Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Mimika nie zawsze prawdę powie [FELIETON]

27.03.2024 08:30 | 0 komentarzy | juk

"Warto przyglądać się twarzom po zmyciu makijażu „scenicznego”, gdy nie starają się już wyglądać na ładniejsze i wiarygodniejsze, gdy wreszcie niczego nie udają" - pisze w swoim felietonie pn. "Mimika nie zawsze prawdę powie" Barbara Musiałek.

Mimika nie zawsze prawdę powie [FELIETON]
Barbara Musiałek prezentuje swój najnowszy felietonie pn. "Mimika nie zawsze prawdę powie".
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czasem, idąc ulicą, przyglądam się twarzom. Lica są różne: zmęczone, uśmiechnięte, zrelaksowane, skupione, smutne, obojętne. Wiem jednak, że to, co widać na pierwszy rzut oka, nie musi być odbiciem tego, co głęboko ukryte.

Intuicyjnie próbujemy rozpoznawać emocje po mimice, ale elementy wyposażenia twarzy są niczym puzzle. Wiele zależy od ułożenia oczu, brwi, nosa ust, czoła, brody. Aktorzy wiedzą o tym najlepiej – ćwiczą, by jak najdokładniej zagrać wewnętrzne stany swoich postaci. Ale w rzeczywistości łatwo się pomylić. Owszem, można wywołać uśmiech, myśląc o czymś radosnym, i powagę przypominając sobie jakieś przykre wydarzenie. Oblicze jest posłuszne emocjom; lecz gdy te łapią oddech, skóra i mięśnie odpoczywają jak strój służbowy na wieszaku.

Pierwszy ogląd bywa zwodniczy

Mój naturalny wyraz twarzy nie jest zbyt radosny, a właściwie wcale nie jest. W młodości dziwiło mnie, a czasem wręcz denerwowało, gdy ktoś, zwykle mężczyzna, zatrzymywał na mnie wzrok, pytając: „Co pani taka smutna?”. No i co na to odpowiedzieć? Próbowałam znaleźć jakieś wyjaśnienie, ale nie umiałam, bo w tamtym momencie nie przeżywałam żadnego zawodu miłosnego ani kryzysu egzystencjalnego. Po prostu nie miałam powodu do radości unoszącej kąciki ust w górę. W tym roku Dzielnica Księcia Władysława obchodzi pięćdziesiątą rocznicę istnienia. Kiedy tu zamieszkałam, w połowie lat dziewięćdziesiątych, miałam ochotę wypowiedzieć słowa, które tak bardzo mnie denerwowały: „Co pani taka smutna?”. Mój wzrok, kierujący się po raz pierwszy na tę okolicę, zarejestrował bowiem smutne bloki, ulice, niebo… Ale z czasem zauważyłam więcej jej elementów, a one ułożyły się w obraz pełnego radości, zadbanego, tętniącego życiem żorskiego osiedla, którego mieszkańcy potrafią razem wspaniale się bawić i dbają o wspólną przestrzeń do życia.

Dobre zamiary tylko na pokaz

Dlaczego ludzie zadają przytoczone wyżej pytanie? Pewnie dlatego, że uśmiech uspokaja, wzbudza zaufanie. Ono jednak nie każdemu się należy. Czasem wolę więc nie wierzyć temu, co pokazuje czyjaś, nawet wyjątkowo piękna buzia, gdyż ta może być elementem gry pozorów; i kiedy posiadacz uroczego oblicza odłoży maskę obok swojego wyjściowego ubrania, okaże się, jakim naprawdę jest człowiekiem. Bywa, że sam nie akceptuje prawdy o sobie.

Czasem lepiej zajrzeć pod maskę

Warto przyglądać się twarzom po zmyciu makijażu „scenicznego”, gdy nie starają się już wyglądać na ładniejsze i wiarygodniejsze, gdy wreszcie niczego nie udają. Słuchać tego, co ich „nosiciele” mówią między wierszami; a wtedy niektóre lica, niezbyt urocze na pierwszy rzut oka, pięknieją przy bliższym poznaniu, zaś te piękne brzydną. Czy jest tak, że wzrok nas oszukuje? Zauważa tylko to, co znajduje się na wierzchu i wysyła do mózgu powierzchowne dane? Niestety, nie zawsze chce nam się trudzić, by zajrzeć pod maskę, co może prowadzić, w najlepszym wypadku, do rozczarowania.

Twarz tworzy skróty do pełnego obrazu naszych myśli i uczuć

Uśmiechnięta oznacza człowieka miłego, pogodnie usposobionego, poważna – sugeruje smutek, gniew lub złość. Człowiek jest jednak istotą zbyt skomplikowaną, by stosować skróty w ocenie jego zachowania, uczuć czy nastrojów. Większość ludzi uśmiecha się bez podtekstów, po prostu dlatego, że naprawdę są mili, radują się na nasz widok i cieszą się życiem; również naturalnie się smucimy, gdy mamy jakieś problemy. Chodzi o to, że nie zawsze emocje pokazywane na twarzy są tymi, które aktualnie przeżywamy. Nie namawiam więc do podejrzliwości, tylko do pewnej ostrożności, szczególnie gdy ktoś nadmiernie zabiega o naszą uwagę. Bo czasem widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć i czego potrzebujemy, a pozory są jak ciasto francuskie, które przyjemnie chrupie między zębami, lecz pozostawia po sobie pełno okruchów.


Barbara Musiałek – autorka tekstów poetyckich, dziennikarskich oraz scenariuszy teatralnych. Zawodowo związana z Klubem Miejskiego Ośrodka Kultury REBUS w Żorach, gdzie prowadzi spotkania Koła Poetów „Wena” – uczestniczą w nich zarówno lokalni autorzy wierszy, jak i twórcy z innych miejscowości regionu śląskiego. Kieruje też amatorskimi grupami teatralnymi: „Apteczką” oraz „e-S-ką”. Pisze i reżyseruje sztuki wystawiane przez te zespoły. Jej wiersze i artykuły ukazują się w rocznikach „Kalendarza Żorskiego”. Tworząc poezję, często inspiruje się współczesnymi dziełami malarskimi (a czasem bywa na odwrót – że jej słowa stają się impulsem do czyjejś twórczości); dlatego ma na swoim koncie kilka wspólnych, poetycko-malarskich, wystaw będących pokłosiem artystycznej współpracy z autorkami obrazów.