Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

Lepsze dni nadejdą po korekcie swojego życia [FELIETON]

07.03.2024 07:00 | 0 komentarzy | juk

- Wszyscy popełniamy błędy. Gdybyśmy umieli przewidzieć przyszłość, może wybieralibyśmy inaczej. Ale nie umiemy. Można się pomylić, wypisując fakturę czy wypełniając deklarację podatkową. Dlatego wymyślono korektę - pisze w swoim felietonie pn. "Lepsze dni nadejdą po korekcie swojego życia" Barbara Musiałek.

Lepsze dni nadejdą po korekcie swojego życia [FELIETON]
Barbara Musiałek prezentuje swój najnowszy felietonie pn. "Lepsze dni nadejdą po korekcie swojego życia".
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Każdy rodzaj przemocy niesie za sobą skutki. Złe. Zatruwa życie jak ścieki rzekę. U osoby skrzywdzonej powoduje zaniżenie poczucia własnej wartości i sprawczości, wywiera destrukcyjny wpływ nie tylko na zdrowie psychiczne, ale i fizyczne, bo przecież od psychiki tak wiele zależy.

Przemoc sieje zniszczenie tam, gdzie się pojawi: w domu, pracy, szkole, na ulicy, a nawet w kolejce do kasy. Swoje żniwo potrafi też zebrać w Internecie. Ale przemoc to nie jest osobny twór, mimo że przypomina „dziecko” Wiktora Frankensteina (potwora wymyślonego przez angielską pisarkę, Mary Shelley, w epoce romantyzmu), porzucone przez swojego stworzyciela i niekontrolowane później przez nikogo. Bo, jak mniemam, to właśnie, między innymi, brak samokontroli i umiejętności lub chęci zrozumienia drugiego człowieka powodują złe w skutkach zachowania.

Przemocy nic nie usprawiedliwia, ale często zamiast sprawcy usprawiedliwia się ofiara

Dlaczego ktoś pokrzywdzony tłumaczy się i wstydzi, że był źle traktowany? Czy to przyznanie się: „Jestem słaby, więc mnie wykorzystano. Byłem zbyt miły, żeby się głośno odezwać, to mnie uciszono.”? Bo wydaje się, że tylko siła i pewność siebie liczą się w społeczeństwie. Nie chcemy, by ktoś patrzył na nas z pogardą, mówiąc: „O, to ten, co dał się wykorzystać, któremu zrobiono krzywdę. Jest głupi, bo nie dopilnował, jest naiwny bo dał się oszukać, jest niemądry, bo szedł ciemną uliczką, ubrał się nieodpowiednio, spojrzał krzywo…”. Lepiej nie myśleć w ten sposób, bo wtedy podwójnie jest się ukaranym – najpierw przez sprawcę, później przez własne poczucie winy. A wina jest tylko po stronie krzywdzącego. „Prowokujące” zachowanie czy ubiór nie są żadnym usprawiedliwieniem. Osobie doświadczonej przemocą należy się wsparcie, miłość i szacunek.

Nie jesteśmy w stanie wszystkiego kontrolować

Nie możemy przewidzieć odpowiedzi innych na nasze słowa, mimikę, wygląd, zachowanie. Reakcje zależą od intencji drugiej osoby, tego, jak będzie się chciała do nas odnieść. A wystarczy być raz nie w pełni ostrożnym, by wyjście wieczorową porą okazało się tragiczne w skutkach albo źle doprawić mięso czy nieodpowiednio się odezwać, by wywołać niepowstrzymaną falę złego traktowania.

Niektórzy obwiniają się, że źle wybrali partnera, partnerkę, fatalnie się ożenili, obrali niewłaściwą ścieżkę zawodową. Ale przecież nikt nie potrafi spojrzeć w przyszłość. Wyborów dokonujemy według wiedzy, doświadczeń, uczuć, jakimi dysponujemy w danym momencie. Nasze decyzje weryfikuje dopiero czas.

Może dlatego zdarza się, że dwoje ludzi, którzy kochali się tak bardzo, by zawrzeć związek małżeński, przed ołtarzem przysięgając sobie miłość i wierność aż po grób, stają się swoimi śmiertelnymi wrogami? Jak to działa? W którym momencie wszystko się zaczyna? Silniejszy brnie za daleko, a słabszy nie chce się do tego przyznać, nawet przed sobą. Przecież miało być tak pięknie. Rodzinna sielanka powinna trwać.

A do pracy chciałoby się chodzić z uśmiechem. To miejsce, w którym zarabiamy pieniądze, ale i pokazujemy, na co nas stać. Wymarzony zawód powinien przynieść satysfakcję i spełnienie. Lecz czasem na ścieżce kariery można spotkać kogoś, kto przecina prostą drogę krzywą linią złej woli. Pojawiają się raniące godność wyzwiska, kpiące komentarze, uśmieszki – wszystko, co sprawia, że druga osoba przestaje wierzyć w swoją wartość i w to, że może chcieć czegoś więcej od życia, że zasługuje na szacunek i równe traktowanie.

Jeśli pierwszy wybór okazał się niewłaściwy, można złożyć korektę

Wszyscy popełniamy błędy. Gdybyśmy umieli przewidzieć przyszłość, może wybieralibyśmy inaczej. Ale nie umiemy. Można się pomylić, wypisując fakturę czy wypełniając deklarację podatkową. Dlatego wymyślono korektę. Czasem trzeba więc skorygować swoje życie, jeśli w jakiejś sytuacji jest nam źle; a zwłaszcza jeśli brniemy coraz głębiej w poczuciu swojej niemocy, szukając ulgi w czymś, co sprawia, że przez chwilę jest lepiej, ale w dłuższej perspektywie uzależnia i spycha na dno.

Ważne, żeby przyznać się, najpierw przed sobą, że potrzebuje się pomocy. Pomyśleć, że wstydzić powinien się ten, kto „prawo pięści” stosuje (w przenośni lub dosłownie). A potem zacząć działać w swojej sprawie, na przykład zgłaszając się do Stowarzyszenia Butterfly , które chce pokazać kobietom, jak niwelować skutki przemocy i pomóc im stanąć na nogi. To proces długotrwały, dlatego projekt, finansowany ze środków Gminy Miejskiej Żory, obejmuje dwanaście miesięcy. Odbędzie się konferencja, której datę i szczegółowy program poznamy wkrótce. Istotne jest to, że zaplanowano cotygodniowe spotkania w Klubie Rebus, odbywające się naprzemiennie – z terapeutami i w samopomocowej grupie wsparcia. To szansa, by zbudować w sobie poczucie siły, własnej wartości, otrzymać bilet do lepszej przyszłości, a także nauczyć się wybaczać – po to, by pozbyć się balastu niechcianej przeszłości.


Barbara Musiałek – autorka tekstów poetyckich, dziennikarskich oraz scenariuszy teatralnych. Zawodowo związana z Klubem Miejskiego Ośrodka Kultury REBUS w Żorach, gdzie prowadzi spotkania Koła Poetów „Wena” – uczestniczą w nich zarówno lokalni autorzy wierszy, jak i twórcy z innych miejscowości regionu śląskiego. Kieruje też amatorskimi grupami teatralnymi: „Apteczką” oraz „e-S-ką”. Pisze i reżyseruje sztuki wystawiane przez te zespoły. Jej wiersze i artykuły ukazują się w rocznikach „Kalendarza Żorskiego”. Tworząc poezję, często inspiruje się współczesnymi dziełami malarskimi (a czasem bywa na odwrót – że jej słowa stają się impulsem do czyjejś twórczości); dlatego ma na swoim koncie kilka wspólnych, poetycko-malarskich, wystaw będących pokłosiem artystycznej współpracy z autorkami obrazów.