Pomóżcie mi rozwikłać zagadkę radnej Ludmiły Nowackiej, która co innego mówi, a co innego robi. Dorobiłem się nieprzespanej nocy i trzech hipotez, ale pewności nadal nie mam - pisze Bożydar Nosacz w Złośliwym Komentarzu Tygodnia.
Podobno najtrudniej jest pozbyć się złych nawyków. Jedni nie wylewają za kołnierz, drudzy są zbyt podatni na względy niewieście, jeszcze inni kochają pracę bardziej niż czas spędzany z własnymi dziećmi, a ja... ja nałogowo wręcz chłonę wszystko co wychodzi z ust naszych wspaniałych radnych. I jak się nad tym zastanawiam, to nie potrafię podać ani jednego pozytywu płynącego z tego nawyku. Nie czuję dreszczu niepewności na myśl, ile interpelacji w tym miesiącu złoży Marcin Fica? Nie bawią mnie komediowe wyczyny Pawła Rycki. Nie ekscytuję się kolejnymi woltami Piotra Klimy (zdążyłem do nich przywyknąć). Jednak najgorsze w tym wszystkim są chyba te nieprzespane noce. W głowie zagnieżdża się jakieś irytujące pytanie i tak długo nie daje mi spać, aż nie wynajdę w miarę sensownej odpowiedzi. Ostatnio nie mogłem zasnąć z powodu Ludmiły Nowackiej, a konkretnie rzecz biorąc z powodu rozbieżności pomiędzy tym co pani doktor mówi, a tym co robi. Przewalając się z boku na bok zachodziłem w głowę: jak to jest, że na czerwcowej sesji L. Nowacka krytykowała prezydenta Dariusza Polowego za plan obniżki stypendiów dla sportowców z Raciborza, ale gdy przyszło do głosowania – wstrzymała się od głosu, dzięki czemu do obniżki stypendiów faktycznie doszło. Gdyby L. Nowacka zagłosowała tak jak mówiła, czyli przeciw, wówczas stypendia sportowców nie zostałyby obniżone*.
Podobnie było 29 lipca, gdy dyskutowano nad wotum zaufania dla prezydenta Dariusza Polowego. Ludmiła Nowacka zabrała głos w imieniu własnym i radnej Krystyny Klimaszewskiej. Powiedziała, że obie panie pomyślały o wotum zaufania dla prezydenta, ale jednak żółta kartka się należy. Bo rolą prezydenta jest służba miastu, a nie wprowadzanie chaosu i powodowanie konfliktów. Radna Nowacka stwierdziła też, że prezydent Polowy „oszczędza na groszowych stypendiach dla sportowców” i dewaluuje to, co było budowane przez lata, jak klasy sportowe. I tym razem krytyka nie przełożyła się na wynik głosowania, bo L. Nowacka zagłosowała za udzieleniem wotum zaufania prezydentowi Dariuszowi Polowego**.
Nieprzespana noc doprowadziła mnie do trzech hipotez, które objaśniają zjawisko rozbieżności słów i czynów Ludmiły Nowackiej:
1. Ach te staropolskie obyczaje!
Jako doktor nauk humanistycznych i absolwentka historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, Ludmiła Nowacka nie potrafi się przemóc do głosowania przeciwko zamierzeniom Dariusza Polowego, który całując niewieście ręce na powitanie kultywuje podupadającą, staropolską tradycję. Ilekroć radna Nowacka zamierza dać mu żółtą kartkę, zagłosować „przeciwko”, to na myśl o tym dawnym powitaniu palec bezwiednie przesuwa się i... w najlepszym przypadku wynik głosowania to „wstrzymuję się”.
2. Każdemu może się zdarzyć.
Druga hipoteza jest mocno naciągana (wymyśliłem ją o czwartej nad ranem). Traktuje o problemach natury technicznej. Ile to razy słyszeliśmy o posłach, którzy pomylili się w trakcie głosowania i zamiast wcisnąć przycisk „za”, nacisnęli „przeciwko” (lub odwrotnie). Czy takie coś nie może się zdarzać raz za razem Ludmile Nowackiej? No niby może, ale sami widzicie... trochę to naciągane. Dlatego myślałem nad tym dalej.
3. Cicha wspólniczka cichego wspólnika.
Przy formułowaniu trzeciej hipotezy wyszedł ze mnie czysty Bożydar. Pomyślałem sobie, czy to nie jest przypadkiem tak, że pani Nowacka została taką cichą wspólniczką pana Polowego w radzie miasta, w zamian za ciche wsparcie prezydenta dla jej starań o jakieś stanowisko na uczelni (np. prorektora). Oczywiście z formalnego punktu widzenia władze miasta nie mają żadnego przełożenia na funkcjonowanie uczelni, ale sami wiecie jak to w naszym Raciborzu bywa...
* Za obniżką stypendiów było 9 radnych, 8 radnych było przeciw, a 4 się wstrzymało. Gdyby L. Nowacka zagłosowała przeciw, wówczas doszłoby do remisu, a więc uchwała nie zostałaby przyjęta.
** Przy okazji okazało się, że słowa radnej Nowackiej lepiej zrozumiała jej koleżanka Krystyna Klimaszewska, która zagłosowała przeciwko.
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Ludzie:
Dariusz Polowy
Radny, były prezydent Raciborza
Krystyna Klimaszewska
Radna Gminy Racibórz
Ludmiła Nowacka
dyrektor Dyrektor Instytutu Studiów Edukacyjnych PWSZ w Raciborzu, radna miasta Racibórz, kierownik ds. sportu w SP 15, była zastępca prezydenta miasta Racibórz.
Marcin Fica
Radny Miasta Racibórz
Paweł Rycka
Radny Gminy Racibórz.
Piotr Klima
Radny Gminy Racibórz
Komentarze
7 komentarzy
W punkt!
Pani dyrektor świetnym przykładem dla młodzieży. Ogromne brawa dla Pani Dyrektor. Wstyd i hańba!!!
Z tej rady w Raciborzu to jedynie Klima nie boi się powiedzieć jak jest. Mówię jak jest. MariuszMaxWalonko.
Domniemywać można, że "drukarz" bez wykształcenia, mający za to problemy z wysławianiem się i poprawnym formułowaniem poglądów będzie miał realny wpływ na funkcjonowanie PWSZ.
do gj67e ... nie zna Pan/Pani możliwości Pani Ludmiły. Teraz jest np. dyrektorem i jednocześnie ma pełny etat a chodzą słuchy, że z nadgodzinami w PWSZ no i jest jeszcze zaangażowaną radną. Czyli lekko licząc ok. 2,5-3,0 etatu. Normalny człowiek bez bilokacji by tego nie ogarnął a Pani radna, mimo upływu lat, daje radę... więc dlaczego nie miała by być jeszcze Prorektorem. Nie widzę przeciwwskazań. A co do drugiej sprawy / Polowy vs Rektor / przecież to PWSZ zależy na dobrych stosunkach z Prezydentami, bo tam można ugrać jakieś pieniądze / dotacja, współfinansowanie itp. / więc chodziło o to, że Pani radna ratuje Polowego przed wotum a potem jako Prorektor przychodzi do Polowego i ... dozgonna wdzięczność ... to tak w największym skrócie...
Nowacka na prorektora?! Bez przesady - musiałaby raczej zrezygnować z dyrektorowania w ZSOMS. Kogoś tu poniosła fantazja. No i jaki niby Polowy ma mieć wpływ na nowego rektora? Na poprzednia panią Rektor - mógłby, na konkurenta Strózika - może też. Ale na nowego?! Bez sensu.
Nic dodać nic ująć.