Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Huggy Wuggy i zaszczepienie chorej idei – obserwujcie swoje dzieci [FELIETON]

11.05.2022 12:59 | 7 komentarzy | ska

Czy słyszeliście już o Huggy Wuggy (czyt. hagi łagi)? Jeśli nie, to spytajcie o to swoje dziecko. Okazuje się, że niepozorna pluszowa maskotka z zębami staje się kolejnym niebezpiecznym trendem, a przekaz jaki ze sobą niesie nie jest milusi.

Huggy Wuggy i zaszczepienie chorej idei – obserwujcie swoje dzieci [FELIETON]
Koszulki, poduszki, portfeliki, figurki, plecaki z Huggy Wuggy. Nowa postać, której celem jest śmierć, zyskuje na popularności.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Przeżyliśmy już Furby, pluszaka, który mógł się zdenerwować, ale ogólnie był pozytywnym bohaterem. Były też pokemony, mieliśmy również (całkiem niedawno) chorą fascynację dzieci (!) serialem „Squid Game”, w którym trup ściele się gęsto, a od brutalności można dostać mdłości. Nawet głośno zrobiło się o (o głupoto!) zabawce "Brzydal", która miała zachęcać do przemocy. Od pewnego czasu w sieci pojawiają się natomiast materiały, w których występuje Huggy Wuggy – wydawałoby się dziwne straszydło, ale na swój sposób niegroźne. Chyba z tego wynika wzmożone zainteresowanie dzieciaków. Który to już raz zło ubierane jest w pluszową otoczkę dla niepoznaki. A wierzcie mi, niebieski stwór będzie się śnić waszym dzieciom w koszmarach.

Wszystko zaczęło się od gry „Poppy Playtime”, która wyszła w zeszłym roku. To tzw. survival horror, adresowany dla graczy 16+. Twórcy gry nie ukrywają, że materiał jest brutalny. W grze tej gracz wciela się w byłego pracownika fabryki zabawek, który po 10 latach odwiedza porzucony przez właściciela zakład pracy i odkrywa, że niektóre z zabawek ożyły i (o zgrozo!) wcale nie są przyjazne. Mało tego, ich jedynym celem jest niesienie śmierci żywym istotom. I tu właśnie pojawia się Huggy Wuggy, który jest jakimś zmutowanym pluszakiem. Już samo spojrzenie na jego zakrwawioną i nabitą zębami paszczę może budzić przerażenie. Ale dzieci to łykają, to co złe jest pociągające, a zakazany owoc kusi. Szkoda tylko, że później z płaczem budzą się w nocy. I nie mówię o 16-latkach, a o maluchach z przedszkola, bo już nawet w takim wieku demoniczna postać zyskuje popularność.

Dlatego piszę o tym ku przestrodze. Sprawdźcie, czego w Internecie szukają wasze dzieciaki, a zamiast szklanego ekranu zaproponujcie im wyjście na dwór, pogranie w piłkę czy podchody po okolicy. Zapewniam, że gra terenowa w odkrywanie zagadek w realu będzie o wiele bardziej interesująca niż horror game w wirtualnej rzeczywistości.

Pamiętam różne durnoty, jakie pojawiały się w Internecie na przestrzeni ostatnich co najmniej 20 lat. Choć Huggy Wuggy to (miejmy nadzieję) krótkotrwały trend, istnieją jeszcze o wiele gorsze i głupsze pomysły. Było już np. tatuowanie gałek ocznych, kończące się ślepotą. Było też lizanie muszli klozetowych, podduszanie i wstrzymywanie oddechu czy piłowanie zębów dla popularności. Ostatnio pojawiło się też bardzo niebezpieczne wkładanie do gniazdka wtyczki, z pieniądzem pomiędzy bolcami (penny challenge). Dramat.

Możemy pytać, kto wymyśla takie idiotyzmy, które niestety znajdują posłuch wśród najmłodszych? Na pewno nie ktoś, kto sam by tak zrobił i naraził się na śmierć. Psychopatów, jak widać, nie brakuje, ale obecnie nie muszą oni brudzić sobie rąk. Wystarczy zaszczepić chorą ideę, a ofiary znajdą się same.

Mam wrażenie, że przekraczanie kolejnych granic stało się dla niektórych celem życia, może modą. Gdy jednak pomysł może okazać się dla innych tragiczny w skutkach, okazuje się, że za tą przekroczoną granicą znajduje się przepaść, której nie widzieliśmy. Wtedy jest już za późno.

Szymon Kamczyk