Upamiętnić Rogera!
Jesienią 2015 r. obchodziliśmy 150-tą rocznicę śmierci Juliusza Rogera (na zdj.) – wielkiego piewcy górnośląskiego folkloru muzycznego, a zarazem wybitnego lekarza-społecznika. Wyrażam przekonanie, że tak znacząca osobowość w historii Górnego Śląska zasługuje na trwałą pamięć - pisze Jan Maria Dyga.
Jednym ze sposobów utrwalenia jego pamięci może być organizowanie cyklicznych (np. co 2 lata) konkursów chóralnych im. J. Rogera. Najbardziej predysponowanym miejscem na taką imprezę wydają się być Rudy, tj. tam gdzie żył, działał i spoczywa, ewentualnie w pobliskim Raciborzu, Rybniku, Gliwicach lub Katowicach. Dobrym miejscem mógłby być także chorzowski skansen. Zarazem czas, by Roger został wreszcie upamiętniony pomnikiem, nazwą ulicy czy placu. Zasłużył na to.
Kieruję te sugestie do władz Śląskiego Związku Chórów i Orkiestr, Związku Górnośląskiego, włodarzy powiatu raciborskiego, rybnickiego i gliwickiego, tj. terenów, na których działał i pozostawił trwały ślad, w postaci np. zbudowanych szpitalnych obiektów. Na kanwie szerokich dyskusji na temat tożsamości Górnoślązaków znamiennym jest, iż Roger zapisując melodie i słowa śląskich pieśni – gdy docierał do różnych w tym regionie miejscowości – utożsamiał teksty tych melodii ze śląskim językiem.
Jan Maria Dyga
współorganizator ogólnośląskiej rogerowskiej uroczystości w Rudach
fot. muzeum.gliwice.pl