Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

03.02.2024 14:13 | 3 komentarze | Katarzyna Barczyńska-Łukasik

Wyobrażacie sobie ring bokserski na terenie kopalni, dokładnie w cechowni i to na dodatek mającej kształt rotundy? Innym razem, pięściarze walczą w zabytkowym, bo XIX-wiecznym Parku Zdrojowym. Wielka euforia wybucha wtedy, kiedy zawodnik z Jastrzębia zostaje mistrzem świata. A to wszystko w czasach, kiedy liczyły się tony wydobytego węgla i władze komunistyczne trzymały wszystkich w garści.

Boks na terenie kopalni?
Pierwsze mecze w Jastrzębiu odbywały się w kopalnianej cechowni. Fot. JSW/D.Lach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jastrzębski boks bardzo zintegrował mieszkańców i to na długo zanim pojawił się legendarny Związek Zawodowy Solidarność. Ten sport był jedną z nielicznych rozrywek, która rozwijała się w cieniu kopalń. Książka pt. „Górnicze pięści. Historia jastrzębskiego boksu”, autorstwa Marcina Boratyna, przenosi nas w tamte czasy. Wszystko zaczęło się w latach 60. XX wieku. W Polsce panował wówczas siermiężny komunizm.  

Ring bokserski pierwszy raz został postawiony, nie w hali sportowej, której jeszcze przecież nie było w mieście, ale na terenie kopalni „Jastrzębie”, a dokładniej jej cechowni zbudowanej w kształcie rotundy. Właśnie tam 5 grudnia 1965 r. rozegrano mecz drużyny Śląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego z rumuńskim zespołem Dinamo Craiova. Pojedynek zakończył się remisem.

Bokserskie walki w kopalnianej cechowni

Przenieśmy się więc do cechowni kopalni „Jastrzębie”, kiedy tuż po Barbórce w niedzielę, 5 grudnia 1965 r., pomieszczenie było wypełnione po brzegi. Chętnych do obejrzenia meczu było tak dużo, że nie wszystkim udało się dostać do środka. Szczęśliwcy zajęli nie tylko miejsca siedzące, ale również schody i balkony. Centrum wydarzenia był ring bokserski, a cechownia była spowita gęstym, papierosowym dymem. Kilka walk wyzwoliło emocje publiczności i zapewne w rotundzie jak echo niósł się doping. Bohaterami spotkania byli oczywiście pięściarze: Powroźnik, Paluchewicz, Sikora i Bieniek. Ten ostatni triumfował nad wicemistrzem Rumunii - Pandrukiem.  W ten sposób górnicy świętowali Barbórkę.

Ring w Parku Zdrojowym

Może to nieco zaskakujące, ale sielskie klimaty Parku Zdrojowego, w którym niegdyś przechadzali się kuracjusze i sączyli solankę, stały się również doskonałą scenografią dla walk bokserskich. Na archiwalnej fotografii z 1 maja 1966 r. widzimy ring rozstawiony nieopodal Domu Zdrojowego, w bezpośrednim sąsiedztwie Muszli Koncertowej. Kiedy budowano ów pawilon muzyczny w latach 20. XX wieku, chyba nawet nie przypuszczano, że stanie się on trybuną, z której publiczność będzie spoglądała na rozgrywki pięściarzy. Tak więc 1 maja 1966 r. był dniem wyjątkowym, bo to właśnie na niedzielę przypadło Święto Pracy. Zorganizowano wtedy mecz bokserski pomiędzy zawodnikami z Jastrzębia-Zdroju i Wodzisławia Śląskiego. Pogoda dopisała, publiczność również i tak w samym centrum dawnego uzdrowiska górnicy przeżywali emocje sportowe.

Wraz z otwarciem hali widowiskowo-sportowej, we wrześniu 1971 r., pięściarze zyskali godną arenę, gdzie odnieśli wiele triumfów. Wówczas nastąpiły złote lata jastrzębskiego pięściarstwa. Na mecze do hali ściągały prawdziwe tłumy. Ludzie kibicowali swoim, swojej jastrzębskiej drużynie. Przyjezdni z różnych części Polski, poznawali się, a wspólne emocje, przeżyte chwile integrowały ludzi z młodego przecież miasta. ­­Jastrzębie zyskało rozgłos nie tylko w kraju, ale i za granicą.

Gladiator z Jastrzębia-Zdroju

Wielu zawodników zapisało chlubną kartę na ringu, jednak prawdziwym gladiatorem z Jastrzębia-Zdroju był Henryk Średnicki. Zdobywca złota na mistrzostwach Polski oraz mistrzostwach Europy, ale w 1978 r. ukoronował swoje dotychczasowe sukcesy mistrzostwem świata w Belgradzie. W półfinale pokonał zawodnika z ZSRR (Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich).  Następnie stanął do walki ze słynnym Kubańczykiem Hectorem Ramirezem. W Jastrzębiu przyjmowany był jak prawdziwy bohater, z którym organizowano spotkania z władzami partyjnymi i miejskimi oraz ludźmi. Resort górnictwa nagrodził go samochodem marki Polonez. W jednym z wywiadów przyznał, że za złoty medal otrzymał 100 dolarów i 8 tys. ówczesnych polskich złotych.

Boks połączył mieszkańców na długo przed „Solidarnością”

Jastrzębie-Zdrój, miasto powstałe w 1963 r., tworzyli przybysze z całej Polski. Każdy rejon geograficzny ma w nim swoich reprezentantów. Może to wydawać się nieco zaskakujące, ale to właśnie boks i sukcesy odnoszone przez pięściarzy wytworzyły poczucie wspólnoty. Nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne emocje przeżywane – w tym wypadku – przy ringu bokserskim. Od niepamiętnych czasów ludzie kibicują swoim i czują dumę, poczucie przynależności do większej części, szczególnie w przypadku zwycięstw. Boks, który narodził się w Jastrzębiu w połowie lat 60. XX wieku, był takim właśnie spoiwem na długo przed tym, zanim pojawił się legendarny Związek Zawodowy Solidarność. Wówczas, w latach 80. XX wieku, zintegrowane już społeczeństwo górniczego miasta twardą pięścią podkopało fundamenty władzy komunistycznej.

Kompendium wiedzy o jastrzębskim boksie jest książka Marcina Boratyna. Fot. KaBa

Kompendium wiedzy o jastrzębskim boksie jest książka Marcina Boratyna. Fot. KaBa

Inne ciekawe opowieści o jastrzębskim boksie można znaleźć w książce pt. „Górnicze pięści. Historia jastrzębskiego boksu”, autorstwa Marcina Boratyna, Jastrzębie-Zdrój, 2024. Osoby chętne do bezpłatnego zdobycia książki mogą kontaktować się za pośrednictwem portalu Facebook profil: Stowarzyszenie "Jastrzębski Sport".