Wtorek, 6 sierpnia 2024

imieniny: Jakuba, Sławy, Sykstusa

RSS

Tej procesji od dawna nie towarzyszył śnieg. W Krzanowicach prosili o zdrowie dla zwierząt [ZDJĘCIA, WIDEO]

06.12.2021 12:27 | 4 komentarze | mad

W tradycyjnej dla siebie formie w Krzanowicach odbyła się procesja na św. Mikołaja. W tym roku pojechało 15 koni oraz 3 zaprzęgi. Spotkanie ma wymiar dziękczynno-błagalny.

Tej procesji od dawna nie towarzyszył śnieg. W Krzanowicach prosili o zdrowie dla zwierząt [ZDJĘCIA, WIDEO]
Grzegorz Cwik z Bieńkowic (na koniu Lucy) jechał na przodzie procesji, trzymając w ręku krzyż
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

To wydarzenie, które odbywa się w liturgiczne wspomnienie św. Mikołaja. Wówczas z farskich ogrodów do kościółka pw. św. Mikołaja (nazywanego także Mikołaszkiem) przechodzi procesja konna. Na miejscu jeźdźcy i bryczki okrążają świątynię, śpiewając pieśń św. Mikołaju, patronie nasz, a później uczestniczą w mszy świętej.

Tradycyjnie w postać św. Mikołaja wcielił się Rajmund Wieder z Krzanowic

Tradycji stało się zadość

Inicjatorem spotkania po raz kolejny był Robert Ternka. W rozmowie z Nowinami wspomina zeszły rok, kiedy doroczna procesja odbyć się nie mogła w związku z obostrzeniami pandemicznymi. Wówczas sam, o 6.00 rano przejechał trasę, aby tradycji stało się zadość. - Cieszę się, że znów możemy wrócić - mówi. Choć poniedziałkowy poranek nie sprzyjał wydarzeniu, bo część osób chcących w nim uczestniczyć była w pracy. Jednak bez względu na to, na jaki dzień przypada wspomnienie św. Mikołaja, procesja odbywa się właśnie w tym terminie. - Ale jest kilka koni, to cieszy - dodaje organizator.

Spotkaniu dawno nie towarzyszył śnieg, z wiedzy Roberta Ternki wynika, że ostatnio taka pogoda była dziesięć lat temu. - Dzięki temu tegoroczne wydarzenie jest wyjątkowe - uśmiecha się rozmówca.

Robertowi Ternce towarzyszyła córka Emilka

Za zwierzęta

Tradycyjnie w procesji uczestniczył pochodzący z gminy Krzanowice ks. Grzegorz Sonnek, proboszcz w parafii pod wezwaniem św. Jadwigi w Radoszowach (powiat kędzierzyńsko-kozielski). W rozmowie z Nowinami przypomina, że wydarzenie ma wymiar dziękczynno-błagalny. Przed laty w regionie miała wybuchnąć zaraza wśród zwierząt hodowlanych. Wówczas miejscowi zdecydowali się pojechać na koniach do kościoła pw. św. Mikołaja, prosząc patrona rolników o wstawiennictwo. Wtenczas zwierzęta wyzdrowiały, a wśród miejscowych wywiązała się tradycja, która trwa do dzisiaj. - Podczas modlitwy dziękujemy i prosimy o bezpieczeństwo dla zwierząt - tłumaczy ks. Grzegorz Sonnek.

Ks. Grzegorz Sonnek zauważa, że nie może go zabraknąć na procesji. - Trzeba wspierać swoich, bo jestem takim lokalnym patriotą, kocham swoją parafię, tę lokalną Ojczyznę - mówi. Tym razem do Krzanowic przyjechał na koniu Bianka  

Nikt dokładnie jednak nie pamięta na kiedy należy datować początek tej tradycji. Wiadomo jednak, że przed laty rolnicy sami, z samego rana jeździli do kościółka pw. św. Mikołaja. Później wspólnie o 6.00 rano wyjeżdżali w procesji. Następnie na jakiś czas zaprzestano jej organizacji. Reaktywował ją były proboszcz z Krzanowic, ks. Wilhelm Schiwon, nadając jej większy wymiar. Wówczas postanowiono organizować procesję o godzinie 10.00 rano i tak też odbywa się do dzisiaj.

Na procesji pojawili się Marcin (na koniu Arkada) i Rafał (na Mai) Lopoczowie z Raciborza Starej Wsi. Dla pana Marcina była to już czwarta odsłona tego wydarzenia, dla jego ojca debiut

Szymon Pośpiech z Krzanowic (na koniu Sidney) nie jest w stanie przypomnieć sobie po raz który wziął udział w procesji, ale stwierdza, że i w tym roku go nie mogło zabraknąć. - Fajna atmosfera i ludzie - odpowiada, kiedy pytamy, co go przyciąga na wydarzenie

- Tradycja i spotkanie z jeźdźcami, to nas tutaj przyciąga – stwierdza pani Grażyna Hiltawski (na koniu Diana), która w procesji uczestniczyła ze swoim ojcem, Franciszkiem Gocmanem