Niedziela, 5 maja 2024

imieniny: Ireny, Waldemara, Piusa

RSS

Pracownice drenowały kasę w SM "Marcel" w Radlinie. Usłyszały 26 zarzutów

15.04.2022 07:19 | 10 komentarzy | juk

Dwie pracownice SM Marcel księgowały faktury, które w rzeczywistości nie istniały lub księgowały je podwójnie. Na tej podstawie wystawiały dowody wpłaty, które stanowiły podstawę do wypłaty pieniędzy. Jedna z kobiet przyznała się do zarzucanych jej czynów, druga wprost przeciwnie.

Pracownice drenowały kasę w SM "Marcel" w Radlinie. Usłyszały 26 zarzutów
Siedziba SM "Marcel" przy ul. Mariackiej w Radlinie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wracamy do sprawy, którą już kilkukrotnie opisywaliśmy na łamach Nowin Wodzisławskich. Chodzi o przywłaszczenie pieniędzy przez dwie pracownice Spółdzielni Mieszkaniowej "Marcel" z Radlina. Akt oskarżenia trafił już do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śl. Kobiety czekają na wyznaczenie daty rozprawy.

Pracownice wyłudziły 100 tys. zł

Wodzisławscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej zakończyli dochodzenie w sprawie wyłudzenia środków finansowych na szkodę SM Marcel. Policjanci w toku postępowania przesłuchali kilkudziesięciu świadków, w tym pracowników spółdzielni, jak również jej kontrahentów. Mundurowi zabezpieczyli też dokumentację. Jak przekazali nam nasi informatorzy, kilkukrotnie odwiedzili siedzibę SM "Marcel" przy ul. Mariackiej w Radlinie. - Zebrany materiał dowodowy pozwolił ustalić sprawców przywłaszczenia około 100 tys. zł - informuje Patryk Błasik z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śl. Okazało się, że sprawczyniami wyłudzeń były dwie pracownice spółdzielni - 65-letnia Krystyna Z., która nim przeszła na emeryturę, pracowała w księgowości oraz 53-letnia Klaudia Z. z działu organizacyjno-prawnego.

Kobiety podszywały się pod kontrahentów

W Prokuraturze Rejonowej w Wodzisławiu Śl., pod której nadzorem toczyło się dochodzenie, dowiedzieliśmy się, że w SM "Marcel" doszło do przestępstwa przywłaszczenia pieniędzy przez kobiety. - Do przestępstwa dochodziło w ten sposób, że w oparciu o wpis do systemu księgowego podmiotów gospodarczych, które stale współpracowały ze SM "Marcel", te osoby przywłaszczyły sobie z konta spółdzielni pieniążki. Innymi słowy, podszywały się pod kontrahenta, bowiem podmioty te nie nie wykonywały wpisanych przez podejrzane czynności. Działając wspólnie i w porozumieniu przyjęły taki modus operandi, że w oparciu o istniejące podmioty gospodarcze dokonywały zapisów księgowych i wypłacały sobie pieniążki - mówi Marcin Felsztyński, Prokurator Rejonowy w Wodzisławiu Śl.

26 zarzutów

Kobiety usłyszały 26 prokuratorskich zarzutów. Grozi im 5 lat więzienia. Prokurator Felsztyński przekazał nam, że nie zastosowano wobec nich żadnych środków zapobiegawczych. - Materiały dowodowe w postaci dokumentacji zostały zabezpieczone, dlatego nie ma podstaw do ewentualnego matactwa - wyjaśnił. Dodał, że jedna z oskarżonych Krystyna Z. przyznała się do stawianych jej zarzutów i opisała szczegółowo przebieg wydarzeń. - Klaudia Z. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów stwierdzając, że inne osoby także miały dostęp do pieniędzy - poinformował nas prokurator Felsztyński. Pod koniec marca do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śl. został przesłany akt oskarżenia w tej sprawie. Jak udało nam się dowiedzieć, nie wyznaczono jeszcze daty pierwszej rozprawy.

Nowa księgowa dopatrzyła się nieprawidłowości

Przypomnijmy, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła sama spółdzielnia. - Księgowa dopatrzyła się pewnych niejasności. Zaczęliśmy sprawdzać salda z naszymi kontrahentami i rzeczywiście pewne rzeczy się nie zgadzały. Stąd też moja decyzja o zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, ale bez wskazywania konkretnych osób - mówił Jarosław Ligas, prezes SM "Marcel". Dodajmy, że zdaniem naszych informatorów, nieprawidłowości dopatrzyć się miała nowa księgowa, pracująca od połowy 2020 r. - Przy porządkowaniu zaległości księgowych, po pewnym czasie natknęła się na nieprawidłowości. Gdyby nie ona, sprawa do dzisiaj nie ujrzałby światła dziennego - mówi jeden z naszych informatorów.

Prezes unika rozmów z dziennikarzami

W listopadzie zeszłego roku, kiedy po raz ostatni rozmawialiśmy z prezesem Ligasem, wydawał się zaskoczony informacją o postawieniu dwóm jego pracownikom zarzutów, twierdził, że dowiedział się o tym od naszej redakcji. - Nie dostałem żadnej informacji na ten temat. Postawienie zarzutów nie oznacza jeszcze, że te osoby są winne - mówił Ligas. Dodał wówczas, że coś więcej będzie mógł powiedzieć, kiedy otrzyma potwierdzenie naszej informacji. W trakcie ostatnich dni kilkukrotnie próbowaliśmy się skontaktować z szefem SM "Marcel". Chcieliśmy uzyskać jego komentarz do sprawy oraz zapytać, czy Klaudia Z. nadal pracuje w spółdzielni. Prezes jednak unikał rozmów z nami. Jego sekretarka przekazała nam, że poinformowała prezesa, że chcemy się z nim skontaktować. - Prosił przekazać, że nie zamierza przekazywań Państwu żadnych informacji - usłyszeliśmy. Co ciekawe, podczas prób nawiązania kontaktu z prezesem Ligasem nie mówiliśmy, w jakiej sprawie dzwonimy.

Zobacz także: