Unikalne pamiątki po śląskim weteranie trafiły do muzeum w Wodzisławiu
W ostatnim czasie Dział Historii Muzeum w Wodzisławiu Śląskim wzbogacił się o unikalną kolekcję dotyczącą przedwojennego policjanta i żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie - starszego sierżanta Antoniego Sładka (1898-1960). Zbiór kilkunastu medali, odznaczeń i dokumentów dotyczy głównie czasów II wojny światowej.
W pozyskanej kolekcji znajdują się również materiały wcześniejsze m.in. dotyczące policji górnośląskiej.
Jednymi z najciekawszych eksponatów, o które wzbogaciło się wodzisławskie muzeum są polskie medale wojenne. Wśród uzyskanych orderów znajdują się m.in. Gwiazda Górnośląska, Krzyż za Powstania Śląskie, Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918-1921, Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami oraz Krzyż Niepodległości. Kolekcję medali dodatkowo wzbogacają ordery brytyjskie: Gwiazdy Afryki i Italii oraz Medal za wojnę 1939-1945. W zbiorze znajdują się również polskie odznaki wojskowe 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Dla historyka cennym źródłem informacji są również dokumenty. W kolekcji można wyróżnić odpis zeszytu ewidencyjnego z czasów służby w Polskich Siłach Zbrojnych, książkę żołdu oraz dwie książeczki wojskowe. Polska przedwojenna książeczka wojskowa z 1925 roku wydana przez Powiatową Komendę Uzupełnień w Pszczynie posiada adnotacje komisji poborowej w Wodzisławiu, zaś brytyjska książeczka wojskowa („Soldier Book”) pochodzi z 1942 r.
Co ciekawe w kolekcji znajdują się również trzy notatki, w których żołnierz opisywał najważniejsze wydarzenia podczas swej służby w latach 1940-1947. Ponadto zachował się nawet bilet kolejowy z 1940 r. pochodzący z ówczesnej Jugosławii. To właśnie dzięki niemu Antoni Sładek ewakuował się z Węgier do Grecji. Wśród przedmiotów codziennego użytku wyróżnić można zakupiony w Egipcie skórzany portfel. Dodatkowo w zbiorze znajduje się album z 96 fotografiami przedstawiającymi trudne często tragiczne losy żołnierza polskiego w Polskich Siłach Zbrojnych.
- Wspomniana kolekcja jest bardzo wartościowa, gdyż stanowi zwarty zbiór przedmiotów należących do jednego człowieka. Dzięki niej możemy poznać losy wojenne polskich żołnierzy przez pryzmat jednostki. Przez najbliższe tygodnie kolekcja licząca 60 pozycji zostanie zinwentaryzowana i opracowana. Po zinwentaryzowaniu, konserwacji i opracowaniu materiałów kolekcja będzie stanowić cenny materiał do badań historycznych nad losami Ślązaków w czasie II wojny światowej - mówi Piotr Hojka z Działu Historii Muzeum w Wodzisławiu.
Komentarze
17 komentarzy
uzupełniam informację :-)
sory, ale czy tobie już odbija że piszesz sam ze sobą? czasem trzeba się pierd....ąć w łeb ale to już twoja rola.
dla wszystkich oponentów, którzy uważają, że obecna ekipa muzeum jest "za słaba" by je "pociągnąć" zapodam tego oto linka http://www.muzeum.wodzislaw.pl/index.php/edukacja/lekcje.html pytanie ile z tych "lekcji" może być dostosowanych do potrzeb osób dorosłych by wykorzystać np weekendy do wizyty w muzeum? na mój gust parę się znajdzie. wodzisław śląski to ponoć jedno z starszych miast w polsce a jakoś swojej historii sprzedać nie potrafi. pewne sąsiednie miasta poprzez wyjście do z historią miasta wobec mieszkańców chcą im zagospodarować czas. w wodzisławiu tego się nie robi, ciężko powiedzieć dlaczego, ale jedno jest pewne. wodzisław wobec innych miast w regionie jest później "w plecy", takie opóźnione miasto w rozwoju, bo komuś się nie chce, bo ktoś nie wymaga. problem w tym, że czasem trzeba pierd....ąć w stół, i to akurat rola Ogrodnika.
errata: wydatek ten jest jednak bardzo dobry, bo będzie można go zestawić z innymi "inwestycjami" np. w ramach budżetu obywatelskiego. ci mądrzejsi porównają skalę wielkości.
Ogrodnik to po prostu kolejny urzędnik, który rżnie głupa, który na zadane pytanie o godziny pracy dla osób pracujących odpowiada całkowicie nie na temat. Najwyraźniej ani dyrekcja muzeum ani sam Ogrodnik nie mają pomysłu jak to ruszyć i robią dobrą minę do złej gry. Niestety mi się nie znudzi krytyka muzeum póki ich oferta nie ulegnie zmianie na bardziej dostępną i bardziej atrakcyjną.
reasumując przykład wck to bardzo zły przykład. bo oni wywalają niepotrzebnie ok 45-50 tys zł na gazetę wodzisławską. narzędzie propagandy, nadzorowane przez pracownika urzędu! ot i niezależna gazeta jest bardziej zależna niż to się wszystkim wydaje. gazecie, w której trudno szukać negatywnych treści, a jeśli nie negatywnych to tych kontrowersyjnych. wodzisław to po prostu kraina wiecznej szczęśliwości z malejącymi budżetami na kulturę - kulturę, która w przypadku muzeum ma gdzieś ściągnięcie dodatkowych osób, bo niechcący się przepracują oni po prostu wolą swoje zacisze, byle tylko im nikt nie przeszkadzał, bo jeszcze niechcący uznany zostanie za "intruza". pytałem kiedyś obecnego dyrektora muzeum o szlakach handlowych, które przebiegały przez wodzisław - odpowiedź była zaskakująca, bo w zasadzie skończyło się na poleceniu mi książki do kupienia. super. nic tylko pogratulować. wniosek jest taki, że póki kultura nie będzie promowała się wspólnie to nadal będzie badziewie w tym mieście. muzeum musi jednak pomyśleć o otworzeniu się na ludzi a nie zamykaniu o 15, bo to nie urząd ale właśnie kultura, a to przekłada się na pracę w "niepopularnych" godzinach.
koleny przykład to "wodzikowa gra", która "kosztowała" 3600zł na łamach dodatku do dziennika zachodniego o wodzisławiu. koszt realnie rzecz ujmując niewielki, ale to kolejne 3600zł i tak można by szukać kolejnych wydatków, które miasto wywala w błoto. pech chce, że nie tylko miasto ma takie trendy. patrz wck - gazeta wodzisławska. zwiększyli nakład, zaczęli dostarczać do domu rzekomo wszystkim mieszkańcom, ale póki co nikt ze znajomych jeszcze nie otrzymał gazety. jaki jest tego efekt? wzrost kosztów o 45-48 tys w skali roku. jak sądzisz ile wucek może zorganizować imprez za takie pieniądze? opowiada się banały, że to w imię lepszego dostępu do czytelnika/mieszkańca. wierutna bzdura. weź pod uwagę, że umowa dystrybucji gazety przewiduje, że w przypadku 40% doręczeń uznaje się gazetę za doręczoną w 100%. pytam - jak można podpisać tak niekorzystną umowę? chcesz kolejnego przykładu. remont schodów wck. 800 tys zł - jak to ktoś ładnie ujął na fejsie, za tą cenę można kilka domów wybudować. pani rzecznik natomiast próbuje mydlić, że to architekci przygotowali projekt, w którym wymagają granitu. może pora prześledzić z czystej ciekawości korespondencję między biurem projektowym a urzędem, bo wg mnie by schody spełniały swą funkcję granitu nie potrzeba. wydatek ten jest jednak bardzo dobry, bo będzie można go zestawić z innymi "inwestycjami" np. w ramach budżetu miejskiego. ci mądrzejsi porównają skalę wielkości.