Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

O tym, co można uczynić codzienną rutyną, aby było łatwiej się uśmiechać [FELIETON]

07.11.2023 09:06 | 0 komentarzy | juk

- No ale, co my mamy sobie właściwie wybaczać? Inni mają więcej przewinień na sumieniu w stosunku do nas, niż my wobec kogokolwiek - pisze w swoim felietonie pn. "O tym, co można uczynić codzienną rutyną, aby było łatwiej się uśmiechać" Barbara Musiałek.

O tym, co można uczynić codzienną rutyną, aby było łatwiej się uśmiechać [FELIETON]
Barbara Musiałek prezentuje swój najnowszy felietonie pn. "O tym, co można uczynić codzienną rutyną, aby było łatwiej się uśmiechać".
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jesień to dobra pora na porządki. Bliska jest nam wtedy świadomość upływającego czasu, tego, że nic nie trwa wiecznie. Natomiast życie, którego etapy odpowiadają porom roku, pokazuje, że lepiej zostawić po sobie porządek, a najlepiej sprzątać na bieżąco, odgarniać stare sprawy jak uschnięte liście spod nóg.

Porządek nie utrzymuje się samoistnie

Kolejne lato przeszło do historii, szybciej już robi się ciemno. Coraz więcej minut i godzin spędzamy w czterech ścianach, a im więcej w nich przebywamy, tym więcej zauważamy – tego, co znajduje się w pomieszczeniach i tego, co „rośnie” w nas.

Odwiedzając kogoś, może zwracamy uwagę na to, jak w jego domu jest czysto i pachnąco, ale zazwyczaj nie myślimy o tym, ile pracy włożył, by osiągnąć taki efekt. A przecież, żeby okna były umyte, kurze pościerane, a na tapczanie nie piętrzył się stos ubrań, potrzebny był wysiłek. Dlaczego nie chwalimy gospodarza za przyjemny dla oka ład, a nawet błysk? Jakby to było normalne. Przyjmujemy, że tak powinno być i już. Ot taki stan rzeczy, który utrzymuje się samoistnie.

Otóż się nie utrzymuje. Ostatnio moją uwagę przykuwa i mocno mną wstrząsa to, co znajduje się pod oknami i balkonami osiedlowych bloków mieszkalnych. Przyznam, że zanim w moje życie wkroczył pies, nie zauważałam tego, co się kryje w trawie, a teraz jeszcze pod dodatkową warstwą liści (papierki różnego pochodzenia, folie, papierosy, resztki jedzenia…). Kiedyś zastanawiający był dla mnie zakaz wyrzucania odpadków przez okna, wiszący przy wejściu do klatki schodowej w moim bloku. Myślałam, że skoro ja tego nie praktykuję, to inni też nie. Nieprawda. Porządek sam się nie zrobi, ale bałagan też nie. Śmieci nie znikają w magiczny sposób, trzeba je usunąć.

Lepiej sprzątać na bieżąco

Jesienią, z reguły, zaczynamy przygotowywać domy do świąt. Ale czy trzeba świąt, aby zmotywować się do sprzątania? Dobrze jest każdego dnia zrobić coś… zaczynając od środka, czyli doprowadzić do ładu swoje myśli i serce. W pierwszej kolejności można wybaczyć. Sobie. – Trzeba to robić na bieżąco, bo jak się tę czynność zaniedba, to wyrzuty sumienia będą się piętrzyć jak to nieposkładane pranie na tapczanie albo nieumyte naczynia w zlewie, albo śmieci pod balkonami.

Wybaczenie daje moc

Początek jesieni zastał mnie w autokarze jadącym do Budapesztu. W przerwie między czytaniem wspaniałej powieści Danuty Chlupowej pt. „Blizna” i rozmyślaniem o trudnych wyborach, jakich musieli dokonywać bohaterowie tej książki, a słuchaniem ciekawostek turystycznych serwowanych przez sympatyczną panią przewodniczkę, dotarły do mnie, gdzieś z podświadomości, słowa: „Wybaczam sobie wszystkie moje błędy. Przestaję je wyliczać i punktować”. – Te dwa zdania przypominają mi dziś rozpostarte skrzydła Turula, mitycznego ptaka, będącego symbolem narodowym Węgier (więcej o Turulu można przeczytać tutaj: https://chwalazapomniana.pl/historia-wegier-w-spizu-czyli-10-pomnikow- budapesztu/). Dają moc. Uwolnieni od poczucia winy możemy przenosić góry, a nie musimy przenosić swoich problemów na innych ludzi.

Najpierw my

No ale, co my mamy sobie właściwie wybaczać? Inni mają więcej przewinień na sumieniu w stosunku do nas, niż my wobec kogokolwiek. Spójrzmy jednak w głąb siebie. Co brać pod uwagę? Na przykład: to, że pozwoliło się komuś źle siebie traktować lub oszukać; słowa krytyki kierowane do wewnątrz; „grzech” niezasługiwania na to co najlepsze; poczucie winy z powodu odstawania wyglądem, wykształceniem, inteligencją, finansami od tego, czego oczekuje świat (jakby świat to zauważał); poczucie poniżenia; niestawanie w swojej lub czyjejś obronie; brak pewności siebie i odwagi głoszenia swojej prawdy lub coś przeciwnego – arogancję, która zniszczyła czyjąś wrażliwość; bycie zbyt upartym, srogim, uległym, ufnym, obojętnym, zbyt… Przemyśleć można po prostu to, co zrobiło się sobie samemu, co się do siebie w myślach mówiło, i zamknąć drzwi przed nosem wewnętrznemu oskarżycielowi.

Myślę, że wszystkie te i inne – niewyliczone wyżej – rzeczy trzeba sobie odpuszczać, aby móc wybaczać innym. Bo ponoć najtrudniej przebaczyć sobie, i dopiero, kiedy się tego dokona, można zauważyć, że inni nie byli aż tak bardzo winni. (Mówię tu tylko o sprawach dotyczących zwykłych relacji międzyludzkich, a nie o czynach zbrodniczych). Może też łatwiej wtedy będzie kogoś za coś przeprosić?

Istnieją oczywiście ludzie, którzy uważają, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Podziwiać ich, czy żałować? – właściwie nie wiadomo.

Wybaczania można się nauczyć, biorąc udział w warsztatach lub czytając specjalistyczną literaturę. U mnie sprawę załatwiają te dwa zdania: „Wybaczam sobie wszystkie moje błędy. Przestaję je wyliczać i punktować”.

Niecodzienna codzienna rutyna

Takie małe wielkie porządki można robić przed snem, zamiast liczyć to, co zazwyczaj się liczy, żeby zasnąć. Albo rano, po przebudzeniu. Najlepiej sprawić, by wybaczenie stało się naszą codzienną rutyną. Łatwiej wtedy się uśmiechać nie tylko do swojego odbicia w lustrze, ale też do osób, którym się wydaje, że nie muszą nas za nic przepraszać.

Barbara Musiałek


Barbara Musiałekautorka tekstów poetyckich, dziennikarskich oraz scenariuszy teatralnych. Zawodowo związana z Klubem Miejskiego Ośrodka Kultury REBUS w Żorach, gdzie prowadzi spotkania Koła Poetów „Wena” – uczestniczą w nich zarówno lokalni autorzy wierszy, jak i twórcy z innych miejscowości regionu śląskiego. Kieruje też amatorskimi grupami teatralnymi: „Apteczką” oraz „e-S-ką”. Pisze i reżyseruje sztuki wystawiane przez te zespoły. Jej wiersze i artykuły ukazują się w rocznikach „Kalendarza Żorskiego”. Tworząc poezję, często inspiruje się współczesnymi dziełami malarskimi (a czasem bywa na odwrót – że jej słowa stają się impulsem do czyjejś twórczości); dlatego ma na swoim koncie kilka wspólnych, poetycko-malarskich, wystaw będących pokłosiem artystycznej współpracy z autorkami obrazów.