Drogę wyremontowali, ale o naprawieniu szkód zapomnieli
Modernizacja drogi na ulicy Raciborskiej dobiegła końca pod koniec zeszłego roku. Upłynął rok a inwestor z wykonawcą nie naprawili jeszcze wszystkich szkód, jakie przy remoncie ponieśli mieszkańcy Raciborskiej.
Ci skarżą się głównie na naruszone granice, przesunięte lub usunięte słupy graniczne. Nie brakuje również takich sytuacji jak w przypadku pana Kazimierza Warchoła z Gorzyc. Do dziś nie może doprosić się o to by inwestor lub wykonawca naprawili mu uszkodzony podczas robót płot. - Od ponad roku nie mam bramy wjazdowej bo starą trzeba było wyrzucić po tym jak wybudowali chodnik, przez co zmieniło się ukształtowanie wjazdu. Pomijam fakt, że uszkodzili mi przy tym drzewka – opowiada pan Kazimierz. Najbardziej bulwersujące jest to, że część chodnika została ułożona na jego działce, mimo iż nikt nie pytał go o zgodę. Nie wypłacono mu przy tym żadnego odszkodowania.
Płot naprawią do końca roku?
W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która była inwestorem robót na Raciborskiej przyznają, że sprawa pana Kazimierza jest im znana. - Zgodnie z warunkami kontraktu jeśli nastąpi uszkodzenie lub zniszczenie własności, to wykonawca na swój koszt naprawi lub odtworzy własność. W przypadku pana Warchoła uszkodzone ogrodzenie zostanie odbudowane do końca tego roku – zapewnia Dorota Marzyńska-Kotas, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA. Jak dodaje GDDKiA nie miała sygnałów o tym, że naruszona została czyjaś własność. - Właściciel nie wystąpił do naszego oddziału z wnioskiem o wykup zajętej nieruchomości czy z wnioskiem o odszkodowanie – dodaje rzecznik. O tym jak to możliwe, że bez zgody właściciela zajęto część działki ani słowa. Pan Kazimierz zastanawia się nad skierowaniem sprawy do sądu.
Absurd goni absurd
Podobnych problemów w czasie modernizacji Raciborskiej było sporo. Już w czasie prac, okazywało się, że projekty nie odpowiadają stanowi jaki wykonawca zastał w terenie. W efekcie dochodziło do wielu absurdów. W Gorzyczkach chodnik dla pieszych – jego budowa po obydwu stronach jezdni była jednym z elementów inwestycji - z jednej strony wchodził w prywatne posesje, kiedy po przeciwnej stronie było sporo miejsca bo tam inwestor wykupił fragment gruntów i ogrodzeń należących do prywatnych właścicieli. - Z tej strony ulicy gdzie mieli wykupione te płoty i działki, w ogóle się do nich nawet nie zbliżyli – opowiada Henryk Grzegoszczyk, sołtys Gorzyczek, który nieraz nie mógł się nadziwić sposobowi robót na Raciborskiej.
Artur Marcisz
Komentarze
5 komentarzy
@dawit jedynie SOBIE rzecz jasna pomagać raczy. Tam się świnki dobrze mają :)
do sek - A czy znasz kogoś komu UG kiedyś pomógł
szkoda że pan Kazimierz nie ma pomocu ze strony UG
Ja jestem ciekawy ile łapówki dał wykonawca za odbiór tej drogi - chodniki są źle wykonane , asfalt pęka , woda stoi obok krat ściekowych , na przystanku w gorzyczkach kostka na zatoczce wystaje na 10 centymetrów ,brak jest oznakowania drogi dla rowerów ... niechce mi się dalej pisać ale uchybień jest conajmniej ze 100 !!!
Panie Kazimierzu, jest takie dobre powiedzenie. "umiesz liczyć licz na siebie, twoje szczęście innych jebie". Ten kraj już dawno się sprzedał, teraz firmy nie robią ani dobrze, ani na czas. Ci cali śmieszni prezesi owych firm potrzebują pieniędzy na swoje uciechy, więc grabią, kradną ile idzie i jak się tylko da. Zwykłym obywatelom należy się MISKA z WODĄ i 12 godzinny cykl pracy, żeby nie mieli za dużo czasu, aby myśleć nad tym jak się ich traktuje. A traktuje się polskie społeczeństwo jak BYDŁO. TUSK i jego "święta" trzoda już się zabrali za wasze tyłki, a odczujecie to jak nigdy w 2012 roku :)