BOŻYDAR NOSACZ: Kuźnia pomysłów na lepsze zarobki
- Z upałami urzędnicy też sobie poradzą, bo skoro walczą o dodatki za szkodliwość kontaktu z żywym człowiekiem, to na pewno wywalczą dla siebie także klimatyzację, odzież termiczną, jakieś zimne drinki i sjestę wliczaną do czasu pracy w godzinach od 11.00 do 14.00 - pisze Bożydar Nosacz o żądaniach urzędników z Kuźni Raciborskiej.
Wychodzi mi na to, że rozpoznawalność Kuźni Raciborskiej na arenie ogólnopolskiej ostatnio wzrosła i to wcale nie z powodu 30. rocznicy tragicznego pożaru. Wnioskuję na przykład po tym, że zadzwonił do mnie kolega aż ze Starachowic i dopytywał, czy to nie jakiś fejknius, że kuźniańscy urzędnicy żądają m.in. podwyżek w wysokości 2 tys. zł „na rękę” i dodatków za szkodliwą pracę dla tych, którzy prowadzą bezpośrednią obsługę petentów (więcej na ten temat: Urzędnicy z Kuźni Raciborskiej chcą podwyżek. Weszli w spór zbiorowy z burmistrzem).
W tym miejscu osobista dygresja, że ja słowa „petent” nie trawię, choć w dalszym ciągu spotykam je nagminnie po różnych urzędach. Wprawdzie w słowniku PWN „petent” objaśniany jest nadal jako „osoba ubiegająca się o coś w sądzie, urzędzie itp.”, ale dla mnie to określenie utrwala w języku nierównowagę pozycji mieszkańca przychodzącego do urzędu i urzędnika, który przecież żadnej łaski obywatelowi nie robi, że sprawy mieszkańców załatwia. Bo za to mu płacą! No, ale może ja przeczulony jestem, bo już parę razy w życiu trafiłem na takich urzędników, którzy tę moją fobię utrwalali swoimi czynami.
W każdym razie kolega ze Starachowic zapytał, czy w tej Kuźni są może jakieś wakaty w urzędzie, bo on by chętnie w ciemno zaaplikował na te warunki, co to ich się urzędnicy domagają. A jak się ludzie domagają, to zapewne burmistrz – kojarzony z sympatii do prosocjalnej partii PiS – na pewno ochoczo im przyzna. Aha, kolega zapytał też, czy czasem nie dotarły już do nas te zapowiadane afrykańskie upały, przed którymi trzeba się chować, a już zwłaszcza chronić głowy. Nie bardzo zrozumiałem o co mu chodzi…
Zresztą, spokojna głowa, w Kuźni z upałami urzędnicy też sobie poradzą, bo skoro walczą o dodatki za szkodliwość kontaktu z żywym człowiekiem, to na pewno wywalczą dla siebie także klimatyzację, odzież termiczną, jakieś zimne drinki i sjestę wliczaną do czasu pracy w godzinach od 11.00 do 14.00. A najlepiej jeszcze dużą lodówkę z kruszarką do lodu, to wtedy, z wykorzystaniem darmowej kawy, mleczka i cukru, będą mogli sobie w czasie upałów zrobić orzeźwiające frappe. A może życzliwy i światowy burmistrz dorzuci jeszcze do pakietu darmową jogę?
No tak, jest pewne zagrożenie, że w wyniku tych wszystkich zmian urzędnicy mogą już nie mieć dla swoich klientów tyle czasu co dotychczas. Ale ja bym nie dramatyzował. Petenci tacy głupi nie są i sami zrozumieją, że zawracanie głowy urzędnikom jest niestosowne, więc ograniczą wizyty do niezbędnego minimum. A z czasem wizyty może nawet zanikną i wreszcie urząd stanie się samowystarczalny, czyli urzędnicy będą mogli zajmować się wyłącznie sami sobą. Dodatek za szkodliwość kontaktu z petentami wprawdzie będzie musiał być zlikwidowany, ale zastąpi go dopłata do pensji za własnoręczne mycie filiżanek po kawie i herbacie.
I trzeba to z całą mocą podkreślić, że ten przyszły dodatek będzie dużo sprawiedliwszy, bo dostaną go wszyscy, a nie tylko garstka bohaterów, która stawia czoło mieszkańcom, którzy – trzeba to uczciwie zaznaczyć – przychodzą do urzędu głównie po to, żeby się złośliwie wykichać.
bozydar.nosacz@outlook.com
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie:
Paweł Macha
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Komentarze
4 komentarze
Zamiast dzieci do przedszkola będziemy wozić do urzędu bo przedszkole dopiero od 8 otwarte
Nie wiem ile powinien zarobić urzędnik, ale te postulaty są w fatalnym stylu, jakby żyli na Marsie. To zasłużenie ludzie po nich jadą. Może lekcja bolesna ale pouczająca.
Dobre .... Choć nie doścignie rzeczywistości
Bardzo stronniczy artykuł, wyolbrzymienie i karykaturyzowanie problemu nie wyszło. Jeżeli miał być śmieszny, to wyszedł żenujący.