Stanisław Barosz: Jedyną skuteczną likwidacją zapożarowania hałd jest ich rozbiórka [WYWIAD]
Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Wodzisławskiego z ust pełnomocnika PGG Tomasza Dudy padło sporo krytycznych słów pod adresem firmy wykonującej prace na hałdzie w Radlinie. Na te opinie nie pozostał obojętny dr inż. Stanisław Barosz, prezes zarządu spółki Barosz-Gwimet, która prowadzi rozbiórkę oraz rekultywację hałdy.
Stanisław Barosz: Jedyną skuteczną likwidacją zapożarowania hałd jest ich rozbiórka [WYWIAD]
Szymon Kamczyk. - Nasze spotkanie to w zasadzie pokłosie wypowiedzi, które padły na sesji rady powiatu.
Stanisław Barosz. - Tak i chętnie się do nich odniosę. Jestem zaskoczony tym, że rozmawia się o problemach z hałdą, nie zapraszając na sesję nas, jako wykonawcy. Zapewne wiele z tych insynuacji byśmy po prostu rozwiali, bo nie mają pokrycia w faktach. Barosz-Gwimet od wielu lat współpracuje z Polską Grupą Górniczą oraz lokalnymi władzami, w tym z miastem Radlin. Relacje te przez cały czas przebiegały w sposób profesjonalny, oparty na wzajemnym zrozumieniu oraz wspólnym dążeniu do osiągnięcia celów ekologicznych i gospodarczych. Nasza współpraca zawsze była oceniana jako wzorowa zarówno przez stronę inwestora, jak i władze lokalne. Niestety, w ostatnim czasie pojawienie się pana Tomasza Dudy w strukturach PGG wprowadziło znaczący zamęt i nieporozumienia w dotychczasowej, dobrze funkcjonującej współpracy. Wypowiedzi pana Dudy, które padły na sesji i zostały zawarte w artykule w Nowinach Wodzisławskich, świadczą o jego braku kompetencji w zrozumieniu procesów zachodzących w hałdzie oraz w zakresie technologii rekultywacji i likwidacji zapożarowań.
- Podczas sesji padło stwierdzenie o nieprawidłowościach, jak się pan do tego odnosi?
- Barosz-Gwimet kategorycznie odrzuca zarzut nieprawidłowości przy prowadzeniu robót. Wszystkie prace prowadzone są zgodnie z obowiązującymi przepisami, technologią i wymaganiami prawnymi. Nadmierne zapylenie jest naturalnym zjawiskiem podczas likwidacji zapożarowań na hałdach tego typu. Zapożarowanie powoduje wydzielanie się pyłów i gazów już w momencie samego spalania wewnątrz w hałdzie. Naszym celem jest ograniczenie emisji pyłów i gazów pożarowych poprzez fizyczną likwidację zapożarowanej części hałdy. Każdy etap prac jest nadzorowany przez specjalistów oraz odpowiednie organy, takie jak Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Starostwo Powiatowe oraz Urząd Marszałkowski, które potwierdzają zgodność prowadzonych działań z wymogami prawa. Monitoring jakości powietrza, który prowadzimy na miejscu również nie wskazuje na przekroczenie norm emisji pyłów podczas prac w sezonach wiosennych i letnich, tj. w okresie najbardziej zintensyfikowanych prac, gdzie dysponujemy wynikami tych badań do wglądu.
Pan Duda sam przyznał, że dotychczas nie wykazano żadnych nieprawidłowości w działaniach naszej firmy. Jego wypowiedzi jednak wprowadzają w błąd opinię publiczną i próbują w sposób polityczny podburzać mieszkańców przeciwko naszej firmie. Takie zachowanie jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale również szkodliwe dla relacji między PGG, lokalnymi władzami i mieszkańcami. Dla osób posiadających wiedzę na temat zapożarowań hałd, procesów rekultywacyjnych oraz specyfiki działań prowadzonych na hałdzie, wypowiedzi Pana Dudy wydają się wręcz absurdalne. Zarzuty kierowane w stronę naszej firmy nie mają oparcia w faktach i stoją w sprzeczności z naszym wieloletnim doświadczeniem oraz uznaniem zdobytym w środowisku naukowym i branżowym.
- Zatem osunięcie skarpy i incydent pyłowy z września zeszłego roku nie były wynikiem niewłaściwego prowadzenia prac?
- Zdarzenie z 16 września 2023 roku nie miało związku z prowadzonymi przez nas pracami. Osunięcie skarpy było efektem procesów naturalnych zachodzących wewnątrz hałdy, takich jak pożary endogeniczne i egzogeniczne oraz tworzenie się kawern (pustych przestrzeni). Intensywne opady deszczu spowodowały rozprężenie pary wodnej w pustkach zwałowiska, co wywołało powstanie klina odłamu i samoczynne osunięcie skarpy w rejonie nieobjętym pracami.Wszystkie Ekspertyzy, w tym analizy wykonane przez Politechnikę Śląską, potwierdzają naturalne przyczyny zdarzenia. Zarówno Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, jak i Starostwo Powiatowe, nie wykazały nieprawidłowości w prowadzonych przez nas pracach. Co więcej. Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim umorzyła postępowanie, potwierdzając brak jakiejkolwiek winy po stronie Barosz-Gwimet.
- Na pokazywanych m.in. w urzędzie miasta zdjęciach było widać dość strome skarpy, co przedstawiano jako możliwy powód osunięcia…
- Kąty nachylenia skarp w obrębie prowadzonych prac są regularnie dostosowywane do specyfikacji technologicznej, wymogów środowiskowych oraz specyfiki materiału wydobywanego z hałdy. Nasze wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu prac rekultywacyjnych potwierdza, że stosujemy tzw. kaskadowy sposób przemieszczania gorącego materiału, co pozwala na zachowanie stabilności skarp. Przy pracach wewnątrz bryły obiektu zachowuje się łagodniejsze kąty nachylenia skarp i wykonuje szereg trawersów, celem kaskadowego sposobu przemieszczania gorącego materiału. Natomiast podkreślamy, że miejsce zeszłorocznego się osunięcia skarpy nie było wówczas objęte naszymi pracami. Procesy naturalne, takie jak zmiany wewnętrznej struktury hałdy, tworzenie się pustek szczelinowych oraz intensywne opady atmosferyczne, mogą wpływać na jej stabilność, jak stało się 16 września zeszłego roku.
- Czy w takim razie zapożarowanie przenosi się na inne części hałdy, bo taki zarzut też padł na sesji powiatowej?
- Procesy zapożarowania na hałdach tego typu są zjawiskami naturalnymi i wynikają z obecności materiału palnego, który był składowany przez długie dziesięciolecia. Nasze działania mają na celu fizyczną likwidację miejsc zapożarowanych poprzez ich rozbiórkę, co jest jedynym skutecznym sposobem na eliminację tego zagrożenia ekologicznego. Pojawianie się nowych ognisk zapożarowania wynika z naturalnych procesów zachodzących w wewnętrznej strukturze hałdy, a nie z działań prowadzonych przez wykonawcę. Regularne pomiary temperatury i monitoring wizyjny pozwalają nam na skuteczne reagowanie na nowe ogniska zapożarowania.
- Co z ewentualnymi odszkodowaniami dla mieszkańców za straty w wyniku incydentu pyłowego?
- Spółka Barosz-Gwimet zawsze działa zgodnie z umowami zawartymi z Polską Grupą Górniczą S.A. oraz w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa. W przypadku zdarzeń takich jak osuwisko, które miało miejsce na części hałdy nieobjętej pracami, odpowiedzialność cywilna tj. kwestia odszkodowań nie została dotychczas ustalona. Niemniej jednak Barosz-Gwimet jest otwarta na dialog z mieszkańcami, zapewnienie wsparcia oraz będzie zmierzać do rozwiania wszelkich wątpliwości związanych z prowadzonymi działaniami.
- Przejdźmy w takim razie do tematu monitoringu. Co kontrolujecie?
- Od początku realizacji umowy prowadzimy stały monitoring jakości powietrza, stanu termicznego oraz emisji gazów na terenie hałdy. Wykorzystujemy nowoczesne technologie, w tym kamery termowizyjne, pirometry, czujniki jakości powietrza oraz specjalistyczne mierniki gazów. Wyniki są regularnie udostępniane odpowiednim organom oraz mieszkańcom, co zapewnia pełną transparentność działań. Zainstalowane na miejscu czujniki pozwalają na bieżący odczyt poziomów pyłów i gazów, które są dostępne publicznie, m.in. poprzez platformę Airly. Dane te potwierdzają, że w okresach intensywnych prac emisje nie przekraczają norm środowiskowych.
- Z jaką częstotliwością raportujecie wyniki monitoringu?
- Monitoring temperatury jest przeprowadzany codziennie przy użyciu pirometru ST 646. Pomiary zawartości tlenu, tlenku oraz dwutlenku węgla wewnątrz hałdy realizowane są za pomocą specjalistycznego urządzenia Kane 958, a uzyskane wyniki są rejestrowane w dedykowanej książce pomiarowej. Dodatkowo, comiesięczne badania prowadzone są przy użyciu kamery termowizyjnej FLIR T440, co obejmuje wykonanie dokumentacji zdjęciowej. Wyniki tych pomiarów są dostępne dla odpowiednich służb Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Ponadto, przy użyciu urządzeń meteorologicznych dokonywane są pomiary kierunku wiatru oraz ilości opadów atmosferycznych. Do monitorowania atmosfery wnętrza zwałowiska wykorzystujemy specjalistyczne urządzenie - miernik gazów GAS HUNTER II, które umożliwia dokładne pomiary zawartości podstawowych gazów, takich jak: Tlen (O2) dwutlenku węgla (CO₂) oraz tlenku węgla (CO).
Czujnik Airly, zainstalowany na zlecenie naszej firmy na terenie obiektu, monitoruje stężenie pyłów zawieszonych PM10, PM2.5 i PM1 oraz zanieczyszczenia gazowe, takie jak tlenek węgla (CO) i dwutlenek siarki (SO₂). Dodatkowo rejestruje parametry meteorologiczne, w tym temperaturę, ciśnienie atmosferyczne, wilgotność powietrza oraz kierunek i prędkość wiatru. Dane z czujnika są dostępne dla każdego obywatela w Polsce w trybie całodobowym za pośrednictwem internetu i umożliwiają bieżący odczyt wyników pomiarów. Dane z tych urządzeń są dostępne w czasie rzeczywistym na stronie internetowej www.airly.org. co zapewnia pełną transparentność i umożliwia mieszkańcom samodzielne śledzenie poziomów zanieczyszczeń. Podjęte przez nas działania są w pełni zgodne z obowiązującymi normami ochrony środowiska.
- Czy otoczenie hałdy, a nie sam teren objęty pracami, także w jakiś sposób jest monitorowany?
- Badamy skład gazów emitowanych na zewnątrz zwałowiska. Regularne analizy pozwalają na ocenę wpływu hałdy na jakość powietrza w otoczeniu oraz na określenie, czy emisje gazów i pyłów mieszczą się w dopuszczalnych normach środowiskowych. Wszystkie wyniki tych badań są dokumentowane i udostępniane odpowiednim organom kontrolnym. Prowadzimy również monitoring wizyjny obiektu za pomocą kamer zainstalowanych w miejscu prowadzonych robót. Wyniki tych badań pozwalają na bieżąco dostosowywać technologię prowadzenia prac, a także na wdrażanie działań prewencyjnych, które zapobiegają potencjalnym zagrożeniom.
- Pojawiły się sugestie dodatkowego monitoringu wizyjnego za pomocą dronów. Tego nie robicie?
- Naloty termowizyjne realizowane za pomocą drona oraz inne działania podejmowane przez PGG, takie jak instalacja kamer na terenie obiektu oraz inicjatywy wdrażane przez pełnomocnika Tomasza Dudę, nie mają bezpośredniego związku z ochroną środowiska ani poprawą jakości życia mieszkańców. Działania te generują dodatkowe koszty, które – w naszej ocenie – mogłyby zostać lepiej i bardziej efektywnie wykorzystane w obszarach przynoszących realne korzyści dla środowiska oraz lokalnej społeczności. Środki te powinny być przeznaczone na działania mające rzeczywisty wpływ na poprawę jakości powietrza, szczególnie w okresie zimowym, gdy stężenia pyłów są najwyższe, a problem smogu staje się szczególnie dotkliwy.
- Podczas wystąpienia pełnomocnika PGG padła zapowiedź możliwego przejęcia przez spółkę prac na hałdzie. Co pan na to?
- Jak już wspomniałem, prace prowadzone przez Barosz-Gwimet są zgodne z warunkami umowy oraz wszelkimi obowiązującymi przepisami prawa. Kontrole przeprowadzone przez organy administracyjne, w tym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, nie wykazały żadnych uchybień. Zarzuty zawarte w wypowiedzi pełnomocnika oraz późniejszym artykule są nieprawdziwe i wprowadzają w błąd opinię publiczną. Pragniemy podkreślić, że naszym celem jest zakończenie procesu likwidacji zapożarowania oraz oddanie ekologicznie bezpiecznego terenu, który nie będzie stanowił zagrożenia dla mieszkańców. Zwracamy się do bardziej odpowiedzialnego podejścia w formułowaniu opinii publicznych, które powinny opierać się na faktach, a nie na insynuacjach. Potwierdzeniem jakości wykonywanych przez nas prac są liczne nagrody za działania na rzecz ochrony środowiska, m.in. Ekolaur Dekady Polskiej Izby Ekologii właśnie za rekultywację zdegradowanych terenów i wprowadzenie odpowiedniej technologii, nagroda IV Stopnia na IV Międzynarodowym Konkursie EKO-2001-2001 г. czy przyznana w 2012 roku Złota Odznaka Honorowa za zasługi dla Województwa Śląskiego.
- Pojawiają się głosy, że może trzeba to robić inaczej, bez rozbiórki?
- Rekultywacja hałdy jest procesem wyjątkowo trudnym, wymagającym użycia specjalistycznego sprzętu oraz wdrożenia prewencji pożarowej. Na terenie hałdy stosujemy zaawansowane technologie, a wszelkie prace prowadzone są przez wysoko wykwalifikowaną kadrę. W przypadku zapożarowanych obiektów, takich jak hałdy w Radlinie, materiał jest wciąż niestabilny i zawiera liczne elementy palne, co utrudnia prewencję pożarową. Niemniej jednak, podjęte przez nas działania przynoszą pozytywne efekty, a likwidacja zapożarowania poprzez rozbiórkę hałdy jest najbardziej efektywnym sposobem pozbycia się zagrożenia ekologicznego. Stosowanie prewencji pożarowej na starej części haldy w Radlinie jest zadaniem niezwykle złożonym, ze względu na specyficzny charakter tego obiektu. Materiał znajdujący się wewnątrz hałdy stanowi grunt antropogeniczny, nierozpoznany, o niestabilnych właściwościach. Hałda, pochodzi z XIX wieku, co oznacza, że przez dziesięciolecia składowano tam odpady różnego pochodzenia. Dotychczasowe doświadczenia oraz efekty prowadzonych badań mówią jasno, że jedyną skuteczną metodą likwidacji zapożarowania jest rozbiórka materiału z hałdy oraz jego stabilizacja termiczna. Dzięki naszym pracom kopalnia zyskała miejsce na składowanie około 4 milionów ton odpadów, które powstają w trakcie bieżącej działalności wydobywczej. Bez realizacji działań związanych z likwidacją zapożarowania i rekultywacją starej hałdy takie miejsce nie byłoby dostępne, co poważnie wpłynęłoby na funkcjonowanie zakładu i generowało dodatkowe koszty.