Poniedziałek, 21 października 2024

imieniny: Urszuli, Hilarego, Celiny

RSS

Otwarto okno życia dla zwierząt

15.03.2012 17:10 | 42 komentarze | e

Właściciele zwierząt mają wreszcie miejsce, gdzie mogą bez problemów, zbędnych formalności i okrutnego traktowania zostawić niechcianego bądź niepotrzebnego zwierzaka.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W Warszawie przy ul. Wolskiej 60 uruchomiono 15 marca pierwsze w Polsce okno życia dla zwierząt. Mieści się tam siedziba organizacji pomysłodawców przedsięwzięcia - Straży dla Zwierząt.

Pozostawione futrzaki (bądź inne zwierzęta, które zmieszczą się w wysokim na 170 cm oknie) mają zgodnie z założeniami pomysłodawców prawie natychmiast trafiać do nowych właścieli, nie przechodząc wielomiesięcznej gehenny w schroniskach.

Sam fakt pozostawienia zwierzęcia jest anonimowy, a system od razu informuje straż o konieczności zaopiekowania się nowym podrzutkiem. Zwierzę jest więc bezpieczne, a właściciel nie musi się uciekać do bestialskich i nielegalnych metod. Okno życia to mały ocieplany domek z okienkiem, do którego można włożyć niechciane zwierzę. O jego obecności od razu poinformuje wolontariuszy zamontowany w obiekcie czujnik.

Jak bardzo to potrzebna inicjatywa świadczy najlepiej fakt, że jeszcze zanim okno życia zostało otwarte, a stało się to dziś w południe, trafiły do niego… cztery psy i kot.

Do okna życia można przynieść zwierzę o każdej porze dnia i nocy. Na niechcianych pupili czeka 90 boksów.

źródło: www.mowimyjak.pl; wiadomosci.onet.pl

 

Uwaga! Wstrzymano przyjęcia do okienka życia

W nocy z 16 na 17 marca zdecydowano o wstrzymaniu przyjęć zwierząt, ponieważ w ciągu dwóch dni zapełniły się wszystkie wolne miejsca, mimo, że jest ich 90. W okienku pojawiła się informacja, że do bezdomnego zwierzęcia można wezwać ekopatrol straży miejskiej. W odpowiedzi na to było kilkadziesiąt telefonów.

Straż dla Zwierząt szuka w tej chwili nowych domów dla przyjętych psów i kotów. Kiedy zwolnią się miejsca straż przyjmie w pierwszej kolejności zwierzaki zapisane na "społeczną listę".

Źródło: rp.pl