środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

"Jak będzie trzeba, to będziesz strzelał?" - pytamy siebie nawzajem [FELIETON]

06.03.2022 18:46 | 7 komentarzy | art

Tytułowe pytanie zadał w mediach społecznościowych pewien artysta. Podobne pytania padają wszakże w ostatnich dniach coraz częściej. Głównie w rozmowach osób, które nie wierzą, że sama obecność Polski w NATO daje naszemu krajowi 100-procentową pewność tego, że nasz kraj nie zostanie zaatakowany na rozkaz władcy Kremla, który zachowuje się, jakby miał - przepraszam za wyrażenie - nierówno pod sufitem.

"Jak będzie trzeba, to będziesz strzelał?" - pytamy siebie nawzajem [FELIETON]
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Ukrainian Ministry of Defense na licencji Creative Commons
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pytanie artysty przypomniało mi się, kiedy kilka dni temu odwiedziłem pewną schorowaną Ukrainkę, która została ewakuowana z kijowskiego szpitala. Kobieta opowiedziała swoją historię. Opowiedziała o niezwykle trudnej (ze względu na jej stan) podróży do Polski. Opowiedziała, jak postrzega to, co robią w jej kraju rosyjskie wojska. Ocena była jednoznaczna. Zwróciła też uwagę na ogromną pomoc ze strony Polski i Polaków. Wreszcie opowiedziała - z nieskrywaną dumą - o ukraińskich mężczyznach. O mężach, braciach, synach, którzy zostali w Ukrainie i którzy z bronią w ręku walczą z rosyjskim najeźdźcą.

"Jak oni dzielnie walczą! Nie dają się Rosjanom. I bronią nie tylko Ukrainy. Oni bronią też Polski. Bo, jak Ukraina padnie, to Polska będzie następna. Tylko czy wasi mężczyźni będą się potrafili bić tak twardo, jak robią to nasi?" - ostatnie pytanie zawisło w powietrzu bez odpowiedzi.

Wielu czytelników być może zirytuje pytanie Ukrainki. Po pierwsze dlatego, że wielu z nas nie wierzy w to, że Polska może zostać zaatakowana. Ale dwa-trzy tygodnie temu Ukraińcy też nie wierzyli w wojnę, choć prawie 200 tys. rosyjskiego wojska stało u granic ich kraju. "Wojna na pełną skalę w Europie? W XXI wieku? Niemożliwe. Tak myślałem. Nie wierzyłem w to, że Putin zaatakuje nasz kraj na pełną skalę. A jednak stało się to koszmarną prawdą" - mówił kilka dni temu jeden Ukraińców, przebywających od kilku lat na terenie Polski. Po drugie, wielu z nas, pytanie Ukrainki uzna za poddające w wątpliwość odwagę Polaków.

Na pytanie artysty i Ukrainki trudno udzielić odpowiedzi. Tzn. odpowiedzieć oczywiście każdy sobie może, tyle że wojna to ekstremalnie brutalne wyzwanie. W ogniu weryfikuje ludzkie postawy. Ludzie, którzy dziś wydają się odważni i głośno artykułują swoją wolę walki, mogą w chwili próby zawieść. A ci, którzy wydają się słabi, mogą okazać siłę i hart ducha, o jakie nikt nigdy by ich nie podejrzewał.

Oby do weryfikacji naszych postaw nigdy nie musiało dojść. Ale jeśli dojdzie, niech zwycięży w nas duch tych, którzy 102 lata temu "bili bolszewika".

Artur Marcisz