Wyklęci z naszej pamięci. W Raciborzu oddano hołd żołnierzom zamordowanym przez bezpiekę
Prezydent Raciborza Dariusz Polowy mówi, że pamięć o nich musi trwać, bo z tradycji żołnierzy niezłomnych korzystały pokolenia w walce o odzyskanie suwerenności kraju. Poseł Michał Woś i były poseł Czesław Sobierajski składali kwiaty pod pomnikiem Wyklętych przy Zakładzie Karnym.
Materiał wideo:
- To jest święto bliskie memu sercu - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Istnieje od 2010 roku, a pierwsze obchody odbyły się w 2011 roku. Udało się zmobilizować oddolnie, z potrzeby serca ludzi i młodych i dojrzałych, którzy zaczęli różnego rodzaju formy świętowania tego dnia. W 2015 roku w Raciborzu udało się staraniem sporej grupy wolontariuszy i finansowaniu, w części, z budżetu miasta, zorganizować obchody. Cieszyły się bardzo dużą frekwencją: po placu Długosza jeździł czołg, była inscenizacja, stoiska, to był piknik rodzinny. To się rozwijało, ale pandemia przystopowała taką celebrację tego święta. To jest wciąż nowe święto, więc mówimy o misji popularyzatorskiej, przywracaniu pamięci o tych ludziach, żołnierzach wyklętych. Bo byli wyklęci z naszej pamięci. A przecież to są ci ludzie, z których tradycji dzisiaj czerpiemy. Żyjemy w wolnym kraju dzięki temu, że oni wtedy przelewali krew. Pamięć o nich trwała, była motorem dla tych, którzy w 1980 roku wyrażali sprzeciw wobec komunizmu, także wcześniej. Ten sprzeciw zwieńczono odzyskaniem suwerenności, możliwością wolnego mówienia, wspominania ludzi, którzy swoją ofiarę życia, istnienia w historii - ponieśli. My jesteśmy od tego, żeby o nich pamiętać i przypominać, że być może przed nami też stanie takie wyzwanie. Żebyśmy mogli powiedzieć o sobie, cytatem z Inki Siedzikówny - że zachowamy się jak trzeba - stwierdził prezydent Dariusz Polowy.
- To co jest poruszające, to słowa wkute do głowy, kiedy byłem radnym Raciborza, część rady krytykowała nadanie imienia Żołnierzy Niezłomnych rondu przy placu Mostowym. Mówiono wtedy, że ci żołnierze nie mają nic wspólnego z Raciborzem. Historia jest jednak inna. Chyba nie ma drugiego takiego miasta w regionie, jak Racibórz, bo w 1945 roku nie tylko działały niektóre grupy zaliczane do podziemia niepodległościowego, co udowodnił Beno Benczew z IPN w artykułach naukowych. Tych ludzi przetrzymywano w murach raciborskiego więzienia. Tu byli męczeni i zamęczeni. Doprowadzili do śmierci kilkunastu z nich. Na cmentarzu Jeruzalem była łączka, miejsce w którym ich szczątki spoczęły. Historia miała o nich zapomnieć, nawet o ich prochach. Jestem dumny, że tak wielu raciborzan zaangażowało się w odnowienie pamięci o nich. Od dwóch lat stoi w Raciborzu pomnik. Odbyły się piękne uroczystości. Pod Jeruzalem jest tablica poświęcona Żołnierzom Wyklętym. Ludzie o nią dbają. Wielką historię trzeba przypominać. Niezłomni wierzyli w wolną Polskę, ale jej nie doczekali - powiedział Nowinom poseł Michał Woś.
- W Dniu Święta Narodowego Żołnierzy Wyklętych, pod Pomnikiem upamiętniających Żołnierzy Niezłomnych w Raciborzu, złożyłem biało-czerwoną wiązankę kwiatów. Oddając w ten sposób hołd i cześć Żołnierzom Niezłomnym, żołnierzom naszej Niepodległości. W walce z komunistami wspieranymi przez sowieckie NKWD, oddali swoje życie za wolną i niepodległą Polskę. Miałem to ogromne szczęście, że spotkałem cztery wspaniałe wychowawczynie, które przyszły z dziećmi pod Pomnik. Jestem wielce rad, wszak wspominały panie, jak godnie były obchodzone te i inne święta upamiętniające naszych polskich bohaterów za rządów PiS - poinformował Czesław Sobierajski były poseł.