Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Tak wygląda mobilny paczkomat Inpostu, czyli jak radny zderzył się z kurierem

21.12.2016 15:53 | 12 komentarzy | web

- Pan nie dostał dziś sms-a z powiadomieniem? Nie – odpowiedziałem. I słyszę na to od zapracowanego pana – To ja nawet nie szukam. I odwraca się on machinalnie do kolejnej zmarzniętej osoby na parkingu. Taki grudniowy wieczór w zderzeniu z rzeczywistością kurierską w Raciborzu - pisze Artur Wierzbicki, radny powiatu raciborskiego.

Tak wygląda mobilny paczkomat Inpostu, czyli jak radny zderzył się z kurierem
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zachciało mi się jakieś elektronicznej płytki z magnesami neodymowymi. Wszystko to ze sklepu oddalonego o 150 km od Raciborza. W końcu Boże Narodzenie m.in. to czas prezentów, takich niespotykanych prezentów. Sam sobie zamawiam, więc będzie dobrze. Nie chce mi się jechać. Zamawiam w Internecie. Płacę i kurier dowozi. No, właśnie? Kurier..

Paczkę nadano 15 grudnia. W Rybniku była 16 grudnia. Wszystko można obserwować w Internecie. Ja natomiast dostaję od „żółtej skrzynki” sms-a, że koło Kauflandu dn.20 grudnia będzie czekał na mnie, do godziny 20.00 kurier z moją paczką. Taka wyjątkowa akcja, bo w paczkomacie nie ma miejsc.

Byłem. Nie tylko ja byłem tego dnia o godzinie 18:00 pod wskazanym adresem. Nikogo z tamtej firmy nie było. Magia różnych konfiguracji cyfr nie działała na komputerze w żółtej szafie. Ale.. Miał być kurier. A, tu nic. Nie do końca nic. Był pan, co sprzedawał choinki. On właśnie nam powiedział, że kurierzy byli, rozdawali paczki, ale pojechali godzinę temu.

Nie uwierzycie, a może to znacie z opowieści, ale nie można się skontaktować z nikim w grupie tego znanego potentata. Nikt nie odpowiada na maile. Nie widać, aby pytania na Mesengerze były odczytywane. Nikt nie odbiera telefonów. Maile do rzecznika firmy wracają jako niedostarczone.( Tak byłem zdeterminowany. ) Nikogo tam nie ma? A, jednak ktoś przyjmuje opłaty za przesyłki.

Napisałem na Facebook swoją historię. Kilku znajomych podzieliło się swoimi doświadczeniami z oczekiwania na dostarczenie paczek . Jedni bardziej emocjonalne, a drudzy z rzetelną dokumentacją zdjęciową opisali co ich spotkało. Generalnie doświadczenia niemiłe. Nie poczułem się lepiej, że ktoś miał gorzej niż ja, do tej chwili.

Wczoraj w pracy bardziej przebojowa koleżanka powiedziała mi, że przedwczoraj widziała tych od „żółtej skrzyneczki” jak stali pod E.Leclerc , a na parkingu były porozkładane duże i małe paczuszki. Gdy mi to opowiadała zadzwonił do niej telefon. Przeprosiła i wszyła na chwilę z biura. Wróciła po minucie z małym kartonikiem. W niedzielę zamówiła towar w Internecie, a inna firma niż zwykle ( „żółte skrzyneczki” ) dostarczyła jej go wczoraj na wskazany adres.

Nie powiem, że dzieliłem z nią jej radość.

Hm.. Jeżeli w niedzielę Kaufland. Przedczoraj E.Lecrerc. Może dziś, tj. we wtorek, Tesco ? Nie myliłem się. Jadę koło tego sklepu. I proszę, polowanie zakończone. Są. Jest wielu odbierających swoje skarby. Ustawiam się w kolejce i ja. Wkoło porozkładane paczuszki. Że też się ktoś w tym orientuje.

Słyszę różne historie, a to że kurierzy do auta zabierają po 100 paczek, bo tyle się mieści w osobowym, a firma wysyła i tak 130 powiadomień. Właśnie ten pan przede mną nie dostał jednej paczki mimo, że miał powiadomienie. Pan za mną cieszył się, że zamówił paczkę 8 grudnia i już dziś doszła. Ja się też cieszyłem do chwili gdy usłyszałem, że muszę czekać, że to nie mój dzień. Oni pod Kauflandem są w niedziele lub soboty. Tak, w następną sobotę na pewno będą.

Usłyszałem jeszcze, że mogę się dopytywać w Rybniku na ul. Gliwickiej 211. Słyszę to i momentalnie reaguję. Wyciągam telefon i szukam w Internecie numeru telefonu do Rybnika, bo przecież nie do infolinii z melodyjką. Pomocnik kuriera przez tę chwilę mnie obserwuje. Z rozpędu do odwracającego się już pomocnika mówię, że tam nie ma telefonu.

No właśnie. Proszę nadal czekać – słyszę ludzki głos tego człowieka.

W tym podniosłym nastroju oczekiwania zapomniałem nawet nazwy tej firmy. Może oni zadzwonią do mnie z pretensją, a ja się wówczas z nimi umówię na parkingu pod sklepem w najbliższą sobotę.

Artur Wierzbicki


Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.

Ludzie:

Artur Wierzbicki

Artur Wierzbicki

Radny Powiatu Raciborskiego.