"Wspólna Pasja" łączy od 15 lat. Świętują też "Krówka" i "Oberyba"
Gdyby nie Zakład Aktywności Zawodowej "Wspólna Pasja", mieszkańcy Żor nie mieliby okazji stołować się w Barze Mlecznym "Krówka", firmy i lokalne szkoły nie skorzystałyby z cateringu restauracji "Oberyba", a parki i skwery w mieście nie byłyby tak zadbane jak dziś. ZAZ od 15 lat aktywizuje osoby zmagające się z różnego rodzaju niepełnosprawnościami, a z efektów tych starań skorzystać może każdy żorzanin.
Początki
Historia Zakładu Aktywności Zawodowej "Wspólna Pasja" w Żorach rozpoczęła się 15 lat temu. Obecna dyrektor Zakładu, Anita Wawoczny, doskonale pamięta początki swojej pracy na rzecz ZAZ-u, właśnie 15 lat temu.
Zakład był niewielki, bo w zasadzie mieścił się tylko tutaj, w siedzibie na ul. Bażanciej. Kadra składała się z 14 osób, mających pod opieką 40 osób z niepełnosprawnościami. Dziś podopiecznych jest ponad 80, i około 30 osób kadry - wspomina Anita Wawoczny.
Początkowo Zakład miał być kontynuacją Warsztatów Terapii Zajęciowej. Podopieczni zajmowali się ogrodnictwem, florystyką, wypiekaniem ceramiki, pracami w stolarni i, okazjonalnie, robieniem kanapek dla gości niewielkiej sali bankietowej. Po 15 latach zakres tych obowiązków jest znacznie szerszy.
W 2011 roku powstał Bar Mleczny "Krówka". Zauważyliśmy wtedy, że jednak jest potencjał w tej gastronomii, że jest na to zapotrzebowanie, i dziś Bar Mleczny działa świetnie. W 2021 r. otworzyliśmy restaurację "Oberyba", która świetnie odnalazła się w cateringach, ale jest też wielu klientów indywidualnych, którzy przychodzą do nas niemal codziennie. Dodatkowo obsługujemy monitoring miejski na Komendzie Miejskiej Policji, jesteśmy wspierani też przez żorską Spółdzielnię Socjalną "Werwa", którą otworzyliśmy razem z gminą miejską Żory i stowarzyszeniem Wspólna Pasja. Wycofaliśmy się ze stolarni i florystyki, ale zieleń miejska została - dalej porządkujemy cmentarz żydowski i jeden park miejski, a od września prowadzimy catering dla Szkoły Podstawowej numer 4 w Żorach - wylicza dyrektor.
Bar Mleczny "Krówka"
To miejsce zna chyba każdy żorzanin. Początkowo Bar Mleczny "Krówka" mieścił się przy ul. Św. Augustyna Biskupa. Bar zyskał ogromną popularność, głównie ze względu na smak i ceny proponowanych dań. Niewielka powierzchnia lokalu utrudniała jednak zarówno przygotowywanie posiłków, jak i stołowanie klientów w wygodnych warunkach. Dlatego też w roku 2018 "Krówka" przeniosła się do większego lokalu, przy ul. Szeptyckiego, gdzie do dziś serwuje żorzanom ich ulubione smakołyki, m.in. placki po węgiersku, barszcz z krokietem i żurek.
Za to, co trafia na talerze gości, odpowiada szef kuchni, Adam Koszyk. Jak mówi, na miejscu każdy doskonale wie co ma robić.
Pracują tu 23 osoby z niepełnosprawnościami, i siedem osób kadry zarządzającej. Pracownicy mają różne schorzenia, ale my doskonale wiemy co oni potrafią, a czego nie, czy dadzą radę sobie na danym stanowisku, na przykład ze smażeniem placków, przygotowaniem produktów, czy pracą na zmywaku. Nie różni się to niczym od pracy w innych zakładach gastronomicznych. A osoby z kadry głównie zarządzają całym lokalem i opiekują się osobami z niepelnosprawnościami - przyznaje Adam Koszyk.
Trudno o chwile, kiedy w "Krówce" nie ma ani jednego klienta. Niektóre dania dostępne są od chwili otwarcia o godz. 10:00, pozycje obiadowe można zamawiać od godz. 11:30.
Przychodzimy tutaj, gdy nie mamy czasu albo sił na gotowanie w domu - przyznają spotkani w kolejce do kasy państwo Katarzyna i Michał. Mamy swoje ulubione dania, na przykład żurek, ale czasem kosztujemy czegoś nowego - dodają.
Nowości pojawiają się od czasu do czasu w menu "Krówki", karta zmienia się też w okresach wiosenno-letnich i jesienno-zimowych. Jak przyznaje Adam Koszyk, kucharzom udało się trafić w gusta żorzan.
Staramy się trzymać tych samych smaków, mamy stałe receptury, których się trzymamy, myślę, że wszystkie przygotowywane przez naszych kucharzy dania mają swój charakterystyczny smak - dodaje szef kuchni.
Restauracja "Oberyba"
"Oberyba" jest stosunkowo nowym miejscem na kulinarnej mapie Żor. Otwarto ją w roku 2021, choć planowano wcześniej. Te plany pokrzyżowała jednak pandemia COVID-19, której skutki branża gastronomiczna pamięta do dzisiaj. Początkowo "Oberyba" oferowała jedynie kuchnię wegetariańską oraz dania rybne, po roku menu rozrosło się o dania mięsne i potrawy na słodko. Dziś w restauracji można zamówić jedzenie na miejscu, na wynos, oraz różne formy cateringu.
Z upływem czasu poznaliśmy oczekiwania naszych klientów - przyznaje Beata Maciejewska, jedna z osób pracująca jako kucharz w "Oberybie". Mamy potrawy tradycyjne, ale niekoniecznie standardowe, czasem zmierzamy trochę w stronę kuchni azjatyckiej, ale jest też w menu zupa z kalarepy - w końcu nazwa zobowiązuje. Co najważniejsze, wszystko robimy od podstaw, żadnych gotowców - dodaje.
Restauracja otwiera się w samo południe, ale praca wre tu już od samego rana. Wszystko musi być gotowe nie tylko dla gości stacjonarnych, ale i szkół czy firm czekających na catering. Spotkani w kuchni pracownicy przyznają, że pracy jest sporo, ale daje im ona ogromną satysfakcję. Obierając czosnek, krojąc cebulę czy smażąc kotlety, spotykają się z ludźmi i czują się im potrzebni. Jednym z nich jest Adrian Huba, uhonorowany niedawno drugim już w swojej karierze tytułem "Kelnera Roku" w jednym z ogólnopolskich plebiscytów.
Wcześniej pracowałem w Barze Mlecznym "Krówka", później trafiłem tutaj. Bardzo dobrze mi się tu pracuje, cenię sobie spokój jaki panuje na sali w restauracji - przyznaje Adrian Huba.
"Oberyba" jest stale na bieżąco, jeśli chodzi o oferowane dania. Aktualnie sezonowym hitem jest gęsta zupa dyniowa, wkrótce dostępne będzie również jesienno-zimowe menu z nieco bardziej rozgrzewającymi potrawami.
Kadra to podstawa
Podopieczni żorskiego ZAZ-u to dziś osoby spełnione. Niektórzy pracują tam od 15 lat, niektórzy zdążyli już odejść na emerytury. Osoby z niepełnosprawnościami zajmują tam również niektóre kierownicze stanowiska, np. starszego inspektora do spraw BHP czy archiwisty.
Bez wahania zatrudniłabym ponownie każdego z naszych pracowników, bo są to osoby bardzo lojalne, bardzo do nas przywiązane i rzetelnie wykonujące swoją pracę - przyznaje dyrektor ZAZ-u i dodaje: Osoba, która tutaj pracuje, jest nie tylko pracownikiem, który wykonuje swoją pracę za określone pieniądze i idzie do domu. Organizujemy im również czas wolny, dofinansowujemy do kosztów leczenia, do turnusów rehabilitacyjnych, w ten weekend byliśmy na wycieczce na Lubelszczyźnie. Znamy się od lat, oni nam ufają i po prostu chcą z nami nie tylko pracować, ale i odpoczywać - zaznacza Anita Wawoczny.
"Wspólna Pasja" ma również sporo planów na przyszłość. Poza rozwijaniem oferty obu lokali, ZAZ przymierza się do dalszego zwiększania zatrudnienia - wniosek o przyznanie środków na ten cel jest właśnie procedowany. W planach jest też uruchomienie programu opieki stacjonarnej u osób z niepełnosprawnościami.