Wtorek, 30 kwietnia 2024

imieniny: Katarzyny, Mariana, Lilii

RSS

Pytanie, które otwiera oczy [FELIETON]

14.10.2023 12:54 | 1 komentarz | ska

– Czemu sobie to robisz? – zagadnęła mnie pisarka Halina Socha kilka dni temu, podczas swojej wizyty w Klubie Rebus. Pytanie padło akurat nie w kwestii literatury tylko sposobu odżywiania się. Bo pisarka to też człowiek. Chodziło o to, by zwrócić moją uwagę na produkty, którymi się karmię. Powinnam spożywać te, które nie są przetworzone, gdyż one mają niebagatelny wpływ na zdrowie.

Pytanie, które otwiera oczy [FELIETON]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pytanie, które otwiera oczy [FELIETON]

Kto pyta… znajduje rozwiązania 

Czasem proste z pozoru pytania prowadzą do najbardziej odkrywczych wniosków. Takim jest właśnie: „Czemu sobie to robisz?”, które potrafi wyprowadzić człowieka z niewoli złych nawyków, o ile… odpowiedzi będą uczciwe.

Warto nad nim rozmyślać w odniesieniu, nie tylko, do wyborów żywieniowych, ale też do wszelkich innych wyborów, na przykład w celu uporządkowania listy znajomych – zarówno realnych, jak i wirtualnych; aby wykluczyć ze swojego życia osoby, które sprawiają, że mamy mniej energii i czujemy się źle sami ze sobą. Bo „czemu sobie to robimy”, że im na to pozwalamy?

Uwaga, pytanie to może być niewygodne – grozi zmianą, a zmiana wymaga wysiłku. Trzeba porzucać często uczęszczane drogi i wybierać inne trasy. Ale kiedy już pokona się wewnętrznego oportunistę, spadają przysłowiowe klapki z oczu i pojawia się nowa jakość. Jednak, żeby ona nastąpiła, musi być wysiłek – bo żeby się zdrowo odżywiać, trzeba wyrobić w sobie odmienne od dotychczasowych nawyki, kupić książki z przepisami, czytać blogi tematyczne, zaopatrzyć się w zdrowsze odpowiedniki ulubionych produktów, a z niektórych całkiem zrezygnować i krok po kroku działać.

Pragnąc cieszyć się obecnością jakiegoś zwierzaka, nie wystarczy siedzieć i patrzeć, jak pupil uroczo się bawi. Owo przedsięwzięcie wymaga przeorganizowania rytmu dnia i swojego portfela, pilnowania pór karmienia, szczepień, dodatkowego sprzątania itp. Tak jak chcąc zwiedzać świat, nie wystarczy wpatrywać się w mapę. Najpierw trzeba zdecydować, czy robić to z biurem podróży, w grupie znajomych czy też samotnie. Obrać kierunek, uiścić opłaty, spakować się i wyruszyć w drogę. Bo jeśli moim marzeniem są właśnie podróże, a poprzestaję na wzdychaniu do zdjęć w Internecie zrobionych przez kogoś innego, to powinnam zapytać siebie: „Czemu sobie to robię?”. A za tym pytaniem pójdą dalsze: „Co mnie blokuje? Czemu nie stawiam siebie na pierwszym planie w filmie, którym jest moje życie?”. Aż dojdę do miejsca, w którym obmyślę scenariusz zmian. Czasem wystarczy rozłożyć go na części, a czasem należy całkowicie zmodyfikować to, co się chce. Znam ludzi, którzy z dnia na dzień rzucili palenie. Pewnie niektórzy z nich zadali sobie odpowiednie pytania, na które znaleźli właściwe odpowiedzi.

Wysiłek to klucz do nowej jakości życia

Chętnie sięgamy po to, co nam sprawia przyjemność, mimo że jest szkodliwe dla organizmu. To nie wymaga wysiłku. Kebab zjedzony w biegu doda sił, ale nie zdrowia. Aby właściwie oddychać, trzeba skupić się na odpowiednim tempie, głębokości i długości każdego wdechu i wydechu, a podczas palenia papierosów nie trzeba myśleć. Jedno sztachnięcie i nikotyna robi swoje. Kto w takim przypadku pyta siebie o to, czemu sobie to robi?

A przecież zasługujemy na wszystko co najlepsze. Na odżywcze jedzenie, czyste powietrze, życie według własnych upodobań... Więc czemu…

Pytam, więc widzę

Kiedy traktuję siebie jak osobę bliską swemu sercu, łatwiej mi dokonywać zdrowych, dla ciała i umysłu, wyborów. Niekiedy wystarczy zmiana pozycji, spojrzenie z innej strony. Czasem, gdy próbuję zasnąć, pod powiekami pojawiają się nieprzyjemne obrazy wywołane wcześniej obejrzanym filmem lub zasłyszaną historią z przemocą w tle. Wtedy szybko otwieram oczy, a gdy je zamykam, obrazy znikają. Bo „czemu mam sobie to robić” – pozwalać, by te obrazy przeszkodziły mi w wypoczynku? 

Pytanie od niezwykle mądrej autorki książek obyczajowych, w tym trylogii anielskiej („Niech niosą cię marzenia na skrzydłach Aniołów”, „Anielska Terapia”, „Anielska Przystań”) oraz projektów działań rozwojowych skierowanych do kobiet, Haliny Sochy, jest dla mnie jak otwarcie oczu, by przerwać zły film wyświetlany przez nieświadomość. Będę je sobie zadawała za każdym razem, gdy złapię się na tym, że moje postępowanie zdąża w niewłaściwym kierunku. 

Barbara Musiałek