Jan Lorenc: grafiki Albrechta Dürera trzeba oglądać każdą z osobna [WYSTAWA w MUZEUM]
„Genialna kreska Albrechta Dürera” taką wystawę z kolekcji raciborzanina Jana Lorenca otwarto 23 czerwca w raciborskim Muzeum. Lorenc to członek TMZR i reprezentacja towarzystwa była obecna na wernisażu. - Pan Janek to człowiek, który miłuje piękno i wykonał gest dobroci, pokazując u nas swoje zbiory - mówił dyrektor Muzeum Romuald Turakiewicz.
Materiał wideo:
Na wystawie prezentowane są grafiki wykonane metodą drzeworytniczą i miedziorytniczą.
Wprowadzenia do wernisażu wystawy dokonała jej komisarz Aleksandra Frydrychowicz, która w Muzeum kieruje działem sztuki. - Brakowało nam historyka sztuki, a dzięki pani Oli jesteśmy już spełnieni pod tym względem - poinformował na przywitanie dyrektor Turakiewicz.
Frydrychowicz mówiła m.in. o artyście, który był wszechstronny, wybitny ze wszech miar. Pochodził z rodziny złotników węgierskich, którzy przeprowadzili się do Niemiec. Ojciec Albrechta był wybitnym złotnikiem i przygotowywał go do rzemiosła. Dürer urodził się jeszcze w średniowieczu i żył w dwóch epokach - także w renesansie. Zakochał się w malarstwie, w sztuce Włoch, a że nie zrealizował się w życiu prywatnym, to poświęcił się pracy. - My prezentujemy w Muzeum grafiki, ale Dürer był malarzem. Tu najważniejszą techniką artysty był drzeworyt. Pomagali mu jego pracownicy, tworzył popularne wówczas książki ilustrowane, bo niewielu umiało czytać. Dziełem niedościgłym w rysunku jest jego Apokalipsa - opowiadała uczestnikom wernisażu A. Frydrychowicz.
WIDEO: JAN LORENC WŁAŚCICIEL ZBIORÓW POKAZANYCH W MUZEUM
Jan Lorenc wrócił wspomnieniami do lat młodości, gdy miał w Raciborzu kontakt z rzemieślnikami niemieckimi, którzy zostali tu po wojnie. Kształcił się w Budowlance, pogłębiał wtedy wiedzę na temat Dürera. - On uważał, że rysunek jest najważniejszą rzeczą w twórczości, on pierwszy sprzedawał rysunki jako gotowe dzieło. Każdą rzecz wyceniał. To był ówczesny kapitalizm, bo Dürer brał za każdą, jedną rzecz pieniądze - zauważył raciborski przedsiębiorca, związany przez lata z SM Nowoczesną.
Opowiedział zwiedzającym o drzeworycie, gdzie na gładkim klocku drewna artysta robi rysunek i pozostawia go na nim, a reszta zostaje w drewnie. Dopiero wtedy robi odbitkę. Każdy artysta chciał powielić swoje dzieło, a drzeworyt to umożliwiał.
- Grafikę trzeba oglądać każdą z osobna. Stanąć, z bliska i samemu. Choć grafik nie wolno kolorować, zamalowywać, to ja próbuję to robić i różnie to wychodzi. Na grafice maluję pastelą, suchą pastelą, nie tłustą - powiedział jeszcze Lorenc.
Dyrektor Turakiewicz stwierdził jeszcze, że Dürer był wyjątkowym człowiekiem renesansu, który zmienił sztukę. - Takie osoby zdarzają się rzadko, a piękno zmienia świat - podsumował.