Mężczyźni też gotują – nowa książka w Rydułtowach
Ponad sto przepisów potraw i napitków zawiera książka „Męskie spojrzenie na wielkie maszkiecenie w Rydułtowach”.
Autorka Bogumiła Szymiczek – Jędrośka przygotowała publikację jako odpowiedź na swoją zeszłoroczną książkę „Wielkie maszkiecenie w Rydułtowach”. W tamtym tytule przepisami na pyszne potrawy dzieliły się rydułtowskie panie. Nowa publikacja zawiera propozycje mężczyzn. Są tu frykasy, które mężczyźni lubią przygotowywać lub konsumować. Przepisami podzielili się między innymi senator Antoni Motyczka, Lucjan Szwan, przewodniczący rady miasta, ksiądz Konrad Opitek, proboszcz parafii p.w. św. Jerzego czy ksiądz Bogdan Rek, do niedawna wikariusz parafii św. Jerzego. Kapłan proponuje m.in. karpia w galarecie. Senator Motyczka z małżonką Danutą zdradza np. przepis na wątróbkę drobiową na wiśniówce. Sama autorka umieściła kilka przepisów potraw, które szykuje mężowi Krzysztofowi, sekretarzowi miasta. - Praca nad książką zajęła mi pół roku. Zajęłam się dosłownie wszystkim. Zbierałam materiały, co wiązało się z odwiedzinami u autorów, zbieraniem przepisów, robieniem zdjęć, niejednokrotnie kosztowaniem. Zajęłam się opracowaniem książki, składem, zbieraniem funduszy, bo akurat sama jestem wydawcą tej książki, w przeciwieństwie do poprzedniej, którą wydał urząd miasta. Musiałam więc zebrać połowę środków – opowiada autorka. Książka jest pięknie wydana. Twarda okładka, kredowy papier, pełny kolor. Potrawy podzielone są na sześć rozdziałów: konkrety z mięsa i ryb, wariacje z mąki i jaj, słodkości pyszności, przystawki sałatki i napitki. Przepisy są zwięzłe, potrawy widać na zdjęciach. Książkę rozprowadza Towarzystwo Miłośników Rydułtów. Książka kosztuje 10 zł. Połowę nakładu kupił urząd miasta na własne potrzeby.
Komentarze
8 komentarzy
A ja mam wątpliwości czy to tak na pewno wszystko jest zgodne z prawem . Na pewno z punktu etycznego NIE !!! Jak już napisał poprzednik ,wyborcy was rozliczą .
śmiać się czy płakać, w księgarniach leżą na półkach książki kucharskie, są po wyższej cenie, tomy grube z przepisami z różnych regionów Polski, naprawdę dobre przepisy, jakoś nikt z urzędu nawet na prezent dla kogoś nie kupił takiej książki---a tu połowę nakładu wykupił (nagle) urząd miasta. Byście za te pieniądze kupili przybory szkolne dla biednych dzieci, ciekawe z jakiej puli były te pieniądze. Ludzie was kiedyś rozliczą z wszystkiego a najbardziej z tego lizodupstwa.
Ja cię po prostu znam. I dlatego mi nie wstyd. Jak ktoś coś robi to jest be. Jak ty coś robisz (a rzadko się to zdarza) to jest chwała. Ot cała filozofia życia człowieka małego.
Nie wstyd Ci pisać takie głupoty ? Jesteś naprawdę tak głupi ,albo co gorsze tak zepsutym błaznem .
Ty oczywiście złożyłeś ofertę i miałeś niższą cenę. Przypomnę ci, że oferty składać można do początku listopada roku poprzedniego. Ale ty wolisz ciągle narzekać i biadolić. To zajęcie bardziej popłacalne. I nie wymaga pomysłowości. A zawsze można się przy żłobie zakręcić. Prawda ?
Boże Ty to widzisz i nie grzmisz - połowę nakładu wykupił Urząd Miasta . Na dalsze pisanie nie ma siły ręce opadają .
zgadzam się z "zniesmaczonym" to zabawa publicznymi pieniędzmi bo jak to się stało że od sekretarza żona to wydaje ? chyba jest coś takiego jak ustawa o zamówieniach publicznych która reguluje czy pocioty mogą za publiczną kasę robić biznesy...
Czy rydułtowski UM od każdego "twórcy" kupuje, czy tylko od pociotków urzędników ? Wstyd!!!