środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Szał na Greya, czyli jak nie dać się zrobić na szaro

09.02.2015 10:53 | 2 komentarze | ż

Za namową dziewczyny postanowiłem kupić komplet książek z serii "50 twarzy Greya". Skoro i tak zobaczę film w kinie, to wolę najpierw przeczytać książkę. Po krótkim zastanowieniu odwiedziłem Empik. A tam "niespodzianka".

Szał na Greya, czyli jak nie dać się zrobić na szaro
Kadr z filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (źródło: You Tube)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wydawca stwierdził, że czas wydać nową wersję tej samej książki - w okładce filmowej (oczywiście tylko pierwszą część). Osoby, które pragną od razu zakupić całość w jednym wydaniu mogą poczekać... rok lub dwa - aż wyjdą pozostałe części filmowej trylogii (na trylogię Greya składają się: Pięćdziesiąt twarzy Greya, Ciemniejsza strona Greya, Nowe oblicze Greya).

Cenowo oczywiście bez zmian 39.99 za starą i nową edycję. Z tym, że pierwsza część starej edycji jest „niedostępna”. Sprytne zagranie, ale na Empiku świat się nie kończy. Odwiedziłem więc inne księgarnie w okolicy.

W kolejnym sklepie okazało się, że mają dostępny komplet starej edycji, ale sprzedawany w całości - za 120 zł. Owszem, część pierwszą można oczywiście kupić, tyle że w nowej edycji z filmową okładką. Zirytowany byłem już gotów zrezygnować z zakupu i zobaczyć film nie przeczytawszy uprzednio książki.

Wracając do domu na drzwiach kolejnej księgarni przy ul. Długiej zobaczyłem duży plakat z filmowej edycji książki "50 twarzy Greya". Postanowiłem po raz ostatni spróbować szczęścia. Na samym wejściu spytałem pań pracujących w księgarni, czy pierwsza część trylogii jest w starej czy nowej wersji. Okazało się, że sklep posiada obydwie wersje. Cena za starą edycję - 19,90 zł! Przez chwilę mnie zatkało, przebicie cenowe ogromne. Gdy już doszedłem do siebie, zakupiłem całość za niecałe 60 zł. Zamiast 120 zł.

Wnioski nasuwają się same - jeśli nie chcemy wydać fortuny, warto przejść kilkaset metrów - krótki spacer może być wart nawet 60 zł. Tak zwany „Hype” nie zawsze jest dobrym doradcą finansowym, a przemyślany zakup to dobry zakup.

Mateusz Pańczyk


Czytaj również: