Hołota raciborska winna nieumiejętnemu parkowaniu
- Będąc mieszkańcem bloku przy ulicy Wojska Polskiego niejednokrotnie napotykam na trudności z zaparkowaniem samochodu po powrocie z pracy do domu. Wiem, iż problem nieumiejętnego parkowania poruszany był na waszych łamach parokrotnie - pisze do nas czytelnik.
Jednak ostatnio spotkałem się z przypadkiem skrajnej głupoty i bezczelności. Aby dokładniej objaśnić zaistniałą sytuację w złączeniu przesyłam zdjęcia. Wspomniana sytuacja miała miejsce 31 marca w godzinach popołudniowych, gdy jak co dzień po powrocie z pracy próbowałem znaleźć miejsce, aby zaparkować samochód. W trakcie tzw. codziennego rytuału "polowania na miejsce" udało się, znalazłem jedno upragnione, wolne miejsce. Zaparkowałem samochód w miejscu do tego wyznaczonym. Niedaleko tego miejsca znajduje się przejście dla pieszych, które bardzo często zastawiane jest przez "kierowców" nieznających przepisów i niezauważających, że pieszym potrzebne jest miejsce do przejścia. Nierzadko są nimi kobiety z wózkami i dziećmi. Tak było również owego dnia.
Poirytowany kolejnym zdarzaniem nieumiejętnie zaparkowanego samochodu na przejściu dla pieszych, postanowiłem "delikwentowi" zrobić zdjęcie. Za plecami usłyszałem podniesionym tonem słowa "Jakim prawem robi Pan zdjęcie?" Starałem się grzecznie uświadomić Pani, że źle zaparkowała samochód. Ku mojemu zdziwieniu w odpowiedzi usłyszałem, że "Z TAKĄ HOŁOTĄ TYLKO W RACIBORZU MOŻNA SIĘ SPOTKAĆ". Dodam, że na samochodzie właścicielki widniała rejestracja SRC. Pomimo licznych reakcji ze strony przechodniów które miały na celu uświadomienie właścicielce samochodu, iż źle zaparkowała i powinna odjechać gdyż nikt nie może przejść. Kobieta nie zaniechała dalszych ataków słownych w kierunku mojej osoby. Zaczęła wypytywać podniesionym tonem czy jestem z policji. Gdy zaproponowałem wezwanie policji w odpowiedzi usłyszałem "A DZWOŃ SE PAN, TAM TEŻ MAM ZNAJOMOŚCI". Szczerze mówiąc zamurowało mnie w pierwszym momencie, lecz widząc, że właścicielka wsiada do samochodu postanowiłem przysłowiowo "machnąć ręką" Obserwując dalsze poczynania kobiety próbującej opuścić parking zostałem wprawiony w jeszcze większe zdumienie. Właścicielka samochodu próbując wyjechać z parkingu pojechała pod prąd, ominąwszy wyjazd, próbowała wyjechać drugim przejściem dla pieszych, niestety na swej drodze napotkała słupek.
Reasumując, kobieta złamała co najmniej trzy zakazy, lecz pewnie dzięki temu, że myśli, że ma znajomości w policji to czuje się bezkarna.
Z poważaniem
Mieszkaniec Raciborza
Materiał nadesłany przez czytelnika na info@nowiny.pl