Jak robią to sąsiedzi? Jarmark świąteczny w Ołomuńcu [ZDJĘCIA]
Alexa, Tommy i Edi, czyli podróżująca rodzina z Roszkowa, wybrali się na świąteczny jarmark do czeskiego Ołomuńca. Zachęcamy do relacji z wycieczki.
Niedawno zapaliliśmy drugą świecę na w adwentowym wieńcu czy stroiku. Śniegu jak na lekarstwo. W wielu domach w pełni ruszyły przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Trzeba zaopatrzyć się w prezenty dla przyjaciół i najbliższych. I czasem po prostu chciało by się wyrwać z tego całego szaleństwa. My polecamy zrobić sobie małą odskocznię od codzienności i pojechać na jarmark bożonarodzeniowy.
Do Ołomuńca za 15 zł (dwoje dorosłych + dziecko)
Najpiękniejsze i największe jarmarki organizowane są we Wiedniu czy niemieckich miastach. Ostatnio nawet dowiedzieliśmy się, że vánoční trh (jarmark) organizowany jest w Pradze. Jednak i Praga i Wiedeń czy Drezno daleko i nie każdy może pozwolić sobie na kilkudniowe wypady. Dlatego warto rozejrzeć się w około czy akurat w naszej najbliższej okolicy nie są organizowane jarmarki świąteczne. My akurat mieliśmy blisko do Olomouca (Ołomuniec) na vánoční trh. Zrobiliśmy sobie prezent na Mikołaja wskoczyliśmy w pociąg w Bohuminie i po około 1,5h byliśmy na miejscu. Warto zarezerwować wcześniej bilet przez internet wtedy może być naprawdę tanio (le.cz, cd.cz) w jedną stronę za 2 dorosłych i dziecko do lat 6 zapłaciliśmy 98 koron czeskich (ok 15zł). Z dworca do rynku głównego - Horni Namesti mieliśmy jakieś 2 km spaceru, ale można skorzystać z komunikacji miejskiej. Im bliżej rynku i ratusza tym większą widzieliśmy łunę oraz słychać było radosną muzykę.
Na rozgrzewkę... poncz
Ołomuniecki jarmark bożonarodzeniowy rozmieszczony jest na dwóch sąsiadujących ze sobą placach. Główna jego część znajduje się na Horni Namesti, tuż pod wspaniałym ratuszem z zegarem astronomicznym i kolumną Trójcy Przenajświętszej. To właśnie tutaj zlokalizowano najwięcej atrakcji i chatek z pysznościami. Praktycznie w co drugiej chatce można nabyć rozgrzewający trunek i wcale tu nie mowa o grzanym winie tylko o czymś mocniejszym. Punč (poncz) jest to napój na bazie wina lub herbaty doprawiony cukrem, cytryną i przyprawami korzennymi. Dodatkowo poncz wzmacniany jest mocniejszymi alkoholami takimi rum, whiskey, wódka, śliwowica, pomysłowość wystawców nie zna granic oraz dodawane są owoce np. ananas, wiśnie, truskawki itp.
Ze względu na te dodatki chatki oferujące ten ciepły napój mają swoje nazwy i tak znajdziemy tutaj punč angielski, irlandzki, norymberski, ołomuniecki. Dla najmniejszych i kierowców też znajdzie się poncz bezalkoholowy- dětský punč. Co ciekawe, że pomimo tego, że budek z ponczem jest sporo to do każdej jest mniejsza lub większa kolejka. Podobnie zresztą mają się stoiska oferujące jedzenie, gdzie swoje trzeba odstać.
Bramboraki, trdelniki i miody
Żeby zaspokoić głód możemy nabyć specjały z grilla czy typowo czeski streetfood jakim jest bramborák (placek ziemniaczany) dobrze doprawiony czosnkiem i kminkiem. Ci co to lubią osładzać sobie życie zadowoleni będą ze stoisk z piernikami, prażonymi orzechami czy też trdelník'ów. Trdelník to smaczne ciasto pieczone na wałku obsypane cukrem, który ulega karmelizacji, dodatkowo obtoczone jest w kakao, cynamonie czy też cukrze z wanilią. Nam również do gustu bardzo przypadło stoisko oferujące miód, można było posmakować różnych rodzajów miodu, bo na stoisku stały otwarte słoiki z płynnym nektarem. Nie kupowaliśmy więc kota w worku a fajnie było poczuć różnice między miodem spadziowym, a lipowym czy rzepakowym. Edward tak zauroczył sprzedawczynie posyłając im buziaki, że dostał miodowego lizaka.
Bez chińskiej tandety
Co jeszcze można znaleźć na jarmarku bożonarodzeniowy w Ołomuńcu?? Ano specjały serowe, ceramikę, ręcznie robioną biżuterię, drewniane zabawki, pacynki, malowane kubki, itp., itd., czyli oprócz rozkoszy dla podniebienia możemy zaopatrzyć się też w prezenty dla najbliższych lub dla nas samych. Mieliśmy wrażenie, że brak tutaj chińskiej tandety. Wszystko to w pięknie przystrojonych drewnianych chatkach w sąsiedztwie dużej, błyszczącej tysiącami światełek żywej choince przy muzyce na żywo, bo program jarmarku zapowiada każdego dnia jakieś koncerty czy przedstawienia.
Oprócz słodkości i innych rarytasów mieliśmy okazję podziwiać pracę kowali, a mały dzwon dawał mnóstwa frajdy dzieciakom, bo mogli się na chwilę poczuć jak dzwonnik z Notre Dame. Dla dzieci atrakcją jest również piękna oldschool'owa karuzela w przystępnej cenie. Długo też staliśmy przy stajence z drewnianymi postaciami, gdyż Edward miał w związku z nimi dużo pytań. Jak już wspomnieliśmy jarmark w Ołomuńcu ulokowany jest nie tylko na Horni Namesti, ale również na Dolni Namesti gdzie oprócz wszelakiego rodzaju smakołyków jest niewielkie lodowisko, a Zoo Olomouc postawiło zagrodę ze zwierzętami, którym zima nie straszna. Znajdziemy w nim lamy, owce i kozy.
Jarmark bożonarodzeniowy w Olomouc trwa jeszcze do 24 grudnia, a chatki zamykają koło godziny 20, zauważyliśmy, że najdłużej otwarte były oczywiście te oferujące poncz. Nie ma co zwlekać tylko wsiadać w pociąg czy samochód i w drogę po świąteczny nastrój do Ołomuńca. Najlepiej zawitać na Główym Rynku po zmroku, bo pięknie oświetlone chatki i ratusz jeszcze bardziej potęgują świąteczne doznania. Szkoda tylko, że śniegu nie ma, wtedy obraz był by idealny. Vánoční trh v Olomouci był naszym pierwszym dużym jarmarkiem bożonardzeniowym, wcześniej odwiedzaliśmy (i pracowaliśmy) na naszym miejscowym jarmarku w Raciborzu, ale to całkiem inna bajka. Bardzo nam się przedświąteczny wypad spodobał i na pewno nie był to ostatni raz, kiedy zawitaliśmy na takiej imprezie. Może w przyszłym roku uda się wyskoczyć do Wiednia, ale to już raczej cały weekend trzeba będzie zaplanować.
źródło: http://www.ate-trips.blogspot.com/
Czytelnikom portalu Nowiny.pl polecamy bloga podróżniczego Alexy, Tommy'ego i Ediego: