Piątek, 3 maja 2024

imieniny: Marii, Aleksandra, Stanisława

RSS

Rapapara Łydki Grubasa i Sarny Tabu. Bez tych utworów nie może być dobrej zabawy!

24.07.2022 15:19 | 1 komentarz | (q)

Za nami 19. edycja reggae festiwalu Najcieplejsze Miejsce Na Ziemi organizowanego w Wodzisławiu Śląskim. Było ciepło, głośno i bezpiecznie. Uczestnicy chętnie dzielą się pozytywnymi opiniami.

Rapapara Łydki Grubasa i Sarny Tabu. Bez tych utworów nie może być dobrej zabawy!
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Drugiego dnia festiwalu uczestnicy mogli posłuchać pięciu zespołów. O 18 imprezę otwierała grupa Roots Soldiers. Następnie na scenie gościli Damian SyjonFam oraz Bakshish. Największą, choć nie ostatnią, atrakcją wieczoru był występ zespołu Tabu, który pochodzi z Wodzisławia. Występ przyciągnął pod scenę masę ludzi. Na koniec swoje rockowo-metalowe brzmienie zaprezentowała Łydka Grubasa.

Zarówno artyści, jak i uczestnicy festiwalu nie kryli radości z możliwości ponownego spotkania pod szyldem Najcieplejszego Miejsca Na Ziemi.

- Bardzo lubię przyjeżdżać do tego regionu Polski. Cieszę się, że tyle ludzi było na moim koncercie i zawsze jest. W ten sposób mogę jakby poczuć tą energię, która jest na Śląsku. I w ogóle zawsze chętnie tu wrócę, jak tylko ktoś mnie zaprosi - zwierza się Damian SyjonFam.

- Nigdy tu nie byłem, jestem pierwszy raz. Bardzo fajnie zorganizowane. Na inne tego typu reggae festiwale jeżdżę. To jest podobne, czy do Bielawy (Regałowisko Bielawa Reggae Festiwal), czy do Reggae na Piaskach. Na dzisiejszy dzień jestem nastawiony na pewno na Bakshish, poza tym Damian SyjonFam, no i Tabu - lokalnie. Na koniec Łydka Grubasa, której także z chęcią posłucham - mówi pan Piotr z Gdańska, który nie zdecydował się na pole namiotowe, a nocleg w hotelu.

- Jestem wieloletnim bywalcem, bo jeździłam kiedyś bardzo często - od dziecka tata mnie zabierał. Pamiętam jeszcze festiwal za czasów muszli koncertowej, teraz wydaje mi się, że jest więcej miejsca, więcej osób może zawitać. Mój chłopak natomiast jest pierwszy raz - mówi Nikola.

- Na festiwalu byliśmy już wiele razy, jak co roku - jest fajnie. Wraz ze zmianą miejsca festiwal zyskał na popularności. Chociaż w tym roku jest jakby mniej osób, widać to choćby po namiotach - mówi pani Zofia, która przyjechała z mężem Markiem i córką Beatą z Brzegów. Pan Marek snuje przypuszczenia, że wpływ na to mogły mieć ceny biletów i paliwa, a także pokrywający się termin NMNZ z Reggae na Piaskach.

- Jesteśmy kolejny raz, ale nie wiem który. Z roku na rok jest coraz lepiej. Nasze dzieci jeżdżą z nami i same chcą jechać, więc to też o czymś świadczy - twierdzi pani Magdalena. - Trochę ludzi może jakby było więcej, to byłoby fajnie. Więcej rozgłosu, marketingu, żeby ludzie dowiedzieli się o tym festiwalu, bo warto przyjechać - wtóruje jej pan Piotr.

- Jesteśmy stąd, to człowiek nawet nie liczy, który to już raz. Jest bardzo fajnie, rewelacja - mówi pan Ryszard.

Festiwal został zorganizowany przez miasto Wodzisław, przy współpracy z Wodzisławskim Centrum Kultury oraz Total Promotion. Jak od kilku lat, tak i tym razem wydarzenie odbyło się na stadionie miejskim. Organizatorzy pomyśleli o wszystkim - wydzielono strefy dla osób z napojami i bez, przygotowano miejsca siedzące pod parasolami oraz zadbano o znaczną liczbę sanitariatów. Na wzmiankę zasługuje szeroka oferta gastronomiczna obecna na festiwalu w postaci foodtrucków. Znaleźć można było prawie wszystko - frytki, kiełbaskę z grilla, kebaba, sushi, a nawet sery z Beskidu. Piwa dla uczestników dostarczał Lech, główny partner imprezy, oraz Pilsner Urquell i Kozel. W razie wypadku na miejscu był punkt pomocy medycznej z przygotowaną karetką. Nad bezpieczeństwem i prawidłowym przebiegiem imprezy czuwała liczna załoga z agencji ochrony Protektom. Pod ich nadzorem był również teren naprzeciwko stadionu pełniący rolę pola namiotowego.

Angelika Mamot, zdjęcia OQL