"Uchodźcy" i uchodźcy [FELIETON]
Kiedy dziś przyjmujemy w Polsce tysiące uchodzących przed wojenną pożogą Ukraińców, warto cofnąć się w czasie o kilka miesięcy. Do listopada 2021 r. Byliśmy wtedy świadkami, wywołanej przez Białoruś, wojny hybrydowej, która do ataku na nasze Państwo użyła imigrantów, specjalnie w tym celu ściąganych z krajów Bliskiego Wschodu oraz Afganistanu. W naszym kraju nie brakowało wtedy osób, które wylewały kubły pomyj na funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy Wojska Polskiego, powstrzymujących napór "uchodźców".
Pamiętacie pojawiającą się tu i ówdzie histerię z listopada? Choćby wpisy jednej Pani, znanej z reklam pewnej sieci komórkowej? Pamiętacie te lamenty nad zamarzającymi rzekomo w lasach białorusko-polskiego pogranicza setkach i tysiącach "uchodźców", których nie chce do siebie wpuścić "bezlitosne" Państwo polskie? Pamiętacie te porównania polskich pograniczników do żołnierzy Waffen-SS? Ja pamiętam doskonale. Pamiętam też, kto takie porównania bezmyślnie tworzył, kto je powielał. Sami też pewnie znacie wiele takich osób. Zastanawiam się, czy tych ludzi stać na refleksję? Zwłaszcza dziś, kiedy jesteśmy świadkami tragedii sąsiedniego państwa, najechanej przez Rosję Ukrainy.
Brutalnej wojnie, prowadzonej z zastosowaniem szerokiego wachlarza nowoczesnej i zabójczej broni - w tym rakiet dalekiego zasięgu, towarzyszą tysiące uciekających przed zagrożeniem uchodźców, zmierzających głównie do naszego kraju. Do soboty granicę Polski przekroczyło 156 tys. uchodźców, głównie kobiet i dzieci. Ich mężowie, ojcowie, bracia albo zostali na Ukrainie, albo rozminęli się ze swoimi najbliższymi na granicy, wracając z Polski, w której pracowali, na Ukrainę, by walczyć z rosyjskimi wojskami o swój kraj. Ci, którzy dostali się już do Polski, mogą liczyć na opiekę zarówno Państwa polskiego, jak i samych Polaków, którzy często oddolnie inicjują akcje pomocy i wsparcia.
Widzicie różnicę? Pytam tych, którzy pluli na polskich funkcjonariuszy w listopadzie - widzicie różnicę między uchodźcami a "uchodźcami"? Tragedia Ukraińców, spowodowana przez Rosję, otwiera dziś oczy krajom i społeczeństwom przysypiającej do tej pory Europy Zachodniej. Czy otworzy ją też niektórym Polakom?
Artur Marcisz
Komentarze
35 komentarzy
Do (Objektywny) Tak ją kreowały media. "TVN, Onet" Dzisiaj z perspektywy czasu widać jak anty polskie nastawienie ma ta pani.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Gdybyś był myślący to byś takich pierdół nie wypisywał popatrz na proporcje na granicy z Białorusią gro osób to byli młodzi mężczyźni a w dużo dużo mniejszych ilościach kobiety i dzieci, a na granicy z Ukrainą miażdżąca większość to kobiety z kilkorgiem dzieci a mężczyźni wracali na Ukrainę bronić kraju. Jeżeli tego nie widzisz to jesteś podobny do p. europosłanki /mającej kiedyś zasługi w pomaganiu/ , która teraz wygaduje fałszywe informacje na swój kraj.
Do autora felietonu: Artur Marcisz: owszem, widze roznice miedzy uchodzca a "uchodzca"! Ot chocby patrzac na dwie fotografie ktore zalaczyliscie: na jednej przede wszystkim mezczyzni a na drugiej przede wszystkim kobiety z dziecmi! Pan tego nie widzi?- szkoda! Ponadto; jakos nie widzialam zeby kobiety z dziecmi rzucaly kamieniami na WOPistow.. natomiast calkiem dobrze przypominam sobie ilu zranionych zolnierzy bylo po ataku tej dziczy na granicy z Bialorusia. Jeszcze jakies watpliwosci?
Na granicy z Ukrainą widziałem matki z dziecmi bo ojcowie zostali by bronić ojczyzny. Na granicy z Białorusią widziałem synów i ojców którzy zamiast bronić zostawili matki i żony z dziećmi w swoich krajach - tylko niektórych ogarniętych wojną. Ci ojcowie i synowie przeszli kilka granic krajów w których byli bezpieczni. Nie musieli przed wojną uciekać do Polski. Przecież to jest tak oczywiste a ty tego nie rozumiesz i nie widzisz różnicy.
Widzisz różnicę? właśnie!, nie widzę. Nie widzę różnicy między matką z dziećmi przechodzącą przez druty, a matką z dziećmi przechodzącą przez przejście graniczne. Jedna ucieka przed wojną i druga w której rosyjskie samoloty bombardują Aleppo czy też Charków. Te bomby są takie same, bo zabijają!. Jednak różnica jest szanowny twórco i to nie myślę o kolorze skóry. Jedna matka wyganiana jest z powrotem za druty , przy szczęściu umieszczana na krótko w obozie dla uchodźców, druga przyjmowana z otwartymi ramionami przez tych samych pograniczników. Więc jak widzisz, każdy kij ma 2 końce, a jak już masz być "obiektywny" to proszę zamieścić 2 równoważne zdjęcia , zamiast młodych gniewnych mężczyzn , np. kobiety z dziećmi błąkających się po lesie. Mając mieszane uczucia co do tych facetów za drutami, nie zapomnijmy być ludźmi do tych właśnie matek. Świat jest jeden, ale ma różne oblicza.
Dziwi mnie bardzo że naród Rosyjski nie potrafi rozróżnić kto jest atakowany , a kto atakującym ? Dlaczego matki Rosjan patrzą i godzą się na śmierć swoich synów i to tylko dla kaprysu niebezpiecznego jednego chorego Putina który myśli że jest jedyny , że jest bogiem życia i śmierci innych ludzi, zamarzyła mu się zabawa w wojnę w realu , pewnie komputerowe gry w wojnę przestały mu już wystarczać.????? Ciekawe czy Putin potrafi matkom tych żołnierzy którzy zginęli w tej JEGO wojnie i zniszczeniu spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć dlaczego zginęli ????, Że ginęli bo on tak zadecydował , bo to on jest jedynym nadczłowiekiem na świecie któremu wolno decydować o życiu i śmierci ich kochanych synów i innych ludzi ?Ale najbardziej dzisiaj mnie dziwi że nikt i nic nie potrafi tego przerwać , i pokazać gdzie i co tak naprawdę czeka morderców swoich i innych narodów !!!!!!!!!! ......