Kiedyś potentaci, dzisiaj margines. Rolnicze Spółdzielnie Produkcyjne coraz częściej upadają
Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Cyprzanowie ograniczyła swoją działalność. Zrezygnowano z produkcji zwierzęcej i fermy drobiu. Pozostaje produkcja roślinna. To zmiany, które dotyczą nie tylko Cyprzanowa. Problem z ograniczaniem działalności RSP bądź całkowitą likwidacją jest ogólny. – One wszędzie dogorywają – mówi wójt Pietrowic Wielkich Andrzej Wawrzynek. Przewodniczący Śląskiej Izby Rolniczej powiatu raciborskiego szacuje z kolei, że obecnie w okolicy działa już tylko siedem spółdzielni.
Na rynku od prawie 70 lat
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Cyprzanowie, jej historia sięga 1952 roku. Wówczas 25 listopada w Sądzie Rejonowym w Raciborzu nastąpiła jej rejestracja. Założycielami byli: Stanisław Knap, Franciszka Knap, Józef Marcinek, Albertyna Marcinek, Romuald Rzytki, Franciszek Chory, Antonina Kondys, Franciszek Wyszkoń, Maksymilian Flegel, Gerard Marcinek, Izydor Chmiela i Anna Strzybny. Gerard Marcinek został pierwszym prezesem i piastował to stanowisko przez 15 lat. Członkami Zarządu zostali Stanisław Knap oraz Maksymilian Flegel.
W pierwszych latach działalności spółdzielnia gospodarowała na 115 ha, powiększając z roku na rok swój areał dochodzący w 1987 r. do 285 ha. – W początkowych latach borykała się z wieloma trudnościami, brakowało zrozumienia dla wspólnego gospodarowania, członkowie nie mogli dojść do porozumienia. W wyniku tych animozji, ze spółdzielni w 1960 r. odeszło trzech dużych rolników wkładowych. Trudności te ciągnęły się do roku 1967, kiedy kierownikiem produkcji, a następnie prezesem został inż. Paweł Kral. Od tego czasu zaczyna się rozwój spółdzielni – napisano w rysie historycznym.
W produkcji zwierzęcej pierwszym własnym obiektem była wybudowana w 1966 r. obora na 100 stanowisk, która w 1970 roku została w pełni zasiedlona, dając przeciętnie w latach 80. do 5140 litrów mleka od krowy. Zostały też wybudowane dwa obiekty, które stanowiły podstawę produkcji trzody.
Trzecim kierunkiem rozwoju była ferma drobiu produkująca jaja konsumpcyjne. Kurniki zostały wybudowane w latach 1974 – 1986. Jak wskazano w rysie historycznym, były to jedne z pierwszych w Polsce baterie klatkowe, w których można było trzymać 18 tys. kur niosek. Dodatkowo powstała odchowalnia, w której odchowywało się własne nioski. W latach 1998 – 2001 kurniki przeszły gruntowną modernizację. Wskazano, że RSP było w stanie odchować do 13.500 kurcząt oraz zwiększyć obsadę kur do 23.000.
Czwartym kierunkiem działalności była produkcja pozarolnicza. – W latach 70. powstała grupa która zajmowała się pracami na rzecz przemysłu. Były to głównie prace czyszczeniowe urządzeń energetycznych w Elektrowni Blachownia, Azotach w Kędzierzynie, a najdłużej w Elektrowni Łaziska, które trwały do 1991 r. Po zmianach strukturalnych w kraju w latach 90. i prywatyzacji większości przedsiębiorstw Grupa Łaziska odłączyła się od spółdzielni, tworząc własną grupę pod nazwą „Regenerator”. Odejście zakładu remontowego spowodowało perturbacje finansowe dla spółdzielni.
Następnym kierunkiem produkcji pozarolniczej była tzw. produkcja poliestrów, gdzie od 1976 r. spółdzielnia podjęła się produkcji osłon z tworzyw sztucznych dla fabryk obrabiarek „Rafamet” w Kuźni Raciborskiej, „Jafo” w Jarocinie, „Mechanicy” w Pruszkowie. Praca w tym dziale pozwoliła spółdzielcom utrzymać miejsca pracy w okresie zimy i wiosny. Również ten dział produkcji został zlikwidowany z powodu określonych trudności finansowych u kooperantów – zapisano w historii zamieszczonej na stronie internetowej spółdzielni.
Chodzi o finanse
Informacja o ograniczeniu działalności Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Cyprzanowie w gminie Pietrowice Wielkie odbiła się szerokim echem. Pojawiły się nawet doniesienia o całkowitej likwidacji, które dementują w RSP.
Tematem redakcję Nowin zainteresował Czytelnik, przesyłając list pełen emocji. – Odkąd mieszkam w Raciborzu (a było to w zamierzchłych latach PRL) zawsze przed świętami jeździło się do Cyprzanowa po mąkę do młyna i na kurzą fermę po jajka – napisał we wstępie. Dalej wskazał na wyprzedane kury nioski i zamknięte kurniki w tamtejszym RSP. Zastanawiał się nad powodem tej decyzji, oceniając, że działalność dobrze prosperowała. – Tam wcześniej całe tiry w kolejce stały po jaja. Można też było samemu przyjechać po kilka palet. Teraz ludzie przyjeżdżają, z niedowierzaniem kręcą głową i odjeżdżają z kwitkiem – podał w dalszej części listu.
Obecny prezes RSP Cyprzanów Zbigniew Główczak nie chce komentować sprawy. Krótko w rozmowie z nami wskazuje, że chodzi o finanse. Mowa m.in. o pogarszającej się sytuacji polskich hodowców – spadku cen sprzedaży, wzroście kosztów produkcji. To temat, któremu poświęcono m.in. spotkanie w Lubomi, gdzie przyjechał Michał Kołodziejczak z Agrounii, by spotkać się z hodowcami. Tam wskazano, że ich główny problem to niska cena skupu żywego drobiu. – Dokładamy do kilograma kurczaka 1,5 zł, a podczas jednego cyklu produkcyjnego, który trwa około dwóch miesięcy, produkuję 300 ton drobiu. Łatwo sobie policzyć, jaka to strata – powiedział redaktorowi naczelnemu „Nowin Wodzisławskich” Arturowi Marciszowi, Paweł Burek z fermy drobiu Burek. – Od czasu epidemii wszyscy dokładamy do interesu. Nie zarabiamy na produkcji, wręcz dokładamy z wcześniejszych oszczędności, albo ktoś ma kredyt obrotowy. Ale długo tak można? Przecież mówimy o firmach rodzinnych, prowadzonych z ojca na syna, a nie żadnych molochach z kapitałem zagranicznym. Za chwilę zbankrutujemy, a nasz rynek zaleje zagraniczny tani towar, który jest beznadziejny – mówił Burek dodając, że branża, która również nie ma dziś odbioru z branży HoReCa (gastronomia), nie może do tej pory doczekać się pomocy ze strony państwa.
Prezes Zbigniew Główczak wyjaśnia również krótko, że w ramach zmian związanych z ograniczeniem działalności RSP nikt nie stracił pracy, bo te osoby, które odeszły, były już w wieku emerytalnym. – Nikt nie został pokrzywdzony – zaznaczył w rozmowie z nami prezes Główczak.
Ludzie:
Andrzej Wawrzynek
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Komentarze
3 komentarze
niestety panie radny z Izby , nie zna pan ustawy - Agromax zaprzepaścił szansę oddania 30% ziemi na upełnorolnienie rolników indywidualnych . Wobec tego sam wybrał wariant pozbycia się ziemi rolnej wraz z zakończeniem umów dzierżawy
kołchozy i pgr-y to komuna
No proszę od ponad 5 lat rządzi najlepszy rząd od czasów Mieszka I, a supermarkety nadal zalewa niepolska żywność, bankrutują polskie spółdzielnie produkycjne. Może zamiast polonizować media warto się zająć polonizacją żywności?