Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

08.03.2010 16:32 | 6 komentarzy | e

Publikujemy kolejny felieton Marka Rapnickiego z RSS Nasze Miasto. Autor zastanawia się w nim, jakie walory powinien posiadać radny, a jednym z nich, bodaj najważniejszym, jest wiedza.

Radny, który wie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Przed miesiącem – przypomnę – zaproponowałem zestaw pięciu przymiotów, bez których radny nie może, choćby chciał, spełniać swoich obowiązków. A nie są to obowiązki błahe. Mało kto przykłada dziś wagę do tego, że radny gminny, czy powiatowy jest  r e p r e z e n t a n t e m  lokalnej zbiorowości w najważniejszym organie władzy samorządowej, tj. Radzie. Rada uchwala roczny budżet, w formie uchwał wyznacza kierunki rozwoju na podległym terenie, kontroluje zarząd, dzięki komisjom resortowym wpływa na wszystkie aspekty zbiorowego życia takie jak finanse, bezpieczeństwo, infrastruktura komunalna, opieka zdrowotna, mieszkalnictwo, oświata, kultura i sport. Mimo potencjalnie ogromnego pakietu obowiązków, w potocznej opinii radny, podobnie jak poseł, uchodzi za darmozjada i kunktatora, zaaferowanego załatwianiem wyłącznie spraw, na których mu osobiście zależy. Chlubne wyjątki nie znoszą owego pejoratywnego stosunku do – bądź co bądź – demokratycznie wybranych przedstawicieli.

Dlaczego tak się dzieje? W moim przekonaniu wynika to z ubezwłasnowolnienia statystycznego radnego, z uwagi na brak przynajmniej niektórych przymiotów, jakie przed miesiącem wymieniłem. Chodziło o: wiedzę, morale, odwagę, refleks i bezinteresowność. Radny, pozbawiony zdrowej bazy wspomnianych cech, ma zmniejszone poczucie własnej wartości i jako taki podatny jest na wpływy, a tych w życiu samorządowym nie brakuje.

Wiedza. To sfera zasadnicza, a jednocześnie nie do końca konkretna. Raz po raz odzywają się głosy: za dużo nauczycieli, za dużo prawników, za dużo lekarzy, etc. A ja się pytam wtedy: jaki nauczyciel? Jaki prawnik? Bo nie jest problemem wyuczony zawód, lecz osobiste kwalifikacje zawodowe takiego np. inżyniera budownictwa lądowego. Jeśli np. nauczyciel nie sprawdza się w radzie miejskiej lub powiatowej, to najpewniej nie dlatego, że reprezentuje resort oświaty, lecz dlatego, że on i w szkole nie jest orłem. Samorządom potrzeba fachowców z wielu dziedzin, których znajomość rzeczy uzupełniałaby się, tak by stosownie reagować na wszelkie sytuacje i problemy, które niesie ze sobą funkcjonowanie zbiorowości, zwanej gminą.

Lepiej znać się gruntownie na wąskiej nawet dziedzinie, niż wiedzieć wszystko „po łebkach”. Bo przecież radny jest (powinien być) swego rodzaju pierwszym ekspertem, do którego rada zwraca się na posiedzeniach komisji resortowych. By wszyscy nie musieli zajmować się wszystkim, by można było oprzeć swoją decyzję na wiedzy sąsiada-radnego. I nie mam tu na myśli niewolniczego kopiowania poglądów, lecz żywy i dynamiczny proces kształtowania własnych sądów pod wpływem wiedzy specjalistów. Podsumowując, idzie o to, by w radzie znalazł się  d o b r y  nauczyciel,  d o b r y  inżynier,  d o b r y  fachowiec w dziedzinie takiej lub innej. Po prostu marzy się prosty, a tak trudny do zrealizowania mechanizm  s e l e k c j i    p o z y t y w n e j  przy doborze kandydatów na radnych. Ich obecność we władzach samorządowych jest niezbędna jak tlen. Tylko wtedy  szefem komisji finansów będzie ekonomista, komisji kultury – animator; tylko wtedy funkcje nie będą przydzielane „z łapanki”, przypadkowo, bez elementarnej troski o adekwatne do zadań kwalifikacje zawodowe.

Więc jeszcze raz: jeśli twoja wiedza nie wykracza poza seriale i pierwsze strony witryn internetowych – nie chciej być radnym. Z szacunku dla małej ojczyzny!

Marek Rapnicki
RSS Nasze Miasto


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.