Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Postpolityka po raciborsku

02.02.2010 15:10 | 7 komentarzy | e

Publikujemy felieton Marka Rapnickiego z RSS Nasze Miasto. - Jeśli ktoś wątpiłby, czy Duch Raciborza sprzyja NASZEMU MIASTU, pozbędzie się rozterek widząc ilość inwektyw pod adresem NaM-u i ludzi z NaM związanych! - dzieli się autor  swoimi przemyśleniami.

Postpolityka  po  raciborsku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Kto przychodzi na świat, by niczego nie zakłócić, nie zasługuje na względy ani na cierpliwość”. To jeden z wielkich Francuzów, ze 220 lat temu, prawdopodobnie Antoine de Rivarol, krytyk Rewolucji Francuskiej, tej prababki bolszewizmu. Wspominam go, bo chcę mówić o... winie. Piwnica, a w tej piwnicy butelka. Zakorkowana, ciemna i omszała. Tajemnica jej zawartości zależy od kunsztu producenta (czytaj: wyborcy; dlaczego, powiem za chwilę). Jeśli trunek w środku jest najszlachetniejszej próby – medoc, chablis, pomerol, montrachet, brunello di montalcino – przetrzyma i da się wypić nawet po wielu, wielu latach. Jeśli nie – skwaśnieje i wytrąci na dnie ciemny osad. Wtedy butelka jest do wyrzucenia, razem z zawartością. Żeby tak się nie stało, trzeba mieć wiedzę, intuicję i doświadczenie. I dążyć do doskonałości i dobra (przy wspólnym stole).

Zaczepiają mnie ponoć stróże moralności, że jestem i tu, i tu, i w PiS, i gdzieś jeszcze. I że umożliwiłem władzę TW, nie golę się i słucham złej muzyki... Więc grzech na grzechu. Co za niewiarygodny sojusznik. A ja mówię tak: nawet jeśli z miłości urodzisz dziecko, nie wiesz, kim będzie za dwadzieścia lat, jeśli znajdziesz przyjaciela, nie przewidzisz jak się zachowa w godzinie próby. A cóż dopiero w polityce, gdzie rządzi (albo raczej – żądzi) chęć sukcesu, często za wszelką cenę! Mam prawo o tym mówić, bo w 1990 zdobyłem władzę, by przekazać ją, jak mi się wydawało, lepszym. Działając jednak w latach 1990-2002 przez trzy pierwsze kadencje w samorządzie gminnym, wojewódzkim i powiatowym miałem możliwość obserwować, jak praktyka oraz ideały Raciborskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, z którymi szedłem zmieniać Racibórz, rozjeżdżają się jak nogi początkującego łyżwiarza. Dziś stwierdzam, w obliczu blamażu PO w centrali i niewydolności PiS w regionie, że przyszłość, Duch tego miasta (Duch, nie duchy!) są z NaM. Z Raciborskim Stowarzyszeniem Samorządowym  NASZE  MIASTO!

Młode pokolenia, o ile chcą (a chcą) zostać w Raciborzu, właściwie nie mają wyjścia. Oni są prężni i zdolni, znają języki, procedury i świat. I pragną żyć i pracować w Zjednoczonej Europie, a nie w zakompleksionym Pcimiu, czekającym na łaskę Rybnika i Opawy. Jeśli nasza mała Ojczyzna, ten Heimat tych, co śpiewają Eichendorffa oraz tych, co czytają Mickiewicza i Słowackiego, a także tych, co słuchają Marii Peszek i Kazika, ma przynosić dumę, tu musi się zmienić wiele.

Przetargi.
Szkolnictwo (wiecie o czym mówię).
Dobór kadr na wszystkich szczeblach.
Promocja miasta.
Podejście do kultury.
Oferta dla młodych.
Prawdziwe otwarcie na Europę.

Wymieniłem nieliczne problemy, a przecież jest jeszcze coś takiego jak spuścizna po Andrzeju Markowiaku, budowniczym za dużej oczyszczalni ścieków, uwikłanym w esbeckie kontakty, co wyszło na jaw stosunkowo niedawno. To ogólniki? Nie czas na konkrety! Dziś musimy zdać sobie sprawę, że tutaj rządzi postpolityka, gdzie forma jest ważniejsza od treści! Pytam: po co pchać się w siedmioro do przecinania wąskiej ścieżki rowerowej? Po co obdarzać patronatem Prezydenta nawet najmniejszą wieczornicę? Po co? I dlaczego darmo musi być Doda, za którą ludzie dadzą każdą cenę, a nieznany jeszcze młody wykonawca będzie „biletowany”? Przecież to Doda, Budka Suflera i kabaret powinny finansować sztukę tzw. wyższą. Ja wiem dlaczego, wie też Marcin Ziewiec, który ten mechanizm opisał dokładnie przed kilkoma dniami.

Jeśli ktoś wątpiłby, czy Duch Raciborza sprzyja NASZEMU  MIASTU,  pozbędzie się rozterek widząc ilość inwektyw pod adresem NaM-u i ludzi z NaM związanych! To dobry znak, Dawid! Zostałeś barmanem, w takim razie ja mogę być bileterem ze „Strzechy”, cóż, że z 16-letnim stażem dyrektorskim i przeprowadzonym onegdaj remontem RDK. Ty wiesz, że nie pędzi nas do walki wyborczej chęć zaszczytów, tylko troska o przyszłość najmłodszych i dobre imię Raciborza. Pamiętaj: „Będą się z Ciebie śmiać, ale ten śmiech zdobi Cię jak gronostaje!”

A nasz kandydat, NaM kandydat na prezydenta? To dzielny, roztropny i sprawiedliwy człowiek, politolog, nauczyciel młodzieży i ojciec rodziny. Będą przyczepiać się do Jego nazwiska, okularów, koloru włosów i wzrostu. Prawie jak w Kambodży. Ale my pójdziemy naprzód, aby zmieniać  NASZE  MIASTO  -  RACIBÓRZ!

Marek Rapnicki
RSS Nasze Miasto


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.