Ziemia nie może leżeć odłogiem
Rozpoczął się okres dożynek. W wielu miejscowościach rolnicy dziękują Bogu za plony. Dla wielu jest to pasja, którą realizują od dzieciństwa. Nie wyobrażają sobie bowiem, że ziemia, która jest świętością może leżeć odłogiem.
Piotr Kubek rolnictwem zajmuje się od wielu lat, podobnie jak jego ojciec. – Mówiąc szczerze, od dziecka zajmuję się rolnictwem. Mój ojciec pracował na kopalni, podobnie jak ja i prowadził własne gospodarstwo. Mieliśmy jednego konia. W porównaniu do współczesnego rolnictwa była to bardzo ciężka praca, bez wielu urządzeń. Sąsiad miał również konia i w razie potrzeby "sprzęgali się" czyli działali dwoma końmi – mówi pan Piotr.
Wypadek ojca i konieczność przejęcia gospodarstwa
Ojciec pana Kubka miał 4 hektary pola w Rzuchowie, pochodził z Krzyżkowic, które są częścią Pszowa. Było to gospodarstwo samowystarczalne - Ojciec hodował świnie, krowę, byki, kury, kaczki. Uprawiał ziemniaki, pszenicę, owies, wszystko to co potrzebne było dla ludzi i zwierząt. Kiedyś w gospodarstwie musiało być wszystko, co potrzebne dla przeżycia. Rodzina musiała się sama wyżywić – mówi pan Piotr.
W gospodarstwie pracowała również mama pana Piotra, która musiała wstawać o 4 rano aby podać koniom pożywienia. Ojciec pracował na "nocki" w pobliskiej KWK Anna.
-Kiedy miałem 16 lat to ojciec miał wypadek. Jechał zgrabiarką zapiętą za konia i uderzył w nich samochód osobowy marki fiat 125 P. Ojciec tak niefortunnie spadł, że zmarł na miejscu. Musiałem przejąć całe gospodarstwo. Wyglądało to nieciekawie, byłem młody, chodziłem do szkoły, miałem praktyki w Państwowym Ośrodku Maszynowym (POM) w Kokoszycach. Po zajęciach szkolnych od razu pracowałem w polu. Mieliśmy dalej konie, krowy, świnie. Uprawiałem wtedy len – mówi pan Kubek.
Pierwszy traktor z POM-u
- W trzeciej klasie kupiłem pierwszy traktor z wyprzedaży z POM-u. Był to Ursus C-355. Wtedy już byłem zmechanizowany – śmieje się pan Piotr. Od tego czasu działało się już lepiej.- Kiedy miałem 21 lat miałem iść do wojska. Poszedłem zatem na kopalnię, aby uniknąć poboru. Matka z siostrą nie zdołałyby zająć się gospodarstwem. Podobnie jak ojciec pracowałem na kopalni Anna w Pszowie. Początkowo pracowałem na zmianę dzienną, ale po miesiącu szkolenia pracowałem na zmianach nocnych, co dla mnie jako rolnika było bardzo ważne. Pracowałem w wentylacji. Dzienna zmiana zaczynała się na godzinę 6, więc mając gospodarstwo musiałem wstać o 4. Dać "futer" koniom i iść do pracy – mówi pan Piotr.
Inny sprzęt, inne możliwości
Na kopalni Anna pracowało bardzo dużo osób z miejscowości przyległych. Wielu z nich miało swoje gospodarstwa rolne. Teraz jednak mało kto zajmuje się uprawą ziemi.
- Teraz pracuję bardziej hobbystycznie, mam 10 hektarów pola. Nie muszę, bo mam górniczą emeryturę, ale "ciągnę to dalej". Hoduję trochę kaczek, kur. Ogólnie jednak zajmuje się uprawą kukurydzy i pszenicy. Mam trzy traktory, kombajn, maszyny. Jest to już zatem zupełnie inne rolnictwo niż to w dzieciństwie. W polskim rolnictwie dużo się zmieniło. Pomogły finanse z UE, są dopłaty. Ja już jestem starszy, ale dla tych którzy zaczynali w latach późniejszych było to ogromne wsparcie. Fakt, że najpierw trzeba było mieć te pieniądze, aby kupić sprzęt i dopiero później dostało się zwrot. Kiedyś było jednak nie do pomyślenia, aby młody rolnik kupił sobie nowy traktor, teraz zaś jest to norma. Był sprzęt z PGR-ów, kółek rolniczych, był to sprzęt likwidowany z tych instytucji. Teraz jest inaczej – mówi rolnik.
Od czego zacząć?
A jeśli ktoś ma pole, które leży ugorem i chciałby powrócić do rolnictwa? Od czego musiałby zacząć, co zrobić? Oczywiście pole to najpierw trzeba przygotować, wyczyścić, potrzebne są również nawozy. A co dalej? - Jeżeli chcesz hodować zwierzęta to jest to bardzo ciężko. Trzeba zwrócić uwagę, że nie możesz sobie jechać gdzie chcesz na wczasy. Zwierzęta trzeba karmić, dbać o nie itd. Jeżeli zaś ktoś ma trochę pola i chce rozpocząć na nim prace to chyba najlepiej opłacalna jest uprawa kukurydzy i rzepaku. Nie ma dużo pracy z tymi roślinami w porównaniu do innych. Trzeba zwrócić uwagę, że nasiona są drogie, nawozy drogie, środki ochrony roślin też. Ogólnie zauważam, że powraca zainteresowanie pracą w polu. Młodzi ludzie rozpoczynają przygodę z rolnictwem, mają 3-4 hektary i od kilku lat pracują. Uprawiają między innymi ziemniaki. Jeżeli ktoś chce dopłaty to musi mieć minimum hektar pola – zwraca uwagę pan Kubek.
Pan Piotr oprócz rolnictwa działa również w pszowskich Hanysach. To stowarzyszenie motocyklistów. - Bylem jednym z założycieli. Kolega z Pszowa to zainicjował, z którym kiedyś jeździliśmy hobbystycznie, mam yamahę. To taka moja pasja oprócz rolnictwa- kończy nasz rozmówca.