Ogródki z Dubaju. Czy takie staną na rynku w Raciborzu?
W Raciborzu wciąż nie ma decyzji w sprawie wprowadzenia w centrum Parku Kulturowego. Radni opozycji popierają restauratorów z rynku, którym nie podobają się zamiary władz miasta. Na ostatniej sesji w dyskusji o przyszłości ścisłego centrum pojawił się wątek dubajski.
Ankieta
zobacz wszystkieCzy rynek w Raciborzu trzeba przebudować?
„Rozległość zagadnień na sesji” była według Mirosława Lenka powodem, dla którego radni rządzącej opozycji nie chcieli zajmować się tematem Parku Kulturowego. Zbiór zasad i wymogów, jakie dotyczyć będą m.in. przedsiębiorców mających w ścisłym centrum swoje lokale użytkowe, budzi od dłuższego czasu kontrowersje u największych restauratorów w Raciborzu. Boją się o swoje biznesy, które już ucierpiały wskutek pandemicznych obostrzeń.
Zdziwienie Tomaszewskiej
22 grudnia głośno oponowała przed odsuwaniem tematu o kolejny miesiąc radna Zuzanna Tomaszewska. Na komisji oświatowej, której przewodzi, uchwałę o parku procedowano. 7 radnych ją poparło, przy 3 głosach wstrzymujących. - Nie było wielkiej dyskusji w tym temacie i jestem zdziwiona, że chcą państwo go znowu przekładać. Po ostatniej sesji poprawiono ten projekt i wprowadzono w nim wnioskowane zmiany. Dlaczego mamy kolejny raz ją ściągać z porządku i zostawiać bez decyzji? - pytała opozycję.
Równie zdziwiony był wiceprezydent Raciborza Dawid Wacławczyk, który zajmuje się tematem Parku Kulturowego. - Obiecałem radnym, że zrobię jeszcze jedną rundę konsultację i wprowadziliśmy zmiany. Wypełniliśmy oczekiwania przedsiębiorców - zaznaczył pierwszy zastępca Dariusza Polowego.
Polityka to trudna sztuka
W reakcji na wypowiedzi Tomaszewskiej i Wacławczyka radny Lenk zauważył, że polityka „jest sztuką trudną”.
- My chcemy osiągnąć kompromis, ale są już trzy ważne sprawy na sesji, więc nie wprowadzajmy czwartej. Apelowałem o zrozumienie sytuacji. Bardzo dużo czasu poświęciliśmy tej sprawie i nadal musimy do niej poważnie podchodzić - podkreślił na grudniowym posiedzeniu.
Wspierając byłego prezydenta Marian Czerner szef rady zauważył, że ostatnie konsultacje z restauratorami odbyły się dopiero w przededniu sesji. Lenk dodał, że rada powinna poznać szczegóły tych rozmów i tym bardziej prosi o kolejny miesiąc zwłoki. Włączyła się jeszcze Anna Szukalska, twierdząc, że urzędnicy nie uwzględnili poprawek, o jakie wnioskował klub Niezależnych Michała Fity.
- Chcemy tę uchwałę podjąć czy mamy pokazywać sobie kto może więcej w tej w radzie? Dla sprawy to nic dobrego nie wniesie - oznajmił szef komisji budżetowej.
Lenk zaznaczył, że Park Kulturowy jest ważny dla centrum miasta. Nie było go wcześniej w Raciborzu m i dlatego wymaga poważnego podejścia do tematu. Przypomniał, że zainicjowano go w magistracie wiele lat temu. Były włodarz podał przy tym, że takich parków jest w Polsce tylko kilkadziesiąt, a gmin istnieje 2500.
- My jesteśmy z tym tematem przodu, a nie z tyłu. Są jeszcze wątpliwości jak współpracować z ludźmi, którzy robią biznes na rynku. Nie mówię, że musimy przyjąć ich rozwiązania, ale powinniśmy ich wysłuchać - podał radny z „Razem dla Raciborza”.
Kompromis? Nadużywamy tego słowa
Z polemiki z opozycją nie zrezygnowała Zuzanna Tomaszewska. Zaznaczyła, że już długo rada dyskutuje o parku, a prace nad nim trwają od dwóch lat. - Od roku przedsiębiorcy mieli szansę na konsultacje. Mieli swój czas, żeby się wypowiedzieć. Są terminy i trzeba podejmować decyzje - zaznaczyła.
Radna z RSS Nasze Miasto nie zgadza się, by zmieniać plany urzędowe, tylko dlatego, że chcą tego niektórzy przedsiębiorcy. Do opozycji miała na sesji pretensje, że ta nie potrafi pójść na kompromis w tej sprawie. - Chyba przestajemy rozumieć znaczenie tego słowa. To, o czym mówimy w sprawie parku, nie jest kompromisem. Tylko nadużywamy tego słowa - stwierdziła.
Od Lenka usłyszała w odpowiedzi, że z kompromisu nikt się nie cieszy, bo na tym on polega, że ktoś musi coś utracić.
Ogródki z Dubaju
Wiceprezydent Wacławczyk podzielił się z radnymi swą wiedzą na temat spotkania dwojga restauratorów z prezydentem miasta. We wtorek 21 grudnia przyszli doń Dorota Bernadzik (właścicielka Browaru na Rynku) i Roman Makulik (BraxTon).
- Państwo przedsiębiorcy pokazali prezydentowi film z Dubaju i tamtejsze ogródki, jakie im się podobają. Takie chcą zrobić w Raciborzu. To ogródki przyłączone do fasad budynków. Takie same są w Krakowie czy we Wrocławiu - wyjaśnił pierwszy zastępca prezydenta miasta. - Ja widziałem ten filmik, może państwo też chcą go zobaczyć? - zapytał radnych.
Wacławczyk nie widzi sprzeczności w obecności na raciborskim rynku ogródka typu dubajskiego. - To logiczne, że ogródki przylegają do lokali, ale w kontekście naszego parku to jeszcze dalsza przyszłość.
My dopiero myślimy o konkursie na nowy wygląd rynku, a później pomyślimy o jego przebudowie - powiedział radnym pierwszy „wice”.
Podkreślił przy tym, że aktualnie nie ma mowy, że tworzyć w Raciborzu dubajskie ogródki, bo nie pozwala na to ruch pieszych, który wytyczają tzw. szpilkostrady.
Państwo sami sobie poradzą
Ogłoszenie na sesji, że właściciele restauracji na rynku podróżują do Dubaju, skłoniło radnego Lenka do zapytania wiceprezydenta, czy ten ma upoważnienie od przedsiębiorców, by mówić, gdzie ci wypoczywają i robią interesy. Zaznaczył przy tym, że w piśmie do radnych restauratorzy prosili radnych, by uwzględnili ich propozycje, które ci chcą poznać.
Komentarze
4 komentarze
Dubajscy eskploratorzy przywieźli z wycieczki zdjęcia tamtejszych ogródków, które im się tak bardzo spodobały. Zdjęcia dostali tylko Wacławczyk i Wawoczny. Widocznie "Nowiny" są w niełasce. Mniejsza z tym... Obawiam się, że piewcy Dubaju sami się swoim zdjęciom nie przyjrzeli. Można je oberzeć na portalu "Nasz Racibórz". I co na nich widać? Ogródki na poziomie chodnika, o rozsądnych wymiarach, bez piwnic, strychów i przybudówek. Wnioski nasuwają się same.
Dubajskie brednie! Ogródek pod ścianą jest lepszy na ulicach i deptakach, gdzie piesi i tak idą środkiem. Na placach jest odwrotnie: pieszy idzie od sklepu do sklepu głównie pod ścianą. A raciborskie stodoły i tak należy zlikwidować, głównie ze względu na gabaryty i przede wszystkim wysokość. Skończyły się sny o starówce. I tak samo skończą się sny o strategii. CBDP - co było do przewidzenia. Wszyscy chcą żeby było dobrze, ale niektórzy chcą mieć jeszcze lepiej.
A w Krakowie jest jak u nas, strefa do przejścia ale my chcemy Dubaj? Czy to taki problem by była strefa przejścia dla mieszkanców?
Czy to dobrze siedzieć w kieszeni bogatego restauratora?