Niedziela, 1 grudnia 2024

imieniny: Natalii, Blanki, Eligiusza

RSS

Mencel & Terry na Końcu Świata, czyli „JazzDobry na początek”

28.12.2011 11:49 | 0 komentarzy | e

3 stycznia Przystanek Kulturalny Koniec Świata zaprasza na noworoczny koncert duetu Mencel & Terry.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Rozpoczęcie o godz. 20.00. Bilety: 20 zł.

Znakomity duet: Brad Terry – amerykański klarnecista, legendarny artysta słynący ze szczególnej umiejętności improwizowania jazzowego gwizdem – oraz Joachim Mencel – „romantyk polskiej pianistyki jazzowej”, znakomity kompozytor i producent muzyczny nagrali nowy koncertowy album pt. „Live In Fort Andross”.

Brad Terry - ur. w 1937 r. amerykański klarnecista, od lat uznany, legendarny klarnecista, słynący też ze szczególnej umiejętności improwizowania jazzowego gwizdem, absolwent London Conservatory of Music i uczeń Benny Goodmana. Wśród tuzinów sław, z którymi współpracował byli Dizzy Gillespie, Buck Clayton, Buddy Tate, Steve Swallow, Red Mitchell, Eddie Gomez, Tom Harrel, Buddy DeFranco … Najczęściej gra w kameralnych składach jazzowych takich jak duety, tria i kwartety. Zajmuje się również nauczaniem i propagowaniem jazzu wśród dzieci, młodzieży i studentów. Nagrał wiele płyt m.in. z Johnem Basile, z gitarzystą Lenny Breau, z Joachimem Menclem oraz gościnnie z Redem Mitchelem i Rogerem Kellawayem. Jazz Times określił jego grę jako "zaraźliwą, a w swym brzmieniu naprawdę niesamowitą".  Doug Ramsey napisał: „Terry jest jedną z najlepiej ukrytych tajemnic klarnetu naszych czasów”.

Recenzja opublikowana w Newsweek 49/2009

„Jazz gwizdany”

Joachim Mencel pozostaje od lat jedną z solidniejszych firm na rynku polskich pianistów jazzowych, ale pozostawał ukryty w cieniu naszej muzycznej sceny. Może teraz wspólny koncert, jaki publikują dziś Mencel i klarnecista Brad Terry, postawi go w blasku świateł i da naszemu muzykowi legitymację pianisty międzynarodowego formatu. Jazzmani grają zarówno standardy, jak i własne kompozycje i obaj hołdują chopinowskim nastrojom. W tej porcji żywego jazzu jest tez coś, czego na krajowych scenach raczej nie spotkamy – fenomenalny gwizd Terry’ego. Oklaski! (Filip Łobodziński)