- Pan nie dostał dziś sms-a z powiadomieniem? Nie – odpowiedziałem. I słyszę na to od zapracowanego pana – To ja nawet nie szukam. I odwraca się on machinalnie do kolejnej zmarzniętej osoby na parkingu. Taki grudniowy wieczór w zderzeniu z rzeczywistością kurierską w Raciborzu - pisze Artur Wierzbicki, radny powiatu raciborskiego.
Zachciało mi się jakieś elektronicznej płytki z magnesami neodymowymi. Wszystko to ze sklepu oddalonego o 150 km od Raciborza. W końcu Boże Narodzenie m.in. to czas prezentów, takich niespotykanych prezentów. Sam sobie zamawiam, więc będzie dobrze. Nie chce mi się jechać. Zamawiam w Internecie. Płacę i kurier dowozi. No, właśnie? Kurier..
Paczkę nadano 15 grudnia. W Rybniku była 16 grudnia. Wszystko można obserwować w Internecie. Ja natomiast dostaję od „żółtej skrzynki” sms-a, że koło Kauflandu dn.20 grudnia będzie czekał na mnie, do godziny 20.00 kurier z moją paczką. Taka wyjątkowa akcja, bo w paczkomacie nie ma miejsc.
Byłem. Nie tylko ja byłem tego dnia o godzinie 18:00 pod wskazanym adresem. Nikogo z tamtej firmy nie było. Magia różnych konfiguracji cyfr nie działała na komputerze w żółtej szafie. Ale.. Miał być kurier. A, tu nic. Nie do końca nic. Był pan, co sprzedawał choinki. On właśnie nam powiedział, że kurierzy byli, rozdawali paczki, ale pojechali godzinę temu.
Nie uwierzycie, a może to znacie z opowieści, ale nie można się skontaktować z nikim w grupie tego znanego potentata. Nikt nie odpowiada na maile. Nie widać, aby pytania na Mesengerze były odczytywane. Nikt nie odbiera telefonów. Maile do rzecznika firmy wracają jako niedostarczone.( Tak byłem zdeterminowany. ) Nikogo tam nie ma? A, jednak ktoś przyjmuje opłaty za przesyłki.
Napisałem na Facebook swoją historię. Kilku znajomych podzieliło się swoimi doświadczeniami z oczekiwania na dostarczenie paczek . Jedni bardziej emocjonalne, a drudzy z rzetelną dokumentacją zdjęciową opisali co ich spotkało. Generalnie doświadczenia niemiłe. Nie poczułem się lepiej, że ktoś miał gorzej niż ja, do tej chwili.
Wczoraj w pracy bardziej przebojowa koleżanka powiedziała mi, że przedwczoraj widziała tych od „żółtej skrzyneczki” jak stali pod E.Leclerc , a na parkingu były porozkładane duże i małe paczuszki. Gdy mi to opowiadała zadzwonił do niej telefon. Przeprosiła i wszyła na chwilę z biura. Wróciła po minucie z małym kartonikiem. W niedzielę zamówiła towar w Internecie, a inna firma niż zwykle ( „żółte skrzyneczki” ) dostarczyła jej go wczoraj na wskazany adres.
Nie powiem, że dzieliłem z nią jej radość.
Hm.. Jeżeli w niedzielę Kaufland. Przedczoraj E.Lecrerc. Może dziś, tj. we wtorek, Tesco ? Nie myliłem się. Jadę koło tego sklepu. I proszę, polowanie zakończone. Są. Jest wielu odbierających swoje skarby. Ustawiam się w kolejce i ja. Wkoło porozkładane paczuszki. Że też się ktoś w tym orientuje.
Słyszę różne historie, a to że kurierzy do auta zabierają po 100 paczek, bo tyle się mieści w osobowym, a firma wysyła i tak 130 powiadomień. Właśnie ten pan przede mną nie dostał jednej paczki mimo, że miał powiadomienie. Pan za mną cieszył się, że zamówił paczkę 8 grudnia i już dziś doszła. Ja się też cieszyłem do chwili gdy usłyszałem, że muszę czekać, że to nie mój dzień. Oni pod Kauflandem są w niedziele lub soboty. Tak, w następną sobotę na pewno będą.
Usłyszałem jeszcze, że mogę się dopytywać w Rybniku na ul. Gliwickiej 211. Słyszę to i momentalnie reaguję. Wyciągam telefon i szukam w Internecie numeru telefonu do Rybnika, bo przecież nie do infolinii z melodyjką. Pomocnik kuriera przez tę chwilę mnie obserwuje. Z rozpędu do odwracającego się już pomocnika mówię, że tam nie ma telefonu.
No właśnie. Proszę nadal czekać – słyszę ludzki głos tego człowieka.
W tym podniosłym nastroju oczekiwania zapomniałem nawet nazwy tej firmy. Może oni zadzwonią do mnie z pretensją, a ja się wówczas z nimi umówię na parkingu pod sklepem w najbliższą sobotę.
Artur Wierzbicki
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Ludzie:
Artur Wierzbicki
Radny Powiatu Raciborskiego.
Komentarze
12 komentarzy
Fajnie by było, gdyby panowie mobilni nie odjeżdżali spod paczkomatów przed zadeklarowanym czasem. Poszłam dziś po 3 przesyłki pół godziny przed końcem jego dyżuru i popatrzyłam sobie na tył odjeżdżającego pana. Na drzewo z taką usługą.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Panie radny :) pan nie wie o tym że klientów sklepów internetowych jest więcej niż miejsc w paczkomatach.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
panie radny, trzeba zapłacić normalną stawkę, to paczkę dostanie się bez problemu. trzeba być niespełna rozumu żeby w okresie świątecznym zamawiać paczkę do paczkomatu.
To jest uj... moja paczka nadana została 19 grudnia w Warszawie. Do tej pory nie dojechała do paczkomatu docelowego w Gdańsku, a międzyczasie już trzeci raz zmieniła status na doręczono. Użeram się dalej z inPostem na infolinii, mail'owo, już nawet napisałem skargę przez reklamacje...
w Radlinie tak samo miałem czekałem na paczke ale wkoncu dodzwoniłem na infolinie i jeszcze w tym samym dniu została mi dostarczona paczka
@iskra skoro tak jest co roku, to chyba trzeba się przygotować logistycznie na święta, żeby znowu tak nie było prawda? Ale nie, oni jak drogowcy, święta ich zaskoczyły jak drogowców śnieg...
Polecam Inpost w Wodzisławiu Śląskim. Z czterech przesyłek listowych w ciągu półtora tygodnia nie otrzymałem ani jednej. Powód? DORĘCZYCIEL NIE PODJĄŁ PRÓBY DOSTARCZENIA. Po prostu. nie dowiózł, tylko od razu rzucił przesyłkę na punkt odbioru, na ulicy Targowej. I teraz dziecko chore w domu, a ja muszę lecieć kilka kilometrów do punktu odbioru po przesyłkę, za której dostawę pod drzwi mego domu zapłaciłem. Przy każdej przesyłce informowałem Inpost na FB podając im nr listu z nadzieją, że następny już zostanie dostarczony do mych rąk. Ale jak widać, w d...e to mają. Zamawiam często na Allegro, kilka razy w miesiącu, a zdarza się, ż ekilka razy w tygodniu, ale już z usług Inpostu nie skorzystam. Dziękuję. Jeszcze tylko dziś odbieram ostatnią przesyłkę w punkcie, bo znowu nie podjęto próby dostarczenia i wracam do usług poczty. PS - Pani z punktu sama powiedziała, że oni nie dostarczają przesyłek, bo się nie wyrabiają, więc jej to wszystko od razu przywożą.
zamówiłem 12 grudnia i właśnie dziś odebrałem spod kauflandu, z ręki oczywiście. Te płacze faktycznie trochę przesadzone, tak jest co roku przed świętami. Dobrze, że i tak wysyłają tych "kurierów" pod paczkomaty, przynajmniej próbują coś działać.
Powinien się cieszy że kupił 16 grudnia, mógł np. 22 i narzekać że na 24 nie dostarczono mu paczki, w końcu dla niektórych to dziwne że przed świętami są opóźnienia