Świadczy o tym zajmujący materiał dowodowy. Otóż jeśli w latach 1991 - 2000 w wypadkach drogowych zginęło 68 601 istot ludzkich, a rannych zostało 692 135 osób, to w wypadkach kolejowych - z winy PKP zginęło tylko 85 osobników, a rannych zostało 602 osoby. Jest rzeczą tym bardziej zatrważającą, że w 2011 r. wydarzyło się ogółem aż 39 594 wypadków drogowych, tj. o 762 więcej niż rok wcześniej. W wypadkach zginęły - co gorsza 4 142 osoby, tj. o 235 więcej niż rok temu. Trudno pogodzić się z rzeczywistością, że wypadki drogowe rocznie kosztują Polskę 10 mld dolarów.
Tragiczne wydarzenia drogowe nie omijają również nasz region rybnicko-raciborski, o czym świadczy fakt, że tylko w pechowy piątek – 13 stycznia 2012 r. wydarzyły się aż dwa groźne zdarzenia drogowe z udziałem ciężkich pojazdów. Pierwszy wypadek przytrafił się o godz. 12.30 na ul. Wodzisławskiej w Świerklanach, gdzie kierowca stracił panowanie nad pełnym TIREM, który wypadł z drogi i przewracając słup energetyczny oraz ogrodzenie wjechał prosto na posiadłość. Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Drugi wypadek, w którym zostały poszkodowane 4 osoby zaistniał o godz. 15.45 w Rybniku na ul. Gotartowickiej. Kierowca autobusu komunikacji miejskiej początkowo najechał na jadący przed nim samochód osobowy, który uderzył w kolejny pojazd. Autobus wpadł w poślizg i zjechał z drogi prosto na posesję, zatrzymując się na ścianie budynku. Wyjątkowo zgubny wypadek wydarzył się 24 listopada ub.r. przed południem w Raciborzu na ul Kozielskiej, gdzie kierowca samochodu osobowego jadąc od strony Opola uderzył w słup, w wyniku czego 63-letni mieszkaniec Żor doznał licznych obrażeń i mimo prób reanimacji zmarł.
Znamienne okoliczności dowodzą, iż kolej żelazna, zwłaszcza nowszej generacji jest znacząco
bezpieczniejszym, efektywnym, wygodniejszym oraz szybszym środkiem lokomocji niż samochód, ale mimo to – w całej Polsce transport szynowy, z niezrozumiałych powodów ciągle kurczy się i zamiera.
Zewnętrznym objawem solidarności z ofiarami wypadków i ich rodzinami jest obchodzony w trzecią niedzielę listopada każdego roku Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych. Został on ustanowiony z inicjatywy ONZ 6 lat temu. Istnieje zatem okazja do zwrócenia uwagi kierowców na potrzebę bezpiecznej i ostrożnej jazdy. Niezależnie od tego w Europie obchodzony jest również Tydzień zrównoważonego transportu pod hasłem : „Mobilność alternatywna”, dająca możliwość wyboru między dwoma możliwościami. W dniu bez samochodu (ostatnia niedziela września każdego roku) trzeba uświadamiać ludzi, że masowa motoryzacja jest wyjątkowo szkodliwa dla środowiska. Organizując akcję zachęca się mieszkańców europejskich miast, by szukali alternatywnych form transportu - bardziej ekologicznych, w mniejszym stopniu zanieczyszczających powietrze, zużywających mniej energii i powodujących ograniczać emisję gazów cieplarnianych. Taką alternatywą jest właśnie kolej szynowa, komunikacja miejska i relaksowy rower.
Henryk Szulc - Miłośnik kolei
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Komentarze
8 komentarzy
Przecież koleją można już było w Polsce dojechać wszędzie. Rządy z lat 8o-9o kolej zniszczyły a dokończyła tego PO. Dworce na mniejszych stacjach już wtedy bardzo piękna dzisiaj zdewastowane - straszą. U nas nic się nie opłaca, za to spółek natworzyli dyrektorów, zastępców, sekretarzy różnych innych gryzipiórek pełne biurowce. I tak jest z całą gospodarką, co jeszcze pozostało zniszczyć, sprzedać za bezcen a ludzi wysyłać do pracy za granicę. Do puki u nas rządzić będą karierowicze i najważniejsza będzie etykieta partyjna nasza gospodarka pójdzie na psy.
Chalupki-Wodzislaw 20km/h Rybnik -Wodzislaw jeden tor po remoncie rekordowa predkosc 60km/h drugi dalej 20km/h
@Rydułtowik, co z tego, że będą koleje śląskie z flirtami i elfami skoro prędkość z jaką będą jechały pociągi będzie taka sama? Gdyby średnia prędkość na linii rybnik-racibórz wynosiła 80km/h (a nie tak jak teraz ok. 40km/h) podróż z raciborza do rybnika trwała by z 30 minut a przy 100km/h koło 25 minut. No i pomijam już to, że część pociągów powinna jeździć przez jejkowice (obecnie przejazd na trasie sumina-rydułtowy-rybnik trwa z 30 minut a sumina-jejkowice-rybnik- 10 minut).
I nie rozumiem też tego dlaczego są te ograniczenia na tej linii- kilka lat temu przecież tory między suminą a rydułtowami były remontowane, przez pół roku pociągi jeździły przez jejkowice, ba w zeszłym roku wymieniono tor przed samą stacją nędza wieś gdzie było ograniczenie prędkości do 20 albo nawet 10 km/h no i teraz na nowych szynach (stare leżą jeszcze obok nasypu), po wprowadzeniu nowego rozkładu jest tam to ograniczenie dalej. Podobna sytuacja na linii racibórz-kędzierzyn, też w zeszłym roku remontowali, wymieniali podkłady, podrozjazdnice i szyny na nowe a ograniczenia zostały.
Bardzo dobry artykuł i słuszna prawda. 80% polskich kierowców powinni jeździć pociągami a nie samochodami jeżdżąc bez wyobraźni ile fabryka dała stanowiąc zagrożenie na drogach.
Natura ciągnie człeka w las (na kolej) Panie Szulc
Ciekawe jak długo będziecie te nierealne wypociny tego sławnego emeryta drukować...zabrac emerytowi długopis!!!!!
A ja sie pytam kiedy przewozy regionalne wylecą i na trasie Katowice Racibórz zacznie kursować kolej ślaska, tak trudno zmienic przewoznika zamiast starych kibli flirty i elfy a tak sami wiecie...
Bez przesady panie Heńku. Proszę sobie tylko wyobrazić, że ma mobilnej swobody, że jesteśmy skrępowani do sieci kolei żelaznych... hmmm... jak za króla Ćwieczka...