Jak zbiornik Racibórz połączył losy mieszkańców Grabówki i Ligoty Tworkowskiej
17 listopada w Grabówce odbyły się uroczystości związane z oddaniem do użytku dwóch nowych obiektów – świetlicy oraz kaplicy. - Dla nas to radosne wydarzenia, dla mieszkańców Ligoty pewnie trochę smutne – mówi Gabriela Świerzy, sołtyska Grabówki. Świetlica została oficjalnie nazwana Wiejskim Domem Kultury imienia Ligoty Tworkowskiej.
Nic nie jest dziełem przypadku
Nazwa WDK jest nieprzypadkowa. Wraz z kaplicą powstał on w ramach odszkodowania za mienie utracone przez gminę w wysiedlanej pod budowę zbiornika Racibórz Ligocie Tworkowskiej. To mała miejscowość położona nad Odrą między Nieboczowami a Tworkowem. Tablica, która wisi u wejścia do obiektu informuje, że pieniądze na odszkodowanie przeznaczył Bank Światowy. W sumie na budowę wydane 4,5 mln zł. Obiekty powstałyby dzięki zaangażowaniu lokalnych społeczności i wójta Lubomi Czesława Burka, który dążył do podpisania stosownych porozumień, na mocy których Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach zobligował się do wypłacenia solidnego odszkodowania na odbudowę utraconych obiektów.
Lokalizacja budynków akurat w Grabówce również nie jest dziełem przypadku. - 80 procent wysiedlonych mieszkańców Ligoty mieszka obecnie w promieniu 1,5 km od Grabówki – mówi Gerard Drobny, sołtys Ligoty Tworkowskiej. W małej miejscowości mieszka obecnie już tylko kilka rodzin. Poza tym obiekty powstały w miejscowości, w której do tej pory nie było nawet miejsca na organizację zebrań wiejskich. - Można powiedzieć, że nabyliśmy niezbędne insygnia sołectwa. Mamy miejsce modlitwy i miejsce gdzie możemy się spotkać – nie kryje zadowolenia sołtyska Grabówki.
Zachować dziedzictwo przodków
W nowym obiekcie znajduje się duża sala bankietowa z porządnym zapleczem kuchennym, pomieszczenie dla sołtysa i rady sołeckiej Grabówki a nawet solidnie wyposażona siłownia. Wkrótce zostanie tu również przeniesiony Klub Młodzieżowy z Lubomi. Na piętrze zostało umieszczone biuro sołtysa „na uchodźstwie” czyli Gerarda Drobnego, sołtysa Ligoty. Biuro jest faktycznie izbą pamięci, poświęconą Ligocie Tworkowskiej. Dlatego znajdują się tutaj liczne pamiątki, świadczące o bogactwie kulturowym oraz wielkim zaangażowaniu mieszkańców maleńkiej Ligoty, która w czasach największego rozwoju liczyła raptem nieco ponad 200 mieszkańców. - Mieliśmy straż pożarną, koło gospodyń wiejskich, związek młodzieży wiejskiej, klub piłkarski, zespół muzyczny – wylicza Gerard Drobny. – W tej izbie pamięci staramy się zachować dziedzictwo naszych przodków – dodaje Drobny.
Mają swoje miejsce modlitwy
Obok WDK odbudowano również kaplicę pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Pierwszej mszy przewodził były metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Kaplica chociaż nieco większa niż ta w Ligocie (częściowo do jej budowy dołożyła gmina) stylem nawiązuje do zabytkowej bo wybudowanej w1902 roku poprzedniczki. Zresztą przeniesiono do niej większość wyposażenia z Ligoty – ołtarz, figury świętych, piękne stacje drogi krzyżowej. Z wyburzonej już kaplicy pochodzą również obramowania okien, oraz ceglane przypory. Kaplica będzie służyć zarówno ligocianom jak i mieszkańcom Grabówki. Msze święte odprawiane są tutaj w niedziele o godz. 8.45.
(art)
Świetlica zaprasza codziennie
WDK czynny jest codziennie również w soboty i niedziele, od godz. 16.00 do 21.00. Pracują tu dwie osoby - Iwona Drobny oraz sołtyska Gabriela Świerzy. - Sołtyska od dawna jest organizatorem życia społecznego w Grabówce, biegała za tymi obiektami. Pani Drobny wcześniej pracowała w ligockiej świetlicy. Nie wyobrażam sobie by ktoś bardziej pasował tu niż te osoby – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi. W sali bankietowej istnieje możliwość organizacji imprez okolicznościowych dla mieszkańców. - Już mamy zarezerwowanych kilka terminów – przyznaje Gabriela Świerzy.
Komentarze
2 komentarze
Nic już nie będzie takie same.Grabówka ,ani widok z Grabówki nie oddają tego czym była Ligota Tworkowska w swojej szerokości geograficznej. A była wspaniałym miejscem na trasach spacerowo rowerowych ze swoją kaplicą i przydrożnymi krzyżami,ze sklepikiem gdzie kupowałam wodę do picia i lody w upalne dni.Nie ma też wspaniałych Nieboczów z Ośrodkiem wypoczynkowym , knajpką u Kasznego i gniazdem bocianim na skrzyżowaniu .Wyprowadził się bocian , pewnie z żalu za tym co było.Gdzie podziała się droga prowadząca wsród pól z Nieboczów do samego Raciborza ,trudno to rozeznać patrząc na przekopy i wykopy,na to pobojowisko rozdrapywanej ziemi w poszukiwaniu i wydzieraniu żwiru.Gdzie Ci Ludzie przywiązani do swoich pięknych domów i miejsc .Gdzie kościół . Nie ma ,nic nie ma.Wiatr hula po pustkowiu, a drobni właściciele głębokich dołów i kupek żwiru pilnują swego .Powymyślali jakieś poldery ,w których będą pewnie kopać sto lat.Zniszczyli bezpowrotnie to czego nie zdołała zniszczyć żadna powódź w historii dziejów tych wsi .Co z tego zostało ?Jakaś izba pamięci.Śmieszne.
Co do osób mieszkających 1,5 km od kaplicy to nie 80 % tylko może max 15 osób z 150 (jak się nie mylę z Ligoty) Na grabówce nie mieszka nikt!